Po co to robimy…suplementy najprościej jak można.
luty 22, 2019 by Jarek
Kategoria: Suplementy, leki i ich kontrola
Kiedyś zostałem zapytany: po co tyle wysiłku mam włożyć w dziecko, kiedy i tak nikt go nie zaakceptuje takim jakim jest? Po co ta suplementacja, dieta….
…i jakoś nikt nie zająknął się przez chwilę o rehabilitacji, logopedzie, terapiach zajęciowych, które zabierają godziny dziennie, a nie chwilę. Tak jest, że gdy rodzimy dzieci z problemami, wiedza lekarza, dostanie się do rehabilitanta jest dla nas niczym złapanie koła ratunkowego przez tonącego i nie zastanawiamy się czy jest tego warta.
Jest jeden problem w tym wszystkim: my nie toniemy, nasze dziecko nie tonie…my nie zgadzamy się na wadę genetyczną naszego dziecka i tak nam się wydaje, że jest…a potem jest jakoś łatwiej funkcjonować w stałym rytmie wizyt u lekarza, rehabilitanta, logopedy, bez względu czy to coś daje czy też nie.
Nie jest to złe, ale nie jest to rozwiązanie dla dziecka. Jest to rozwiązanie dla naszego sumienia, naszych emocji i dobrego samopoczucia. Czy suplementacja jest ratunkiem, czymś lepszym od rehabilitacji, wiedzy lekarza….nigdy nie pokusiłbym się o taką ocenę, ale dlaczego w coś wierzymy “na ślepo”, a w coś, gdzie mamy dowody na to, że działa nie wierzymy, nie jesteśmy przekonani…nie trzyma się to logiki.
Po co powinniśmy suplementować dzieci? Jak długo powinniśmy to robić?
Zacznę od takiego stwierdzenia: suplementacja nie powinna stanowić więcej niż 1% przysłowiowego wsparcia dla dziecka z ZD…ale ona może być warunkiem koniecznym, by cokolwiek innego zadziałało. Razem z rehabilitacją, logopedią, protokołami leczniczymi może dać efekt inny niż wszystkie te elementy osobno….takie mam przekonanie.
Pomijając tą kwestię odpowiedzi są w marę proste:
-suplementujemy by skorygować to co działa z odchyleniem, niesprawnie, nieprecyzyjnie
-musimy działać tak długo, w takim czasie jaki jest wymagany przez metabolizmy
Cały ten cykl był poświęcony temu głównemu zagadnieniu i wiem, że nie wyczerpał wszystkiego, ale opisałem go w miarę precyzyjnie. W drugim przypadku chcę wskazać na kilka kwestii:
1.Wada genetyczna jaką jest 21, dodatkowy chromosom oddziaływuje na cały organizm, zatem jest czynnikiem pierwotnym zmieniającym wszystko pozostałe. Każda możliwa metodologia, protokół suplementacyjny, leczniczy w tym kierunku musi być tutaj traktowany jako bazowy i konieczny, gdyż bez niego każda inna rzecz może nie zadziałać.
2.Ekspresja genów, tych dodatkowych, z 21 chromosomu, nie jest stała przez całe życie. Ulega zmianie i to należy uwzględniać
3.Na geny możemy działać w różny sposób w różnym czasie i to musimy bilansować, by nie przedobrzyć po prostu.
4.Suplementujemy dziecko w ramach stałej, wpisanej w dietę, procedury. Zatem dawka w tym ujęciu może i jest w wielu wypadkach niższa niż zalecana. Jednakże przy spersonalizowanych, nietypowych problemach, dawki mogą być większe i podawane w krótszym okresie jak np. kreatyny.
Na koniec pytanie, które zadajecie najczęściej: co daje suplementacja i jak ją ocenić?
1.Tam gdzie mamy problemy oczywiste, fizyczne, objawowe jak brak mowy, stany zapalne, metylacja czyli to co można zmierzyć na bieżąco, widzimy efekty po zbadanych biomarkerach…ale suplementacja jest po to by nasze dzieci żyły jak najdłużej w jak najlepszej kondycji starzejąc się tak jak my…oby bez demencji, to dziś jest niemierzalne, a jutro może być niezbędne.
2.W Polsce Janek jest pierwszą osobą tak suplementowaną, ale nie jest on najlepiej suplementowany i najbardziej optymalnie. Często to co jest oczywiste ulega modyfikacjom w czasie jak kwestia ginkgo biloba. Będąc pierwszym popełnia się błędy. Janka generacja będzie podstawą do oceny, czy to coś dało … Babia Góra, Rysy, Śnieżka, Śnieżnik…to są kwestie fizyczne jakie Janek osiąga ponad przeciętność wynikającą z tego, że uwierzyliśmy wszyscy że to jest możliwe, korzystając ze wszystkich możliwych metod korekty, wsparcia, bo to jest racjonalne. W szczególności w suplementację i z tej perspektywy dało to efekty, tak samo jak język angielski który opanował, mowę, komunikację.