“Co najbardziej ogranicza rozwój dziecka z zespołem Downa?”
luty 5, 2016 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Jest to bardzo trudne pytanie i wielowątkowe. Z pewnością łatwiej byłoby mi na nie odpowiedzieć w ten sposób: w co powinna być “celowana” rehabilitacja dziecka z ZD? To jest z pewnością dużo łatwiejsze i na tak postawione pytanie odpowiadam.
Celem podstawowym rehabilitacji dziecka z zespołem Downa powinno być działanie nakierowane na:
-produkcję słów
-komunikację (nie jest istotne w jakim języku)
-rozumienie tego co jest napisane, mówione, słyszane
Nie mam nic przeciwko rehabilitacji związanej z motoryką, niskim napięciem dziecka, ale uważam że ponieważ to istnieje od lat i jest w miarę dostępne, to ani rodzice ani specjaliści nie rozumieją, że bardziej istotną terapią jest terapia MOWY, JEJ ROZUMIENIA, CZYTANIA, KOMUNIKACJI. To powinno się zacząć od 2-3 miesiąca życia dziecka począwszy od metody DOMANA, czytania dziecku książeczek, śpiewania mu po zajęcia z logopedami w późniejszym wieku stymulującymi te elementy. Wciąż ta strategia rehabilitacji jest uruchamiana za późno gdy wiadomo, że dziecko ma problemy z komunikacją i to już jest zdecydowanie za późno!
Gro rodziców, która ostatnio do mnie pisze i dzwoni to właśnie rodzice trzylatków, pięciolatków, którzy “nie zabierają” się do mówienia. Przepraszam ale w tym momencie jest to już bardzo trudno pobudzić/uratować to co można było kształtować od urodzenia.
RODZICU POWINIENEŚ ZAWSZE WYCHODZIĆ Z ZAŁOŻENIA NAJGORSZEGO, CZYLI MOJE DZIECKO NIE BEDZIE MÓWIĆ! TO POBUDZI CIĘ DO SYSTEMATYCZNOŚCI I STABILNEGO DZIAŁANIA.
CHOROBY SZCZEGÓLNIE TE AUTOIMMUNOLOGICZNE I ZWIĄZANE Z BŁĘDNĄ ODPORNOŚCIĄ DZIECKA Z ZD. To oczywiście jest druga bariera, która da się zniwelować, osłabić w postaci prewencji, wspomagania lub obniżania ryzyka jej wystąpienia. Jak to się przekłada na codzienność? Proste: im więcej dni spędzi dziecko z rówieśnikami w przedszkolu, szkole, na podwórku tym jest sprawniejsze, lepiej funkcjonuje i jest bardziej samodzielne.
Kolejnym tematem jest z pewnością nadtroskliwość nasza, RODZICÓW. Z założenia 100% wspomagania, kochania, opieki, osłony, nie daje szans na rozwój. Przypomnę tylko taką prawidłowość: dziecko dopóki nie upadnie nie nauczy się wstawać
INTEGRACJA tudzież jej brak. Nie ma integracji nie ma rozwoju. Dziecko musi czerpać wzory kształtowane przez rówieśników bez ZD. Jeżeli zostaje w świecie ZD lub dorosłych nie da mu to “kopa” rozwojowego. Z tym wielu z Was się nie zgadza, co rozumiem, ale to jest moje zdanie.
Metoda Domana? Choć jej nie znamy to chyba zupełnie nieświadomie wprowadzamy jej elementy w życie: żona wpadła na pomysł by nasz 9-cio letni syn, który uwielbia czytać codziennie czytał bajki, lub wierszyki swojej siostrze z ZD.
Jeśli chodzi o integrację to stawiam na rekreację ze spokojnymi elementami sportu. Myślę, że przyjaźń z dziećmi bez ZD może być naturalna bo dzieci są naturalne. Oby tylko dorośli nie stawiali im barier a je usuwali. Choć w tym temacie jestem ostrożny gdyż zbyt mało mam doświadczenia.