Dzień 1: “W Niemczech nie ma tak otwartej na uczniów szkoły”
“Jarek, jak otwarci są nauczyciele na dzieci, popatrz jak te nasze są wspierane, a nie CHRONIONE”.
Zaczęliśmy dzień od wizyty w szkole przy ulicy Kowalskiej.
https://maps.google.pl/maps?hl=pl&tab=wl
W szkole w tamtym roku została otwarta klasa 1, do której poszła trójka dzieci z ZD, tworząc w ten sposób klasę integracyjną na którą wyraziły zgodę władze miasta Wrocławia. W ciągu roku, zarówno Pani Dyrektor, jak i Panie Nauczycielki spotykały się z nami zarówno w momentach krytycznych , jak i podczas szkoleń. Dla nas rodziców, jak i dla samej szkoły był to poligon doświadczalny. Tak się złożyło, że w tym samym czasie w drugiej klasie pojawił się chłopiec z ZD a w tym roku w klasie 5 dziewczynka z ZD.
Przyjeżdżając do szkoły z Corą i Elą, wiedziałem że wszyscy w niej, dzięki tym 12 miesiącom wiedzą najwięcej o dzieciach z ZD z jednej strony, ale są także najbardziej kreatywnym zespołem w tym momencie. Byłem pewny sukcesu tej wizytacji, gdyż relacje Ewy i Janusza z bieżącego funkcjonowania szkoły pozwalały mi tak myśleć.
Z Gośćmi byliśmy na lekcji o zmysłach. Temat trudny, często enigmatyczny. Oglądałem ją jednak z wielkim podziwem dla Nauczycieli. Dlaczego?
1.NAUCZYCIELE
Gdy pierwszy raz pojawiłem się w szkole była to wywiadówka poświęcona “wprowadzeniu dzieci z ZD do klasy”, czyli wyjaśnieniu rodzicom dzieci zdrowych, kim są dzieci z ZD i jaki mogą mieć wpływ na ich dzieci. Kolejny raz to już była wizyta robocza. Nauczyciele pomimo wielkiego zapału potrzebowali dyskusji pokazującej im inne funkcjonowanie dziecka w klasie. Podczas kolejnego spotkania już szkoleniowego, dyskutowaliśmy o problemach związanych z anatomią dziecka z ZD w kontekście jego ograniczeń edukacyjnych.
Idąc z Corą i Elą na spotkanie bałem się tej lekcji właśnie z perspektywy jak te wszystkie spotkania zostaną wykorzystane. W momencie wejścia na lekcję dowiedziałem się, że Pani Ala jest w ciąży, więc z ZESPOŁU została Pani Kasia oraz jest nowa Pani. No, narastało we mnie zaciekawienie.
W trakcie lekcji i po lekcji mogłem tylko usłyszeć od Eli, że “Oni zrobili to bardzo dobrze”, a system wspierania dziecka był tutaj czymś czego nie spotyka się za często w Europie. Ja sam byłem zauroczony metodologią prowadzenia zajęć, rozkładem klasy zarówno jeżeli chodzi o stoliki, jak i dzieci w stolikach. Rola Pani Kasi i jej prowadzenie zajęć, sposób prowadzenia zajęć z wykorzystaniem różnych przekazów, czy to za pomocą przykładów, mimiki, obrazków był wyśmienity, a Pani Ela ze swoją subtelnością pomagająca każdemu dziecku była bardzo fajna. Dla takich Nauczycieli warto nauczyć się mówić: DZIĘKUJĘ!
2.LEKCJA
Lekcja miała swój wielowątkowy wymiar. Można było coś zobaczyć, powąchać, dotknąć, usłyszeć. Za każdym razem było to niezwykle atrakcyjne dla dzieci. One chciały wziąć w tych prezentacjach udział. Tam gdzie to było konieczne nasze dzieci miały dostosowywane zadania.
3.DZIECI
Zbudowanie zaangażowania wszystkich dzieci jest trudne. Scenariusz lekcji jest tutaj kluczowy. On został bardzo dobrze przygotowany. Problem, który wcześniej istniał w tej klasie to: jak wykorzystać chęci dzieci z ZD w trakcie lekcji, gdyż ich ta nadmierna “chęć” rozbijała wcześniej lekcję. Techniki, które omawialiśmy na szkoleniach prowadzonych przez Agnieszkę i zapraszanych Specjalistów dały tutaj świetne efekty. Hania, będąca “pomocna” we wszystkich tematach, wykorzystywała swoją energię wspomagając nauczyciela w rozdawaniu rekwizytów, pomaganiu Michałowi. Panie świetnie jej pozwalały na tą rolę i ona czuła się z tego też względu niesamowicie ważna. Wprowadzona do zajęć metoda losowania patyczków z imieniem dziecka, jako system zapraszania dziecka do odpowiedzi, spowodowała niesamowitą uwagę wszystkich dzieci. No i na koniec warte podkreślenia: w każdej zabawie, zadaniu każde dziecko aktywnie w jakiejś formie uczestniczyło w zajęciach. To było dla mnie rewelacyjne!
Gdy zajęcia się skończyły spytałem Corę, czy chce coś dodać. Cora na mnie popatrzyła i powiedziała:” Osiągnęliście coś niesamowitego w tak krótkim czasie. Co ja mam tutaj powiedzieć?” Odebrałem to jako WIELKI komplement dla tych NAUCZYCIELEK które poświęciły się by być NAJLEPSZYMI w tym co robią. Ja nie znalazłbym lepszego komplementu.
SZKOŁA
Szkoła, to dzieci i ich rodzice. To nauczyciele. To także Dyrektor. Po lekcjach poszliśmy do Pani Oli, Dyrektora Szkoły. Gdy omawialiśmy funkcjonowanie szkoły, pomysły na lekcje, jak one są prowadzone Ela “nie wytrzymała” i powiedziała:
“W Niemczech nie ma tak otwartej na uczniów szkoły, a być może w Europie”.
Moim zdaniem bez takiego “otwartego” Dyrektora nie miałoby to szans. To tutaj istnieje system NAUCZYCIELI JAKO ZESPOŁU. TO TUTAJ NAUCZYCIEL TZW. WSPOMAGAJĄCY JEST WYCHOWAWCĄ KLASY. I TO TUTAJ NAUCZYCIELE POMAGAJĄ WSZYSTKIM DZIECIOM. Dziękuję Pani Olu za to co widziałem, jestem szalenie zbudowany i zafascynowany tym, co Pani Szkoła osiąga.
Ten wpis z pewnością będzie głosem w dyskusji, którą już kiedyś poruszyłem chociażby tym wpisem: http://www.zespoldowna.info/przedszkole-masowe-integracyjne-specjalne-szkola-masowa-integracyjna-specjalna.html
jak zrobić taką szkołę w Krakowie???
jak zrobić taką szkołę w Krakowie???
zapraszamy do nas. Chetnie podzielimy się wiedzą.:)