2012.12.17 – orzecznictwo…zmiana podejścia
grudzień 17, 2012 by Jarek
Kategoria: Wydarzenia
To jest temat numer 1 na dzień dzisiejszy. Liczba pytań jakie otrzymuję w tej kwestii jest zaskakująco duża, ale jak widać czasy się zmieniają.
1.ORZECZENIE “MEDYCZNE”
Orzeczenie o niepełnosprawności jako element oceny medycznej poziomu niepełnosprawności dziecka w tym roku się zdecydowanie zmienił. W poprzednich latach, bez jakiś szczególnych dyskusji z komisjami rodzice otrzymywali takie orzeczenie jakie było istotne dla rodziców i ich dzieci. Dzisiaj dwa czynniki zmieniły ten stan dramatycznie:
-tytułem oszczędności komisje nie chcą orzekać o niepełnosprawności dziecka tym bardziej, że w przypadku TRISOMII 21 nie ma jakiegoś szczególnego kodu opisującego ten stan
-tytułem rehabilitacji, lepszego stanu zdrowia, edukacji i leczenia dzieci są “lepsze” i tutaj mamy problem:”lepsze” nie oznacza funkcjonujące jak rówieśnicy bez trisomii 21 !
Oba te przypadki kończą się w istocie jednym: orzeczeniem lekkiego lub niewielkiego stopnia niepełnosprawności po to by “…Państwo racjonalizowało wydatki socjalne…”.
Zwracam zatem Wam uwagę, że w przypadku niepełnosprawności i jej orzeczeniu przez Komisje Medyczne, konieczne jest wskazanie pełnego zakresu problemu Waszego dziecka począwszy od tarczycy (czyli problem endokrynologiczny), metabolizmu, serca, napięcia mięśniowego po ograniczenia w komunikacji, brak samodzielności. Wszystkie te aspekty mogą się w sposób istotny “przydać” w przyszłości i nie należy się tego bać. Zachęcam przy tym do odwoływania się od decyzji komisji jeżeli są one krzywdzące w Waszym mniemaniu.
2.ORZECZENIE “EDUKACYJNE”
Załatwiacie tutaj orzeczenia potrzebne do przedszkoli i szkół. Zadajecie właściwie jedno pytanie: po co mam to robić?
Odpowiedź jest banalna: DZIECKO POSIADAJĄCE ORZECZENIE O POTRZEBIE KSZTAŁCENIA SPECJALNEGO AUTOMATYCZNIE UZYSKUJE DODATKOWĄ SUBWENCJĘ EDUKACYJNĄ NA JEGO EDUKACJĘ.
Musicie zatem walczyć o to by taka opinia wskazująca na konieczność wspierania edukacji Waszego dziecka powstała i to w stopniu, które precyzyjnie określa jakie potrzeby edukacyjne Wasze dziecko ma i powinno mieć je zrealizowane w ramach przyjętego programu edukacji
Miesiąc temu Jagoda lat 16 stanęło po raz drugi na komisji lekarskiej.
Tona kserokopii dokumentacji medycznej nie zrobiła na lekarzu orzeczniku żadnego wrażenia.Przecież z niedoczynnością tarczycy, dużą wadą wzroku, niedosłuchy można w funkcjonować, ba! nawet pracować.
Wśród tych papierków tak naprawdę ważny jest jeden- opinia psychologa z PPP i określony stopień upośledzenia.
Ręce opadają, skoro tak orzecznicy kwitują problemy osób niepełnosprawnych, naszych dzieci, to ja proponuję, żeby jeden z drugim dał pracę osobie z ZD, godziwie za nią zapłacił, zabierał Ją z domu do pracy i z pracy do domu, często z oddalonej o dziesiatki kilometrów, miejscowości. Oczywiście dostosowując się do godzin pracy rodziców – opiekunów, których nasze wspaniałe państwo pozbawiło prawa do wcześniejszych emerytur z racji opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Rozumiem, że komisje lekarskie orzekają tak, by rodzice, którzy pracują, pracowali do śmierci, po to by dać pracę opiekunce do “pracującego” dziecka z ZD. A Ci rodzice, co opiekują się dziećmi, rezygnując z pracy za marne sześćset z groszami, zdaniem orzeczników zamiast opieki i rehabilitacji, powinni zapewniać “sile roboczej” (czyt. naszym dzieciom) transport do pracy i z pracy.
Moje dziecko ma 11 lat i dwa lata temu otrzymało orzeczenie (trzecie już) do ukończenia 16 roku życia. Myślałam, że moja droga przez mękę z komisjami się skończyła, że jak ukończy 16 lat to “z automatu” będzie otrzymywać choćby drobną rentę. A tu, jak czytam, nie jest to wcale takie oczywiste, bo jeszcze trzeba udowadniać orzecznikom, że trzeba być Kimś Wyjątkowym, by mieć ZD. Nasze państwo takim działaniem odbiera nam – rodzicom, resztki sił do codziennej harówki, zabija sens codziennej, żmudnej rehabilitacji. Chyba wolę, Jarku, szczęśliwego “Idiotę”, niż wytresowanego, na potrzeby naszego państwa Robola. Własnie uświadomiłam sobie tę gorzką prawdę.
Jeszcze kilka uwag praktycznych:
ad1) co do orzeczenia medycznego, tak jak w pierwszym komentarzu napisano, ważna jest opinia psychologa z PPP, a najlepiej psychologa, który dziecko zna, a nie z przypadkowej wizyty i badania, opinię z przedszkola, szkoły lub innej placówki, w której dziecko realizuje obowiązek szkolny ( w przypadku małych dzieci z OWI lub z miejsca, w którym odbywa się tzw wczesne wspomaganie), ponadto dobrze jest przynieść zaświadczenia, gdzie, jak często i w jakiej formie dziecko korzysta z terapii ( zaświadczenie takie może wydać placówka, gabinet terapeutyczny, stowarzyszenie- zależy kto jest organizatorem terapii). Na ewentualne pytanie po co to, odpowiadam, że można komisji wytłumaczyć, że aby dziecko w miarę dobrze funkcjonowało w społeczeństwie w przyszłości, a tym samym było bardziej samodzielne, konieczne jest poddawanie go tak wielorakim formom oddziaływań terapeutycznych i można przy tej okazji wykazać, jak wiele czasu musi poświęcić rodzic na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem (wizyty lekarskie + terapie). Co do odwołań, jak najbardziej, w przypadku rodziców z naszego stowarzyszenia, tylko jedno odwołanie zostało rozpatrzone negatywnie i tylko dlatego, że było złożone po czasie. Tylko należy pamiętać, że odwołanie trzeba odpowiednio umotywować i uzasadnić.
Jako przykład mogę tez podać sytuację jaka mieliśmy w jednym orzecznictw powiatowych, gdzie nasze stowarzyszenie złożyło oficjalną skargę do starosty na komisję lekarką, która naszym zdaniem źle pracowała, wydając orzeczenia niezgodne ze stanem faktycznym. Komisja została zmieniona i teraz dzieci dostają co trzeba.
ad.2) przy orzeczeniach o kształceniu specjalnym należy pamiętać, że opiekun dziecka ma prawo uczestniczyć w posiedzeniu komisji orzekającej. I niestety im wyższy stopień upośledzenia tym tzw waga subwencji jest wyższa, dlatego CZASEM komisje zawyżają stopień upośledzenia naszych dzieci ( wpisując stopień umiarkowany, zamiast lekkiego).