Między rozsądkiem a niemożliwością.

grudzień 21, 2018 by
Kategoria: Po prostu życie

Przed Świętami, Nowym Rokiem myślimy co by tutaj poprawić w naszym życiu. Przepraszam: wydaje nam się, że spędzamy odpowiedni czas nad tym…w trakcie jedzenia, przygotowania jedzenia, jedzenia, oglądania telewizji, jedzenia…Ja zamieniłbym to wszystko dziś na taki rytuał: czas wolny wreszcie, czyli góry, woda, spacer, bycie razem, potem robienie czegoś razem, czyli góry, woda, spacer…może przygotowywanie wspólnego posiłku i oczywiście jedzenie…a potem góry, góry, góry i jeszcze raz góry.

http://www.zespoldowna.info/nie-kazmy-zyc-naszymi-ograniczeniami-naszym-dzieciom.html

Dlaczego tak? Człowiek siedząc w domu się rozleniwia w ciepłym, dostatnim domu. Walka z sobą, z przeciwieństwem losu, jakim jest pogoda, wysiłek przy wejściu pod górę, powoduje, że zmienia się kompletnie percepcja życia, definicja rozsądku i niemożliwości. Siedząc na kanapie, nie wydaje nam się rozsądne wyjść na dwór przy –15C i wietrze wiejącym 30 km/h. Wyobrażamy sobie wszystko, ale nie to że może to być rozsądne. Jest to niemożliwe z perspektywy ciepłego domu.

…a gdyby tak ubrać się odpowiednio…a gdyby tak po prostu chcieć, to może się okazać, to być racjonalne, możliwe, osiągalne, fantastyczne, niezwykłe.

Zmiana myślenia w nas jest możliwa, jedynie wtedy gdy będziemy mieli pasję, która nas zmieni, zmieni nasze myślenie o sobie samym, o swoich możliwościach, o swoim rozsądku. Żyjemy oddani naszym dzieciom…nie jest to i nie może być to pasja. Jesteśmy przez to w naszym obowiązku, nierozsądni i nieracjonalni. Tato Kuby napisał: “…a co po nas z naszymi dziećmi?” Ja zadam takie PRZEWROTNE pytanie:

Jak mocno “psujemy” nasze dzieci w trakcie NASZEGO WSPÓLNEGO życia, naszym brakiem rozsądku i widzeniem wszędzie niemożliwości?

Jak bardzo hamujemy ich pasje, ich myślenie, ich możliwości, tym że my nie umiemy myśleć o nich inaczej niż o osobach nie mogących czegoś?

…a może warto zmienić to, powycinać z naszego myślenia, to że się nie da, że moje dziecko tego nie może… a wkleić to, że ono samo może to zrobić i nie jest istotne jak…byle by zrobiło to samo.

NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH. NIE MA RZECZY NIEROZSĄDNYCH. JESTEŚMY TYLKO MY Z NASZYM MYŚLENIEM, STEROTYPAMI I OGRANICZENIAMI…NASZYMI OGRANICZENIAMI, TYLKO I WYŁĄCZNIE NASZYMI OGRANICZENIAMI!!!

W tym kontekście zupełnie inaczej brzmi amerykańskie: HIGH EXPECTATIONS HIGH ACHIEVEMENST, (wysokie oczekiwania, wysokie osiągnięcia) które zawsze adresowałem do relacji między rodzicem a dzieckiem.  Gdy popatrzymy na to przez pryzmat nas rodziców przyjmie to inną wartość:

IM WIĘCJE WOLNOŚCI DAMY NASZYM DZIECIOM, IM WIĘCEJ BĘDZIEMY ICH WSPIERAĆ NAWET W NAJMNIEJ ROZSĄDNYCH Z NASZEGO PUNKTU WIDZENIA AKTYWNOŚCIACH, TYM WIĘCEJ MY OSIĄGNIĘMY Z NASZYMI DZIEĆMI RAZEM.

Tego Wam życzę.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...