Dział, Brusek, Smrek Trójkrajny, Smrecznik, Postawna.
kwiecień 1, 2019 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
24 marzec, a tutaj jeszcze ponad 50 cm śniegu na szczytach Gór Bialskich. W sobotę rano byłem na konferencji poświęconej mitochondriom, a w niedzielę tak jak to obiecałem pojechaliśmy w góry…takie dla wszystkich.
Tysięczniki to takie góry, które dla początkujących, ale i tych bardziej już wprawionych mogą być świetnym miejscem do spróbowania się. My tym razem postanowiliśmy odnaleźć kolejne 5 szczytów, których nam brakowało do Tysięczników Ziemi Kłodzkiej.
http://www.zespoldowna.info/nie-bede-czlapal-na-koniec-wakacji.html
http://www.zespoldowna.info/postawna-i-travna-hora.html
To nie nasz pierwszy raz w Górach Bialskich, cichych zielonych i odległych od tłumu turystów. Od 2012 roku regularnie tutaj przyjeżdżamy. Zazwyczaj właśnie o tej porze roku, gdy śnieg powinien być już tylko fragmentami…a my mieliśmy minimum 50 cm na trasie. Zacznę właśnie od tego porównania. To zdjęcie z początków kwietnia ubiegłego roku, prawdopodobnie tego samego słupka
…a to z naszego dnia.
Naszą wyprawę zaczęliśmy od schroniska Paprsek po czeskiej stronie. I tutaj uwaga. Jest to świetne miejsce, ale bardzo trudne do podjechania właśnie o tej porze roku, ze względu na lód i koleiny lodowe. Ostrzegałem!
Rozpoczęliśmy nasze przejście z parkingu przy schronisku bez raków, ale jak tylko doszliśmy do Palasa, skrzyżowania szlaków, konieczne było ich ubranie. Nasz pierwszy cel, oddalony o około 2km, to szczyt o nazwie Dział 1 027 m npm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzia%C5%82_(g%C3%B3ra)
Zlokalizowany tak, że dla nas ani z Bielic, ani w jakikolwiek sposób nie po drodze. Chcieliśmy zatem wykorzystać nasze przejście by go zdobyć z tej okazji.
Zatem musieliśmy się cofnąć troszeczkę od naszego podstawowego kierunku wycieczki. Śnieg był ciężki, było go dużo. Dział to w istocie niewielkie wzniesienie, gdy się jest już na tej wysokości…i od razu kryzys Jaśka…choć kierownicza rola nakazywała na kierowanie wyprawą.
Doszliśmy do Działu niespiesznie, rozgrzewając się na dalszą trasę. Janek wyraźnie bez motywacji.
Kolejnym celem był Brusek, do którego idzie się ścieżką graniczną, a zimie wzdłuż biegających narciarzy i to jest pewne utrudnienie.
Na konferencji mówiłem jak kluczowe do chodzenia są: motywacja i “trudność” trasy. Dla Jaśka było to za łatwa trasa. Owszem zbiec z Działu było fajnie ale potem…znów człapanie do góry po mokrym śniegu…to nie dla niego.
Za to dla Kamila cel był jasny: idziemy na Bruska…i szedł.
Brusek 1 115 m npm jest najbardziej wyrazistym wzniesieniem w Górach Bialskich. Większość wierzchołków jest porośniętych lasem, a ten ze swoimi charakterystycznymi kamieniami jest widoczny z daleka.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brusek
Dla Janka był to ten moment. Wejście wreszcie zmusiło go do wysiłku typowo górskiego, a nie spacerowego, mógł być pierwszy więc wystrzelił do przodu.
Nawet nie odpoczywaliśmy, gdyż chłopcy wiedzieli i znali, że w “krainie Smreków” jest wiata, gdzie można odpocząć. Dla nas to był też najlepszy moment do przemyślenia, o który Smrek do końca chodzi. W miejscu, gdzie kiedyś była granica trzech państw mamy 3 Smreki i trzeba wybrać ten właściwy. I tutaj się przyznam, Smrek Trójkrajny mieliśmy zdobyć po raz pierwszy. przyznam się tez do tego, że jak zdobywaliśmy Smrek do Korony Sudetów, to też mieliśmy takie wątpliwości.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Smrek_Tr%C3%B3jkrajny
Zatem z Boruska poszliśmy do Smreka Granicznego, gdzie była wiata, w ten sposób jednego już wyeliminowaliśmy. Zdziwiliśmy się próbując wejść do niej.
Było trochę śmiechu, bo Kamil miał problemy by się zmieścić, Janek oczywiście nie. Tam odpoczęliśmy i skierowaliśmy się potem żółtym szlakiem w kierunku Kowadła. Po przejściu około 400 metrów musieliśmy wejść w las. Janek wymagał wsparcia więc Kamil okazał się najlepszym wsparciem.
Muszę się przyznać po raz kolejny do tego, że pomimo wielokrotnego przechodzenia, żółtym szlakiem, nigdy nie zobaczyłem tej tabliczki, ba nawet nie wiedziałem, że to Smrek Trójkrajny o wysokości 1 107 m npm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Smrek_Tr%C3%B3jkrajny
Dla Janka było to coś do zdobycia, ale jak się okazało, że kolejny szczyt Smrecznik 1 095 m npm jest dalej w głąb lasu…nie spodobało mu się. Gdy szukaliśmy wiedzy jak tam dojść, to wszystkie wskazania mówiły, że z Bielic na Jaworową Polanę to najlepszy sposób. Zima i śnieg dają ta inna możliwość, chcieliśmy to wykorzystać.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Smrecznik
GPS do ręki i poszliśmy szukać Smrecznika.
Niechęć Janka rosła…co objawiało się tym, że szedł ostatni i trzeba było na niego czekać.
Gdy w końcu szedł pierwszy, to koniecznie chciał popróbować GPS-a…a tutaj niespodzianka. Owszem jawory były, ale tabliczki nie było, a tam gdzie miał być szczyt wg. GPS, były młode gęsto posadzone świerki.
Zrobiliśmy zdjęcie przy charakterystycznym pniu uschniętego drzewa najbliżej szczytu i czekał nas powrót…a po drodze Postawna.
Powrót na żółty szlak był łatwy. Wracając zawsze idzie się szybciej i też tak było tym razem. Było to na tyle istotne, że zapowiadano deszcz i śnieg, musieliśmy podkręcić tempo.
Do Bruska przeszliśmy błyskawicznie. Jak widać od niego masyw Postawnej jest widoczny w całej swojej krasie. My postanowiliśmy zdobyć ją tym razem właśnie od strony Bruska, bo śnieg, bo szybciej i łatwiej przejść skrótem niż w lecie.
Tabliczkę z oznaczeniem szczytu widać było z daleka, co pozwoliło chłopakom na dojście bez żadnych problemów.
Patrząc na “starą” zobaczyłem oznaczenie jej fundatorów, czego poprzednim razem nie spostrzegłem. Janek przeczytał, ja znów powiedziałem ile mamy śniegu i mogliśmy wracać.
Tutaj do porównania jak to miejsce wygląda bez śniegu.
Powrót na szlak też był łatwy, gdyż widać było jeżdżących narciarzy…przewaga zimy!
Dla tych, którzy chcą trafić na Postawną polecam te dwa punkty orientacyjne będące obok siebie , po obu stronach szlaku.
Od tego momentu, gdy już nic nie zostało do zdobywania, a tylko powrót do schroniska po pieczątki…Janek wykorzystywał wsparcie każdego członka rodziny.
Dzięki temu jakoś doszliśmy, choć buty nowe trzeba kupić, wymienić rzeczy zimowe, na wiosenne…cała lista.
Po tej wyprawie mamy już 17 szczytów z listy 32. Martwi mnie jedynie ten śnieg, bo jest go dużo i do maja wystarczy na pewno, a nie ułatwia chodzenia. Po naszej wycieczce czuliśmy w nogach nie odległość jaką pokonaliśmy, a ten ciężki, mokry śnieg…ale wiosnę już słychać i ptaki o tym mówią.