…a na koniec o zazdrości.
wrzesień 11, 2020 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Mnie zawsze bierze zazdrość, gdy słyszę że umarł rodzic osoby niepełnosprawnej. Jak musi się z tego cieszyć, gdyż jego życie od problemu do problemu właśnie się skończyło. Zupełnie inaczej jest, gdy jest się tak młodym rodzicem jak dziecko. Wtedy najlepiej, tak po polsku, traci się czas na zazdrość, bo inni mają to, a ich dziecko jest takie…to takie ludzkie, tracić energię na zazdrość.
Moja propozycja: zamiast szukać problemów u innych, warto rozwiązywać je u siebie. Nie szukajmy wrogów skoro ich nie ma, bo nikt nie chce być wrogiem. Czy warto szkalować innych, wyszukiwać epitety, gdy trzeba zmierzyć się z edukacją, leczeniem dziecka, a potem myśleć o pracy i jego życiu, fajnym życiu a nie wegetacji?
Zawsze o tym myślę, gdy przykleja mi się łatkę złego człowieka, albo gdy muszę się tłumaczyć wymiarowi sprawiedliwości z donosu “zaangażowanych inaczej” rodziców i działaczy wspierających osoby z ZD. Kiedyś próbowałem to zmienić, dzisiaj wiem jedno…to takie polskie uwalić złem drugą osobę, bo to jest taki dzisiejszy polski model życia… a co roku pojawiają się zazdrośni nowe “gwiazdy”.
Współczuję! My jesteśmy z Wami. I jakże rozumiem pierwsze zdanie!
Pozwać kogoś, bo doszedł do czegoś swoją ciężką pracą i ma, a mi się nie chce, ale też bym chciał mieć, więc skoro ja nie mam to i jemu niech zabiorą. Sprawiedliwość społeczna po polsku.
I to nie tylko w przypadku rodzin dotkniętych niepełnosprawnością, choć tu to wyjątkowo razi, ale każdego aspektu życia w tym po wielokroć przedziwnym kraju – kraju ponoć gorliwych katolików. Nie jestem mściwa, ale ja – ateistka – lubię sobie myśleć, że jeśli bóg katolików jednak istnieje to oni sami będą mieć naprawdę przechlapane.
Magda, a co ma do tego Bóg? Gdyby to było takie proste, że katolicyzm prowadzi do takich postaw to w innych katolickich krajach by było tak samo. Myślę, że to wiele procesów społecznych i historycznych miało na to wpływ, a nie tak czarno-biało. Oj, urazić Magdy nie wolno, ale Magda pojechać innym to już może. Bardzo mi przykro czytać tu takie rzeczy, myślałam, że to miejsce wymiany wiedzy, żeby móc pomóc swoim dzieciom, a nie plucia na czyjąś wiarę.
O la boga, drogie Panie! Czy naprawde nie potraficie wyluzowac? Czy nie o takich jazdach – miedzy innymi – opowiada Jarek? A tu znowu: ty plujesz, a ja nie pluje, a nawet jesli ja pluje to nie tak bardzo jak ty plujesz. I od wiekow to samo: moj Bog, twoj Bog. A moj jest mojszy, a twoj jest twojszy. A ten – bidula juz chyba najmniej kuma z tego wszystkiego.
Rozumiem, że jak ktoś obraża moją wiarę to powinnam siedzieć cicho? Może Jarkowi też to poradzimy? Robią Ci krzywde, obrażają – po co piszesz o tym? Siedź cicho. Trzeba mówić jeśli ktoś nas krzywdzi. Tak się utarło, że zwłaszcza kobiecie, czy słabszemu nie wypada zawalczyć o siebie, swoje wartości i swoje życie i później znosimy z naszymi dziećmi raz za razem słabsze lub silniejsze ciosy od świata, bo ktoś powie, ze to nie wypada. Dobrze, że poruszany jest tu temat tego jak się nawzajem traktujemy- szacunek do wartości, do naszych decyzji i naszego sposobu życia tego każdy z nas powinien wymagać.
Jarku, u Ciebie wszystko w porządku? Czy można Ci jakoś pomóc?