2009.11.23 – konferencja w Poznaniu.
listopad 23, 2009 by Jarek
Kategoria: Wydarzenia
Podsumowałem już Warszawę, teraz czas na Poznań.
Konferencja Stowarzyszenia GEN w Poznaniu została przygotowana w bardzo dobry sposób, w miłym otoczeniu kompleksu Malta. Programowo z pewnością każdy mógł znaleźć coś dla siebie i potwierdzeniem takiego stanu rzeczy niech będzie fakt, iż to co mnie zainteresowało, było zdecydowanie niewłaściwe dla profesjonalistów, i vice versa.
Co mi się podobało?
Uważam, że bezwzględnie interesującym tematem była seksualność dzieci z niepełnosprawnością, jak i seksualność związku, który ma takowe dziecko. Rozważania p.prof. Zbigniewa Izdebskiego były z pewnością na bardzo wysokim poziomie kultury, ale dotykające tak intymnych sfer naszego życia, w tak bezpośredni sposób, że polecam wykłady p.profesora dla wszystkich w ciemno.
Bardzo zaimponowała mi kwestia “uczłowieczenia” masturbacji. Pan profesor podkreślał fakt, iż napięcie seksualne jest czymś najbardziej ludzkim. Problemem nie jest ono, samo w sobie, ale w jaki sposób z nim sobie radzić i przede wszystkim gdzie i kiedy. Podkreślał fakt, iż skoro dzieci niepełnosprawne są w stanie dostosować sie ze swoimi potrzebami fizjologicznymi do określonych wzorców zachowań, to w przypadku masturbacji jest to możliwe i konieczne. Podkreślał przy tym wielokrotnie, że nie należy karać za takie zachowanie, a jedynie nauczyć dziecko kontrolować je w należyty sposób, pokazując i ucząc dziecko, kiedy i gdzie jest to możliwe np.: w swoim pokoju, gdy jest samo, bo przecież przy innych czynnościach fizjologicznych jest samo i ma gwarancję intymności.
Inny wątek, który wzbudził mój aplauz to kwestia “człowieczeństwa” osoby z deficytami intelektualnymi analizowana przez pryzmat seksu, jako czynności wyrażającej nie tylko stan napięcia, ale właśnie miłości i przyjaźni. Warto było posłuchać człowieka mówiącego o ludziach dla ludzi w tej kwestii, bo przecież my wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a związki między nami są rzeczą naturalną. Czy zatem seks, związki osób z zespołem Downa są nieludzkie?
Ostatni wątek, który mnie bardzo mocno podbudował to kwestia “doświadczania miłości partnerskiej" w związku, gdzie jest dziecko niepełnosprawne . Podkreślanie, praktycznie w każdym zdaniu, konieczności postrzegania nas samych przez pryzmat naszej ludzkiej atrakcyjności było wręcz dogmatem, z którym się zgadzam. Pan profesor wskazywał, że rola opiekunki, w jaką często “ubierają się” kobiety, tudzież poświęconych sprawie ojców, nie może przesłonić kwestii wzajemnej miłości, często tej fizycznej, konieczności dbania o siebie (kobieta u kosmetyczki, to przecież rzecz normalna) i poświęcenie sobie czasu na wzmocnienie swojej atrakcyjności, które jest wręcz konieczne, bezwzględnie. Pomaga ona w trwaniu miłości partnerów, budowaniu ich siły i wiary, że nie są sami z problemem!
Byłem niezwykle zaskoczony, gdy okazało się na koniec, że Pan profesor jest ojcem córki z porażeniem mózgowym, a także mentorem programu dla rodziców dzieci autystycznych w zakresie programu o seksualności ich dzieci, a ja w nim biorę udział, z podziwem i radością.
Drugi bardzo ciekawy wykład wygłosiła p.prof.Edyta Gruszczyk-Kolczyńska pt.:”O tym, że dzieci siejące bałagan mają kłopoty ze spójnym rozumowaniem. Kilka dobrych rad dla rodziców małych i większych dzieci”. Podsumowując wykład p.profesor powiem tak: niezwykła elokwencja, wiedza, doświadczenie połączone z precyzyjnym w warstwie słownej, wykładem opisującym merytorykę zachowań dziecka był dla mnie przyjemnością. Analiza kontekstowości zachowań i analiza takiego podejściu w porównaniu do nawykowości zachowań, czego rodzice najchętniej uczą była bardzo ciekawa.
Ze względu na fakt, iż tematyka ta była bardzo ciekawa dla naszych pedagogów pozwoliłem sobie zaprosić p.profesor do Wrocławia i otrzymałem potwierdzenie, że z wielką chęcią przyjedzie do nas.
Podsumowując część wykładową konferencji zadałem sobie pytanie: na ile efektywne są takie konferencje dla rodziców, prowadzone w ten sposób. Niestety, już po własnych doświadczeniach, staję się przeciwnikiem tej formuły spotkań, gdyż jest zbyt ogólnikowa i “jedzie niczym ekspres do przodu” zapominając o meritum sprawy. Potwierdzeniem tych przemyśleń była część warsztatowa poświęcona arterapii. Pierwsze zaskoczenie jakie przeżyłem podczas tej części zajęć to jednolitość grupy (rodzice). Drugie to totalna aktywność uczestników zajęć, przez co 45 minut minęło bez chwili znużenia. Co było najciekawsze to fakt, iż rodzice chcieli więcej wiedzieć, pytali się o rozwiązania, prosili o powtórzenia a prowadzący mógł jednoznacznie wyjaśniać dlaczego robimy np.: kulki, choć można zrobić dany element inaczej. Te doświadczenie było dla mnie na tyle wspaniałe, że pozwoliłem sobie na zrobienie “reportażu” zdjęciowego, który zostanie pokazany w zakładce EDUKACJA już niedługo :), a potwierdza wyższość wykładów, zajęć w formie warsztatowej nad szybkim prezentowaniem, naukowych dorobków wielu ludzi, niestety często niezrozumiałych dla adresatów.
Konkluzje faktycznie warte przemyślenia.