Róg przed Jańskim Wierchem
luty 27, 2018 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Nikt ze mną nie rozmawiał o naszym wejściu na Śnieżce w poniedziałek, tylko wszyscy pytali się, jak wytrzymaliśmy mrozy sobotnio-niedzielne. Odpowiadam, na Śnieżce było ciepło, jakieś –18C w stosunku do tego, co mieliśmy przy –6C w sobotę w Górach Stołowych i Jastrzębich…ale my jesteśmy zahartowani
Jakbym powiedział, że byliśmy w Górach Stołowych, to wszyscy wskazaliby oczywiście na Szczeliniec. Tak byliśmy też na nim, ale on jest na jednym końcu gór, a na drugim za Czechami jest Róg o wysokości 715 m npm na którym byliśmy w sobotę…i dzięki zdobywaniu szczytów zgodnie z książeczkami, dowiedzieliśmy się, że taki szczyt istnieje i należy do Gór Stołowych.
http://www.zespoldowna.info/szczeliniec-drugi-z-dwoch.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zawory_(pasmo)
https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3g_(g%C3%B3ra)
Róg to najwyższy szczyt Zaworów, czyli pasma, które “zamyka” Góry Stołowe od północy. Dla mnie o tyle zaskakujące, że jak nie w Polsce, ciągną się południkowo, a nie równoleżnikowo i było to dziwne uczucie. Także nas to trochę “oszukało” pogodowo…ale o tym potem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jański_Wierch
http://www.zespoldowna.info/zaltman-jeden-z-dwoch.html
Start polegał na tym, że wszyscy poszli a ja zostałem. Wszyscy mieli siły by uciekać, a ja nie miałem sił by gonić…a po Śnieżce miało być inaczej.
Róg z wielu względów jest specyficzny: ma bardzo strome podejście, a na górze jest płaski jak stół. Pod górę wchodzi się szeroką leśną, płaską drogą, by nagle podejść kawałek o jedno piętro wyżej i znów płasko i prosto.
Widok w dół na Chełmsko Śląskie super aż po Góry Krucze…ale może nie zimą. No właśnie: śnieg sobie sypał, było chłodno ale wiatru nie czuliśmy. Widok na Róg był pozytywny, właśnie wychodziło słońce.
Szybkie dwa piętra w górę i byliśmy na odpowiednim…i wtedy zaczął padać fajny śnieg…i nie było wiatru i chmur.
Przeszliśmy przez odcinek w lesie i byliśmy na Rogu. To był spacerek, nawet nie wejście. Jasiek dokuczał Kamilowi, ten się pokładał ze śmiechu, a śnieg padał.
Zejście było jeszcze szybsze przez las, by było choć odrobinę inaczej.
Dzieci się nie zmęczyły, nawet nie odczuły tego kawałka. Asia powtarza, że nie jest to normalne by przejść w zimie prawie 4 km i nie czuć tego…ale tak z nami już jest. Jasiek śpiewał na Dzikowcu po angielsku jak szedł, na Śnieżce po polsku, a tutaj postanowił włączyć niemiecki . Nie mógł być zmęczony!
Zjechaliśmy po tym na dół do Chełmska Śląskiego, do jego małego skarbu: “12 apostołów”, zespołu mieszkalnego stworzonego dla tkaczy w XVIII wieku.
https://dolny-slask.org.pl/548062,Chelmsko_Slaskie,Zespol_domow_Dwunastu_Apostolow.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Che%C5%82msko_%C5%9Al%C4%85skie
http://chelmskoslaskie.blogspot.com/p/dwunastu-apostoow.html
W jednym z domów było muzeum tkactwa i to Jaśka poważnie zainteresowało. Dzięki uprzejmości Pani Przewodnik, Jasiek próbował wszystkiego i oczywiście kazał też “cierlać” Kamilowi…co zostało wykonane bez entuzjazmu.
Pani przewodnik jest twórcą takich ręcznie malowanych toreb, które podobają się wielu ludziom, jak zauważyłem to
…a śnieg padał. Naszym kolejnym celem był Okrzeszyn i jego “koniec świata”. Daleko wszędzie, z pewnością pięknie w lecie, ale dla nas tam była góra do zdobycia: Jański Wierch w Górach Jastrzębich “tylko” 697 m npm i tylko 8 km od cywilizacji z Chełmska Śląskiego. Nie jest to najwyższy szczyt całych gór, bo nim jest Żaltman w Czechach na którym już byliśmy, ale w Polsce już tak.
http://www.zespoldowna.info/zaltman-jeden-z-dwoch.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jest%C5%99eb%C3%AD_hory
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ja%C5%84ski_Wierch
…a śnieg padał i chcieliśmy po prostu go zdobyć, bo wydawał się mały, niepozorny i do szybkiego podejścia…i tak myśleliśmy.
Wszystko to było błędem. Zimno…na Śnieżce było ciepło, tutaj był wiatr, śnieg i chmury, i było bardzo zimno. Na Rogu, góry osłoniły nas od wiatru i chłodu. Tutaj człowiek zniszczył las i piękne góry. Stały się one “otwarte” na bicz wiatru…ale o tym dowiedzieć mieliśmy się już przy szczycie, niestety. Wybraliśmy zielony szlak , który zaczynał się przy ruinach kościoła, prowadził wzdłuż pięknego przełomu rzeki Szkło prowadził do ….jednego z ładniejszych skrawków gór, nawet zimą.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Okrzeszyn_(wojew%C3%B3dztwo_dolno%C5%9Bl%C4%85skie)
Jak widać, pod górkę uformowała się ucieczka w postaci Kamila i goniącego go Jaśka. Góry wydawały się tutaj być łatwe, a to niewielkie podejście nie było czymś trudnym. Z niego było widać nasz Róg w oddali.
Śniegu nie było za dużo, ale było ślisko. Doszliśmy do pierwszych skałek, pięknych czerwonych piaskowców.
Trasa idealna dla chłopaków, techniczna bo skałki i widać było od razu zmianę lidera.
I wtedy zaczął wiać wiatr, sypać śnieg, bo po polskiej stronie wycięto spory kawał lasu. Było zimno, przerażająco…ale Jasiek szedł do przodu, bo okazało się że nie tylko nas zaskoczyła pogoda.
Jasiek zrobił wszystko by dojść do schronu pierwszy……
Odpoczęliśmy tam, czekając na zmianę “okienka”. Widoki choć zimowe były pozytywne…a potem znów skały aż na sam szczyt.
Chłopacy zakapturzeni po zdobyciu szczytu, od razu poszli w dół, bo pogoda się psuła. Schowaliśmy się na chwilkę pod skałą, co wzbudziło ciekawość…ale jak łapaliśmy “oczko” to trzeba było zbiegać w dół. Jasiek tutaj i w tym to Mistrz Świata.
Jak już zeszliśmy w dół, to jednoznacznie stwierdziliśmy, że Śnieżka była czymś łatwym i przyjemnym w stosunku do tego co zafundował nam wiatr i śnieg. Góry piękne i na pewno tutaj wrócimy, ale dziś było to co w górach jest najgorsze: zimno i wiatr niosący wilgoć. Czasami tak jest, niestety.