Góry Bardzkie dla każdego.
sierpień 28, 2017 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Są góry piękne, ale zbyt blisko by tam pojechać. Są góry zbyt łatwe, by na nie wchodzić, stąd je omijamy. Są też góry, które ze względu na to, że są na samym “początku” nie są brane pod uwagę. Są też góry, które nie “wyglądają” jak góry i nas zniechęcają. Takie są Góry Bardzkie: piękne, bliskie, łatwe i jak “nie-góry”. My tam pojechaliśmy i nie żałowaliśmy.
Góry Bardzkie są piękne w szczególności o zachodzie słońca. My postanowiliśmy zdobyć je późnym popołudniem. Naszym celem była Góra Kłodzka 763 m n.p.m najwyższy szczyt tych gór…choć przez wiele lat do Korony Gór Polskich należał sąsiadujący szczyt o nazwie Szeroka Góra…i tu panuje kompletne zamieszanie, gdyż oficjalne dane pokazują, że jest jest ona 2 metry wyższa. Postanowiliśmy zatem zdobyć obie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82odzka_G%C3%B3ra
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Bardzkie
Nasza wędrówka zajęła nam 2:29 h i przeszliśmy w tym czasie 7,8 km korzystając nie tylko ze szlaków niebieskiego i żółtego, ale także jak zwykle skrótów. Nasze przejście do Kłodzkiej Góry zajęło nam 1:12 h było więc miłym, ciepłym, wieczornym spacerkiem.
Dla mnie Góry Bardzkie będą kojarzone przede wszystkim z pojawiającym się ostatnio u Jaśka “SYSTEMEM ZŁOŚLIWOŚCI WOBEC KAMILA” I “SYSTEMOWYM KLONEM”, kiedy to nie jest klon. Góry Bardzkie mają tak dużą różnorodność drzew, że można się tam nauczyć ich rozpoznawania. Janek jednak od samego początku z uśmiechem droczył się ze mną i nazywając klonem wszystko co mijaliśmy, aż doszliśmy do tego wielkiego drzewa: “Jasiek co to jest?” spytałem. Popatrzył, popatrzył i stwierdził to nie jest klon…a mnie aż pozytywnie naładowało, bo pokazałem mu przepiękne daglezje, które w takiej ilości nigdzie wcześniej nie widziałem. Miałem nadzieję utrwalić to…ale cóż daglezja stała się znów klonem i to po 3 krokach…a gdy się wkurzyłem stała się po prostu “szyszką z włosami” inną od tej świerkowej…a przy okazji znaleźliśmy grzyby, duże które wywołały sensację u Jaśka i nie były klonem.
…ale startujemy. Wybraliśmy specyficzny, nietypowy punkt startowy, gdyż z przełęczy Łaszczowej. Zazwyczaj wszyscy zdobywają Górę Kłodzką najszybszym podejściem spod Przełęczy Kłodzkiej, by zdobyć i zapomnieć, bo przecież nie są to góry…dla wielu, ale nie dla nas. My wystartowaliśmy na spacer, po prostu.
Pierwsza uwaga jaką podchwyciliśmy to, że tym razem Janek przegrywa z bratem i losem . Zazwyczaj przytulany i całowany Kamil wytrzymywał maksymalnie 2 razy. Tym razem nawet 3 mu nie przeszkodziły, a i Kamil wyciągnął wnioski z wędrówek na Borową i Jaśkowi zaczął “marchewkować” nogi. Janek wyraźnie się wkurzył! Nakaz powrotu do Mamy był kategoryczny dla Kamila!
Dla tych, co uważają że Góry Bardzkie to nie góry, proponuję wejść na Ostrą Górę, pierwszy etap naszej podróży. Kamil zginał się w pół pod wpływem podejścia…które choć krótko trwało to jednak było. Janek umiejętnie ustawiał brata do zdjęcia, co widać poniżej…a Kamil go naśladował.
Góry Bardzkie mnie osobiście zaskoczyły swoją różnorodnością dynamiki trasy, ale i przyrody. Fajnie, że w ramach projektu rowerowego, góry te zdobędą dodatkowe trasy i to już za chwilę, bo warto je oglądać.
http://mtb-xc.pl/2017/06/28/133-km-singletrack-glacensis/
Góry Bardzkie są piękne i mogą być trudne swoją różnorodnością i to widać po minach zdobywców na Ostrej Górze, która choć ma tylko 751 m npm to wymagała jednak wysiłku na samym podejściu. Byli obydwaj zmęczeni i chcieli jeść!…a mieliśmy zjeść kolację na “Kłodzkiej” przecież.
…a potem nie było łatwiej, ale było już przyjemniej. Przejście granią z pięknymi widokami to było to coś. Kamil w tym czasie stał się już samodzielnym liderem i tyle go można było widzieć. Chwila spojrzenia do tyłu na Ostrą i szok, że wymagała takiego wysiłku.
Dopiero patrząc w dół można było się przekonać, że to są góry “najbliższe” i dzięki temu pozwalające sięgnąć daleko.
Przejście pod Górę Kłodzką, to była ciągła gonitwa za Kamilem. Raz się pojawiał, a raz znikał w zależności od typu lasu. Tutaj w pięknym lesie bukowym, był zachętą dla Jaśka do jego dogonienia…no właśnie. Jasiek po raz pierwszy tutaj postanowił ścigać brata używając “biegu” jako argumentu. Musze przyznać, że udawało mu się to i to znakomicie, tak że on pierwszy podchodził pod wierzchołek.
I tutaj pewna ciekawostka. Na szczycie znajduje się oczywiście oznaczenie, że jesteśmy na szczycie góry, ale jest to jedyne miejsce, jakie my znamy, gdzie jest też pieczątka ukryta w tej czerwonej skrzyneczce, potwierdzająca wizytę na szczycie. Inna zaskakująca kwestia to historia Szerokiej Góry, która jeszcze niedawno była najwyższym punktem, o czym świadczy znaleziona stara tablica. Jednak informacja mówiąca, że Szeroka ma “tylko” 747 m wyjaśnia już wszystko…choć wikipedia jeszcze tego nie ma
Przejście z Góry Kłodzkiej na Szeroką to przejście z jednej strony “wanny” na jej drugą. Jasiek nie zdążył i był drugi, przez co później pilnował drogi by być pierwszy, tak że Kamil nie miał szans…jednak na skrócie Kamil uciekł, a Janek stracił siły by gonić za nim.
Zatem u Janka “dominował” klon, piękne górskie widoki i od czasu do czasu jednak Jaśka gwałtowne przyspieszanie, co powodowało u niego dużą radość, a u biegnących z nim trochę mniejszą. W ten sposób patrząc do tyłu na Szeroką, potem na Ostrą doszliśmy/dobiegliśmy do parkingu i był to fajny, spokojny, bez tłumu świetny letni, wieczorny spacer. Polecam.