Fluoksetyna cz.20, czyli ile serotoniny jest w nas
sierpień 24, 2012 by Jarek
Kategoria: Suplementy, leki i ich kontrola
“Gdyby były jakieś niekorzystne interakcje przy podawaniu fluoksetyny z ginkgo i herbatą to z pewnością by to wyszło u osób z fundacji CMF. Terasa podaje łącznie takie duuuże dawki już od dawna i bez przerw” – to jest komentarz Ghoska.
Jestem z Teresą w stałym kontakcie. Gdy dyskutujemy o dawkowaniu i ewentualnych skutkach ubocznych pojawiają się zawsze 2 grupy problemów:
1.Dlaczego przeciwnicy suplementacji, leczenia osób z ZD to najczęściej rodzice dzieci powyżej 20 lat oraz ludzie, którzy z pobudek ideologicznych nie chcą tego, a sami nie są biologicznymi rodzicami dzieci z ZD. Do tego Teresa włącza lekarzy, którzy tytułem braku wiedzy i brakiem chęci zajęciem się ekstremalnie skomplikowanym tematem, który nie daje żadnej gratyfikacji, negują wszystko jak się da przypisując wzorce z osób bez wady genetycznej osobom w tymi wadami.
2.Jak to na prawdę jest z metabolizmem w ZD? I to powtórzę się po raz kolejny z moim odwiecznie chodzącym za mną pytaniem: Jeżeli jedne badania twierdzą, że poziom upośledzenia funkcjonowania neuroprzekaźnictwa w ZD jest dramatyczny i liczba neuroprzekaźników jest minimalna albo ich receptory działają tak negatywnie, że wpływ neuroprzekaźników jest niewłaściwy na funkcjonowanie organizmu, to dlaczego a priori uważa się, że syndrom serotoninowy jako efekt negatywny, wystąpi natychmiast u osób z ZD przy podawaniu małej dawki fluoksetyny. Dlaczego uważa się, że to co dla ludzi bez wady genetycznej może być negatywne, dla osób z ZD też ma być negatywne!!! Popatrzmy, przecież Ci pierwsi badacze stwierdzili, że poziom serotoniny jest nieadekwatny i należy zwiększyć go do maksymalnie możliwej jej ilość.
Może właśnie to jest droga do poprawy metabolizmu w ZD? Może to jest konieczne podawać fluoksetynę z ginkgo? Ja nie wiem.
Jesteśmy jednak w Polsce, a nie w USA. To co jest dozwolone tam, prawne zabronione jest tutaj i dopóki te prawo nie zostanie “poluzowane” nie można przekraczać pewnej granicy publicznie, oficjalnie. Należy jednak być logicznym, bo ta logika może nam pomóc.