Amerykański raport – moja opinia.
czerwiec 9, 2010 by Jarek
Kategoria: Rodzeństwo
Wczoraj opublikowałem, krótką informację na temat jak świat rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi widziany jest w USA w XXI wieku. Liczyłem na jedno, że pojawi się “grad” komentarzy na ten temat.
Muszę przyznać, że pojawił się “obstrzał” komentarzy mojej najbliższej. I dobrze! Gdyż po pierwsze chciałem pokazać tym raportem pewien postęp społeczny, który się odbył, a u nas właśnie się zaczyna. To była prowokacja.
Należy pamiętać czytając wnioski z raportu, że rewolucja społeczna w USA rozpoczęła się na początku lat 90tych. Od 1998 roku rewolucja dokonała się w szkołach, gdy osoby z ZD poszły do szkół masowych w “masowej” skali. Mamy dzisiaj 2010 w USA, gdzie nie ma dyskusji o szkole, a jest dyskusjach o pracy i małżeństwie osób z ZD. Te wydarzenia, ten rozwój powoduje, że Amerykanie zmieniają sie i widzą życie swoich najbliższych inaczej. Widzą szansę bo oni i im najbliżsi mają wsparcie mechanizmów wytworzonych przez te ostatnie 10 lat w ramach istniejących stowarzyszeń, jak i rządów lokalnych.
My w Polsce jesteśmy na początku tej drogi w “amerykańskim roku 1992” :).
Możemy zmienić naszą rzeczywistość jeżeli pozytywnie i pozytywistycznie podejdziemy do WYKORZYSTANIA SZANSY jaką nam ten rok daje w zakresie edukacji, otwartości i akceptowalności. Z pewnością nie jesteśmy tak wierzący jak Amerykanie w sensie religijnym jak i z punktu widzenia “osobowości”. Z pewnością nie jesteśmy też tak otwarci jak oni na “inności”, ale wystarczy wykorzystać tą szansę która pojawiła się wraz z filmem”Krótki film o Małgosi”. Do tego momentu rozmowa o DOWNIE była tematem niszowym, dzisiaj mówi się o cudzie rodziny Grażyny, gdzie wspaniałe siostry wspomagają rozwój Małgosi i o tym POLSKA MEDIALNA CHCE MÓWIĆ!
Z drugiej strony mamy reformę edukacji. Jak znam życie, to nic z niej nie będzie, bo my rodzice nie chcemy na nią wpływać. Osiągnęliśmy jednak już dzięki temu jedno: MÓWI SIĘ O EDUKACJI OSÓB Z DEFICYTAMI EDUKACYJNYMI, o edukacji naszych dzieci!
Też tak zaczynała Ameryka. Tak zaczynała Irlandia i Wielka Brytania. Czy zatem przyszedł czas na nas, Polskę? Przecież dzisiaj u nas nie jest pozytywnie. Gdy pyta się braci/sióstr co myślą o swoim życiu w Polsce, to odpowiedź jest nie ta amerykańska.
Rodzeństwo niepełnosprawne w Polsce, obciąża szanse dzieci na lepsze życie, obciąża rodziców i prowadzi do dezintegracji rodziny. Czy zatem nie warto iść dalej i zmieniać naszą rzeczywistość?
Wszystko zależy od punktu widzenia. Od tego jakie okulary założymy na nos. Czy różowe czy czarne. Jednych rodziców dziecko niepełnosprawne, będzie obciążać, innych natomiast będzie motywowało do pracy i szczęśliwego życia. Wiadomo, że żyjąc w Polsce ma się we WSZYSTKIM pod górkę. I TRZEBA SIĘ O WSZYSTKO STARAĆ SAMEMU – niektórzy nie dają rady i to jest największy ból. Bogu tylko dziękować, że żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, gdzie dostęp do informacji jest wszechobecny i natychmiastowy, a to jest już bardzo dużo. Słyszałam, że w Niemczech, dziecko niepełnosprawne przedszkolne i szkolne ma swojego opiekuna- niewidzialną rękę, która nie wyręcza ale wspomaga. MARZENIE. Polska jest krajem biednym, i gdzie jakoś nic nie może sprawnie działać, no i ta nasza polska mentalność – to najbardziej “dołuje”.