Vogel 1 922 m npm

grudzień 26, 2018 by
Kategoria: Nasze Góry

Dober dan, ahoj, hello, hola, ciao, Guten Tag tych pozdrowień, w tych językach, Jasiek użył w górach podczas tej wędrówki. Wycieczka z Hiszpanii, w zaskoczeniu, śmiała się od ucha do ucha. Grupa Pań ze Słowenii kazała wytłumaczyć Jaśkowi, że jest bohaterem po tym co usłyszały, gdzie byliśmy i co zdobyliśmy.

http://www.zespoldowna.info/swiat-widziany-z-vogla.html

Pan z Niemiec śmiał się dobrą chwilę dopóki do nas nie doszedł. Okazało się, że Jasiek będąc jakieś 50 metrów przed nami uciął sobie z nim pogawędkę. Dlaczego w górach ludzie umieją się uśmiechać i akceptować inność drugiego człowieka i jego słabości, a tam na dole ziemia zmienia nas kompletnie?

To wszystko będę pamiętał z ostatniego naszego kluczowego “historycznie” szczytu z Vogla. Wiemy teraz, że nigdy na nim nie byliśmy a byliśmy tylko na Šija o wysokości 1880 m.

Początek.

5:20 pobudka, bo kto rano wstaje to ma pogodę. Nikt nie protestował, wszyscy byli gotowi do walki z górą, która opisywana jest w Słowenii jako łatwa…i tutaj czas na kilka słów wyjaśnień.

1.W Słowenii nie ma kolorowych szlaków, tylko jeden czerwony. Niektóre mają swój numer, na Vogel jest to numer 1 …i w istocie nic to nie znaczy.

2.Nie należy sugerować się tym, co piszą Słoweńcy w zakresie kierunkowym. Operuje się tutaj czasem przejścia, a nie kilometrami, no i biorąc pod uwagę, że Słoweńcy chodzą po tych górach od małego do śmierci i są jak kozice, to dla nas ich 2 godziny, zawsze są jak 2:20…raz udało się nam być o czasie.

3.Nigdy nie wierz w opisy szlaków zrobione przez Słoweńców. To co jest łatwym szlakiem dla nich, cóż nie musi to oznaczać dla nas…my nie mamy takich wyniosłych gór, ostrych skał i kilometrów szlaków na ekspozycji.

4.Na koniec wstępu: my przeszliśmy do tej pory Komarczę uważaną za bardzo trudną, weszliśmy na Rodice, która jest uważana za łatwą…i mimo wszystko, ja inaczej to wszystko bym opisał…więc czas na Vogel.

Vogel jest opisany jako łatwa góra do zdobycia i z czasem przejścia około 3h. My myśleliśmy, że na nim byliśmy już w ubiegłym roku,ale to wszystko było ….pod wpływem słoweńskich szlaków, tudzież ich braków. W końcu GPS prawdę nam powiedział.

Jak zwykle kolejka i wyciągi to atrakcja, więc podjechaliśmy pod Šija, przez którą szliśmy na Rodicę, ale na jej “siodle” jak to nazywają Słoweńcy, skręciliśmy w prawo na Vogel Uśmiech

IMG_6001

IMG_6007

Bajkowa pogoda, piękne słońce, wiatr i piękne białe góry…a przed nami Vogel, ten od lewej.

IMG_6009

IMG_6010

IMG_6011IMG_6014

Pierwszy odpoczynek był pod Šija by zapatrzeć się w nasz błąd. Łyk soku jabłkowego i do przodu.

IMG_6016

IMG_6018IMG_6021

IMG_6023IMG_6026

IMG_6029IMG_6030

Przejście od  Šiji było spektakularne dla tych którzy lubią widoki…z każdej strony strome ściany, ekspozycja, wydawało się, że jesteśmy znacznie wyżej niż w istocie byliśmy. To był czas Jaśkowego, “górskiego dojrzewania”. Ten krok, ten sposób stawiania nogi, patrzenia…nie bał się wyzwań, choć czasami byłem zbyt pewny jego możliwości…ale to ja tak myślałem.

IMG_6033IMG_6036

Ta wąska ścieżynka w dół, a potem w górę to nasz szlak. Vogel miał być łatwy…był ciekawy, wymagający.

IMG_6034

No i doszło do pierwszej “poważnej” ekspozycji z linami. Kamil hop i poszedł…szok, bo zawsze się bał przestrzeni. Ja powoli z Asią i Jankiem.

IMG_6038IMG_6040

IMG_6041IMG_6043

Janek inaczej niż na Rodicę, szedł pierwszy. Patrząc do tyłu widziało się ten szlak oczywiście inaczej, ale trzeba było gonić Janka bo on nie lubi czekać. Do podejścia pod Vogel, góry chroniły nas przed wiatrem. Potem nagle cios. Wiatr się wzmagał i nie robił takiego wrażenia jak w zimie…ale był problemem. Po drugie, Vogel to się pojawiał to się oddalał. Jak już myśleliśmy, że to jest to podejście…to znów trzeba było obchodzić górę, trawersując ją.

IMG_6047IMG_6051

IMG_6052

IMG_6054IMG_6055

W końcu podeszliśmy na wejście. Punkt charakterystyczny zgnieciony słupek…i piękny widok na Triglav, wokół którego żyje cała Słowenia…i my.

IMG_6058

IMG_6060

Od tego miejsca mieliśmy iść w górę i tylko w górę. Brak kropki, przecinka czerwonego, więc jak. Kilka ścieżek wśród kamieni…Janek dokonał wyboru.

IMG_6063IMG_6064

IMG_6065IMG_6068

IMG_6072

IMG_6070IMG_6075

Wiatr ciepły zmagał się. My atakujemy szczyt. Prowadzi Janek, ten który nie miał chodzić.

Powiem szczerze. Zostanie w mojej głowie Vogel jako punkt zwrotny. Nie była to łatwa wyprawa dla 11 latka na pewno. Vogel jest górą która robi wrażenie, niezdobytej, trudnej i “niemożliwej do zdobycia” i ta ściana. No i ten magiczny wiatr…i moja wspaniała rodzina. Weszliśmy na coś, co zawsze wyglądało inaczej niż byśmy chcieli…dużo za trudna by Jasiek miał na to siły. Ze zbyt dużą ilością ekspozycji by Kamil mógł sobie poradzić z przestrzenią i strachem. I my rodzice z fobią wszystkiego, co najgorsze w głowach…udało się i było pięknie…popchnęło to nas dalej w niemożliwe…Rysy, a kiedyś na pewno Triglav.

IMG_6079IMG_6080

Na szczycie: pudełko z zeszytem. Tam nas możecie sprawdzić Uśmiech. Janek w górach nauczył się po co jest pisanie!

IMG_6087IMG_6081

IMG_6083

IMG_6085

IMG_6086

Wejście to jedno. Zejście to drugie. Jakbym miał pisać co jest trudniejsze, to postawiłbym na zejście bo widzisz gdzie jesteś!!!

IMG_6093IMG_6096

IMG_6099

IMG_6102

Vogel nad nami, my tam byliśmy. Dla ojca chłopaków to było za trudne by na to patrzeć, bez wzruszenia.

IMG_6103

Wejście na Vogel jest…dla Janka Vogel był…pojawiają się od razu pytania, w szczególności gdy mijały chwile strachu i emocji. Dla Słoweńców nie jest to góra trudna…ale jak pisałem oni tam “fruwają”. Dla nas z Sudetów nie było to łatwe. Kamil na przejściach jak te powyżej, jak łańcuchy poniżej miał obawy, bał się przestrzeni, tak samo jak ja. Janek i Asia reagowali inaczej. Janek kierując się swoimi emocjami, lidera, patrzył na szlak malowany czerwoną farbą na skałach i nic go więcej nie interesowało, tylko by być pierwszym.

IMG_6105IMG_6108

IMG_6110IMG_6111

IMG_6116

Tempo jakie narzucił na zejściu było niezwykłe i gdyby nie to, że spotkaliśmy się z tym wcześniej na Babiej Górze, to byśmy wysyłali do Tereski, film za filmem, o tym jak można chodzić mając ZD.

Patrząc jak sobie radził z kamieniami stanowiącymi często połowę jego wysokości, miało się ochotę znów słać filmy do Tereski Uśmiech

Jaśka udało się zatrzymać dopiero w kotle. Zobaczyłem stary słupek z Vogla i koniecznie chciałem to sprawdzić. Potwierdzam, znalazłem go Uśmiech

IMG_6113

…a potem to mogłem sobie go wołać i tylko miny spotkanych turystów z różnych krajów wskazywały, że z Jaśkiem gadali, byli pod wrażeniem jego “dzień dobry” w każdym z języków.

IMG_6124IMG_6131

IMG_6125

IMG_6133

I znów z pomocą przyszły krowy na mijanej planinie. Dla Janka to było coś co warto zobaczyć…inaczej dla Kamila. W końcu jednak zebraliśmy się w całość i powoli zmierzaliśmy do końca naszej wyprawy, która znów zmieniała nas. Znacznie…a z tyłu niewiarygodnie wysoki był Vogel.

IMG_6135

IMG_6136

…i my tam na górze byliśmy.

IMG_6141

IMG_6143IMG_6146

IMG_6148IMG_6149

Ten wpis pojawia się przed Świętami. Zazwyczaj w Polsce każdy składa życzenia. Ja tym wpisem, chcę Wam przesłać życzenia proste: wierzcie w swoje dzieci, bo potrafią zaskakiwać. Tak jak Janek z Kamilem zrobili na nas wrażenie na Voglu.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...