Zebraliśmy się z Jasiem dzisiaj szybciej na zakupy niż zazwyczaj. pojechaliśmy kupić chleb i całotygodniowe zakupy.

Jak to zobaczyłem to padłem. Jaś i Wiosna nasz pies w niezłej komitywie.

Jaś potwierdza co raz bardziej efektywność zasady: KOMUNIKACJA JEST NAJWAŻNIEJSZA! a to już jakie narzędzie w to “wplączemy” dla dziecka jest kwestią drugorzędną.

Jak zwykle był środek nocy czyli jakaś 5.30 nad ranem. Jaś zdecydowanym ruchem otworzył drzwi i konkretnie stwierdził:

Jak wracam z dłuższych podróży to pierwsza naturalna reakcja to jakie postępy moje dzieci zrobiły :) Najstarszego lepiej nie sprawdzać bo to chwila do matury. Kamil dzięki nowym lekom zmienił się i podoba mi się bardzo. A najmniejszy….

21 stycznia był dzień BABCI. Moi chłopcy zadzwonili do Babci złożyć życzenia:

Na dobry tydzień, dobre zdjęcie. Tytuł wymowny…obrazek niezbyt spójny z jego opisem…

Jaś poszedł do przedszkola. Wszedł wziął klocki, układa i przelicza. Najpierw po angielsku:” one, two…”

Usłyszałem taką historię o Jasiu:

Wiedziałem, że nauczyciel mojego syna jest zdolny. Wiedziałem, że inni nauczyciele są bardzo fajni i zdolni…ale nie wiedziałem, że Jaś ma tak zdolne nóżki…mój kalendarz zatrzyma się na jego nóżkach :)

Stowarzyszenie RAZEM zakończyło pierwszy konkurs dla PRZEDSZKOLI na DOLNYM ŚLĄSKU. Chwalę ich wszystkich za wspaniały pomysł i jeszcze lepsze wykonanie…i ta integracja. Popatrzcie:

…a było to tak. Siedziałem u Jasia w pokoju rozmawiając przez telefon. Syn podszedł do mnie i zapytał: “Czytamy?”. Ja chcąc go “spławić” skinąłem głową na znak zgody. Jan popatrzył na mnie. Ja wciąż rozmawiam przez telefon.

Pojechałem z rodziną na wakacje! Rodzina była szczęśliwa, ja także! Trafiliśmy do miejsca, gdzie więcej było niemieckojęzycznych obcokrajowców niż naszych i musieliśmy się z tym zmierzyć…także Jaś.

Nie tylko ja tęsknię za wakacjami na to wygląda…ale ten uśmiech daje do myślenia na ten temat.

Jak ich widzę obydwóch, to umieram ze śmiechu…i niech tak zostanie na koniec WAKACJI!

Nie było mnie kilka dni i Jaś znów się zmienił. Oczywiście to było wspaniałe uczucie słyszeć : “TATO!!!” z samego rana, ale gorzej było z tym: “Czytać!”.

Jak Kamil był mały najlepszą metodą na jego uspokojenie był Aquapark. Ślizgawki, ślizgawki i jeszcze raz ślizgawki. Autysta zwalniał wyraźnie. Wczoraj coś mnie podkusiło pojechałem do Aquaparku.

…mój Jaś marzyciel, jakoś dziwnie jest najfajniejszy gdy śpi…

Jaś zaczyna mieć dość istotny wpływ na Kamila, naszego autystę. Z drugiej strony działa to też oczywiście odwrotnie. Jest przy tym kawał śmiechu jak obydwaj coś razem robią, ta dysproporcja :)

Jak większość z rodziców, ja też jestem zawsze niezwykle podekscytowany faktem, że idziemy do Zoo. Jas zawsze znajduje sobie coś ciekawego do obserwacji i to jest fantastyczne, jak przeżywa czy to białego misia, foki, czy małpy chodzące nad głową.