Skalnik i Skopiec…cel osiągnięty.
wrzesień 12, 2017 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
To nie jest tak, że coś robi się bez celu. Wszystko ma swoje miejsce początku i miejsce końca. Jasiek miał cel, nasza rodzina miała cel. Jasiek miał osiągnąć coś, co do tej pory żadna osoba z zespołem Downa nie osiągnęła i nieliczni rówieśnicy bez ZD. My mieliśmy być razem. Korona Sudetów nas połączyła i nauczyła, że warto mieć cel trudny, bo to jednoczy i zmusza do pracy i wysiłku, który z pozoru bezsensowny daje nowe wartości, rzecz skrajnie nam w dzisiejszych czasach potrzebna.
Po pierwsze Kamil był jak nigdy ubrany w góry, przygotowany ze swoimi rzeczami i był gotowy jechać w góry. Nigdy tak nie było.
Po drugie, Jasiek miał już plan: jedziemy w góry a potem obiad. My cieszyliśmy się, że jedziemy. Zaplanowaliśmy zdobyć dwa ostatnie szczyty do naszej kolekcji KORONY SUDETÓW i jej 22 szczytów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Korona_Sudet%C3%B3w
Skalnik jest najwyższym szczytem Rudaw Janowickich i stanowi kulminację ograniczającą Kotlinę Jeleniogórską od strony Kowar i Janowic Wielkich. Skopiec, wciąż jest uznawany za najwyższy szczyt Gór Kaczawskich, które niejako są przedłużeniem Rudaw Janowickich, zamykając kotlinę od strony północnej. Postanowiliśmy je zdobyć w ciągu jednego dnia, gdyż są blisko obok siebie i nie są wymagające.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Skalnik_(Rudawy_Janowickie)
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Skopiec
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ostra_Mała_(Rudawy_Janowickie)
Ciekawostką dotyczącą szczególnie Skopca jest to, że w sposób “masowy” podważa się jego dominację w Górach Kaczawskich i wszystko wskazuje, że sąsiadująca z nim góra Folwarczna przejmie jego miejsce.
http://www.skps.wroclaw.pl/3_sudety/33_fizjografia/fizjografia1.htm
http://www.wielka-korona-gor-polski.102.pl/folwarczna/
Cały wpis chciałem na początku zatytułować DROGA DLA KIEROWNIKA, gdyż podejście zielonym szlakiem na Ostrą Małą a potem na Skalnik to był szlak idealny dla “kierownika” Jasia. Wystartowaliśmy i od razu Jasiek był pierwszy. “Sunął” do przodu w tempie takim, że Kamil to zaakceptował. W pewnym momencie “kierownik” powiedział: “Kamil pierwszy” i mieliśmy nowego lidera.
Jasiek po drodze “delektował się” przyrodą…czerwonymi muchomorami. Wyglądały niesamowicie, więc spędziliśmy z nimi trochę czasu.
Droga na Skalnik okazała się bardzo ciekawa. Po pierwszej części, zielonym szlakiem od strony Kowar, który prowadził duktem leśnym, droga nagle zmieniła się w typowy górski szlak, którym doszliśmy do połączenia ze szlakiem czerwonym i żółtym prowadząc całkiem mocno pod górkę po litej miejscami skale. Tutaj “kierownik” wskazał kolejność przejścia, co miało miejsce także przy zejściu.
Na koniec tej wspinaczki doszliśmy do Ostrej Małej, która jest o tyle charakterystyczna, że trzeba wejść na jej skałki, co Jasiek z WIELKĄ CHĘCIĄ zrobił, a potem trzeba wejść na punkt widokowy na całą kotlinę, co Jasiek OCZYWIŚCIE ZROBIŁ…bo dla niego zwykłe szlaki po wakacjach to coś zbyt mało wyzywającego. Jak patrzę na Jaśka po tym roku ciągłego chodzenia, jego sprawność fizyczna istotnie wzrosła. Jego umiejętności chodzenia po skałach, precyzja ruchu to już jest etap niemalże rówieśnika, a ocena drogi i jej skali trudności to na pewno jest już bardzo wysoki poziom doskonałości
Ze skał Ostrej Małej widać było nasz drugi cel jakim był tego dnia Skopiec, widoczny na samym końcu krajobrazu…ale musieliśmy przejść jeszcze lasem świerkowym do naszego celu numer jeden SKALNIKA o wysokości 945 m npm.
I tutaj spotkała nas pierwsza niespodzianka. Z perspektywy GPSa miejsce oznaczenia szczytu było niewłaściwe, zatem postanowiliśmy dojść do tego odpowiedniego i okazało się, że znajdują się tam stare fundamenty, które jak później się dowiedzieliśmy, pozostały po wieży widokowej. Skalnik chłopaków nie zachwycił i tak jak to nieraz bywa to Ostra Mała ze swoimi skałami zrobiła to coś, że stały się “hiciorem” dla wycieczki.
Całe przejście zielonym szlakiem na Skalnik i z powrotem zajęło nam 2:50 h i w tym czasie przeszliśmy 8,6 km z całkiem ciekawą liczbą pięter “do góry” bo 95.
Nasz powrót był bardzo szybki. Chmury, które widać były nad Śnieżką, perspektywa zdobyciu drugiego szczytu pogoniła nas i to znacząco! To było spadanie
Na Skopiec trafiliśmy dość szybko, gdyż jest oddalony 20 km od Skalnika.
Jego widok nas nie rozczarował. Tak pomyślałem wózek z małym dzieckiem i na szczyt, pierwszy szczyt dziecka może być w ten sposób już zdobyty.
W drodze na Skopiec doszliśmy do drogowskazu, który zbuntował nam Jaśka. Chciał koniecznie wejść na sąsiadujący szczyt Baraniec i nie było w istocie dyskusji…bo on chciał. Siłą tłumaczenia i wskazanie perspektywy w postaci czekającego obiadu UDAŁO SIĘ…zdobyliśmy nasz ostatni szczyt w koronie!
Zejście było ZNÓW istotnie przyspieszone już po raz kolejny, gdyż jak patrzyliśmy na Skalnik ze Skopca to widać było ten deszcz i te chmury, przed którymi stamtąd uciekaliśmy.
Przy zejściu okazało się, że nie zauważyliśmy wcześniej niezwykłego słupa “zbudowanego” z butów, nart, szczoteczek do zębów prezentujący niezwykłą formę artystyczną w bardzo fajnym miejscu. Cała wycieczka trwała zaledwie 35 minut i przeszliśmy 2 km, korzystając ze skrótu z Barańca na który oczywiście musieliśmy wejść dzięki Jaśkowi…ale warto było popatrzeć na całą Kotlinę Jeleniogórską.
…i to jest miejsce końca. Osiągnęliśmy jeden cel, być może mamy już drugi w naszych głowach. Dzięki wytrwałości, przygotowaniu, chęciom w ciągu 13 miesięcy poznaliśmy całe Sudety i wiemy, że chcemy je odwiedzać częściej. Z górskim pozdrowieniem dla Was wszystkich nasza rodzina.
Pamiętajcie: WARTO MIEĆ CEL!