Żywność fermentowana jest przyszłością w terapii zespołu Downa?
Po pierwsze: twórcy żywności fermentowanej określają swoje preparaty jako dietetyczne, będące istotnym składnikiem diety. NIE SĄ TO DLA NICH SUPLEMENTY.
Po drugie przełom dokonał się w Europie, gdzie jedna z firm biotechnologicznych wytworzyła resweratrol, który został uzyskany w drodze fermentacji przy udziale bakterii probiotycznych.
Po trzecie w pierwszych badaniach wyszło, że resweratrol wyprodukowany w ten sposób ma dużo lepszą przyswajalność.
Po czwarte w zespole Downa produkt regulujący SIRT, jest kluczowy. On reguluje tempo starzenia się, więc jest niezwykle istotny. Inna rola stymulacji chorób autoimmunologicznych to kolejna funkcja, która może być wzmocniona dzięki nowej formulacji produktu.
“SIRT 1 ogranicza produkcję amyloidów beta poprzez aktywizowanie genu odpowiedzialnego za alfa sekretazę ADAM 10. Następnie aktywacja SIRT 1 wzmacnia tzw. ścieżkę Notch, którą przebiega naprawa uszkodzeń neuronów w mózgu.”
http://www.zespoldowna.info/resweratrol-czy-jest-to-najbardziej-niedoceniany-suplement-w-zd.html
http://www.zespoldowna.info/resweratrol-w-chorobie-alzheimera-i-w-zespole-downa.html
Co daje tego typu podejście?
1.Czystość produktu to ponad 98%. Resweratrol w winie to 5-10%, w istniejących obecnie innych produktach to20-50%. Często tego typu produkt musi być specjalnie oczyszczany ze względu na zawartość metali ciężkich, pestycydów. Wykorzystanie procesu fermentacji powoduje, że produkuje się resweratrol bez obecności wina ale pestycydów, metali ciężkich.
2.Bezpieczeństwo produktu fermentowanego jest wyższe ze względu na brak zanieczyszczeń.
http://res.evolva.com/technical-details/
Czytając informację na temat takiego podejścia, jakie przesłał mi Richard można wnioskować:
1.Syntetyczny czy naturalny czy fermentowany.
Trwa dyskusja co jest lepsze i nie ma precyzyjnie określonego stanowiska, co jest najlepsze. Dr.Thiel twórca wielu produktów tego typu mówi: “…nasze ciało utożsamia produkt fermentowany jako coś naszego, jako naszą żywność, gdy produkt syntetyczny jako coś obcego”. Tak podchodząc do tematu, to fermentowany jest czymś lepszym.
2.Biodostępność
To jest chyba najciekawszy problem. Mając ścieżki metaboliczne rozregulowane potrzebujemy odpowiednich ilości składników odżywczych. Produkty syntetyczne muszą mieć formę metaboliczną by mogły być należycie wykorzystane. Produkty otrzymane poprzez fermentację lepiej się wchłaniają i smakują jak jedzenie. Dodatkowo by je otrzymać korzysta się z bakterii probiotycznych czy drożdży. Poprawia to smak i ułatwia trawienie. I to do mnie przemawia, choć wolałbym aby drożdży tam nie było.
3.Badania.
Jest ich mało i choć potwierdzają w niektórych przypadkach wyższość żywności pochodzącej z fermentacji nad sztucznymi suplementami to wciąż jest to za mało, by wiedzieć o ich skutecznym działaniu.
http://advances.nutrition.org/content/5/5/457.abstract
4.Moja opinia
Intryguje mnie ten kierunek. Z pewnością tego typu procesy są przyszłością medycyny. Potrafię sobie wyobrazić nasze suplementy jak EGCG, czy kurkumę otrzymywane w możliwie najczystszych warunkach, gdzie nie ma metali ciężkich i pestycydów. To jest kuszące w takim samym wymiarze jak większa biodostępność.
Pomimo tego, że pojawiają się już te produkty na rynku
http://www.prlabs.com/shop/index.php?main_page=product_info&products_id=14
będę czekał, bo boję się w szczególności drożdży, ale z nadzieją, że to będzie to.
Wow, a ja od tych wakacji zaczęłam produkcję kiszonek. Kiszę wszystko – kalafior, cukinię, cebulę, czosnek i co tylko mi przyjdzie do głowy. Lida ubóstwia kiszonki. Coś w tym jest, bo jej organizm wręcz się tego domaga. Zrobię w takim razie eksperyment i ukiszę winogrono. Zobaczymy co wyjdzie :)
Pozdrawiam, bo się dawno nie słyszeliśmy :)