4,6 km w tą i 4,6 km z powrotem. Ja teraz padłem, ale jak on to zrobił!!!
Zawsze i z Markiem i z Andrzejem się zgodzę: SPORT TO POSTĘP W ROZWOJU!!! Ja chciałem dzisiaj się “rozwinąć” i wpadłem na iście szatański pomysł. Skoro Jaś “bezhamulcowiec” lubi szybko jeździć, ja będę trenował bieganie na zawody czerwcowe. Wybrałem stosowną drogę, która miał mieć około 1 km, “zero” ludzi i być prosta, jak linijka …
Okolica o godzinie 9.20 wyglądała super.
Jaś w ciągu 4 tygodni przyspieszył…wciąż bez hamulców, oj przepraszam bez użycia hamulców. Świetna sylwetka dużo sił…gdy go dopadłem i zasugerowałem powrót…kalkulowałem tak: około 1 km do przodu i 1 km do tyłu dam radę, a tutaj Jaś jak kiedyś Kamil wskazał ręką i powiedział: TAM!!!
Chciałem się wykazać i zaakceptowałem to. Mały do diaska nieźle dawał, a ja sobie myślałem że z pewnością zaraz się zmęczy, albo będzie jakiś plac zabaw. NIE!!! DO DIASKA JESZCZE RAZ NIE!!! On już tutaj musiał być, bo z precyzją wskazał na największe wzniesienie w okolicy i stwierdził: “Wjeżdżamy!”, czyli on pedałuje a ja jestem jego dopalaczem. Wjechaliśmy na pierwszą górkę Jasia w dobrym tempie. Nogi odpoczęły, za to ręce zaczęły boleć.
Była szansa na odpoczynek. Jednak Jaś odważnie pociągnął w dół i musiałem za niego hamować. A potem to po prostu pojechał, a ja musiałem gonić. Jak się większość z Was domyśla pobiłem swój życiowy rekord w biegach, serce waliło i po jakiś tam kilometrach, przed pierwsza ulicą miałem pierwszą przerwę, potem pojawił się jednak plac zabaw i była to moja druga przerwa. Jasiek jednak nie miał ochoty do zabawy więc dojechaliśmy na kolejną górkę na końcu parku i to mnie przeraziło: jak wrócić?
Jasiek został ściągnięty z rowerka i musiał oglądać krajobrazy, aż doszedłem do siebie. Z powrotem drobnym truchtem, z każdym możliwym przystankiem wracaliśmy do punktu wyjścia. On nie wykazywał zmęczenia, a ja dziwiłem się jak można po raz kolejny w życiu tak dać się dziecku zrobić w balona!!!
A my z Kubą wykorzystujemy ostatnie pogodnie dni i trenujemy lekką atletyką
Przesyłam kilka zdjęć
Tato Kuby