Borowa po raz 2 do Diademu, po raz 2 do Korony Sudetów, nasz dwudziesty czwarty szczyt do Korony Sudetów Polskich
kwiecień 3, 2024 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Mamy swoje ulubione przejścia na Borową jak, to od Timura. Jednak jak się okazało, za każdym razem wchodziliśmy na tę górę “od nas” od północy, nigdy od południa!
https://www.zespoldowna.info/timur-sucha-borowa-wolowiec.html
Zatem wybór był oczywisty…Góry Suche, Rybnica Leśna, najlepsze miejsce do wejścia od tej strony, od południa w Góry Wałbrzyskie…ale też wiatr wiał od południa niosąc brak widoków i niebo jak na pustyni, a nie tak jak tego oczekiwaliśmy w tym fajnym miejscu.
Choć widoki sobie poszły, to krowy patrzyły na nas uważnie, gdy szliśmy zboczem, skąd wypływa Ścinawka, rzeka, którą wczoraj widzieliśmy pod Nową Kopą. Przejście łąkami zrekompensowało nam to, co działo się nad naszymi głowami…a temperatura rosła.
Kamil i Janek zaktywizowani wczorajszym przejściem, byli niesamowici. Śmigali do przodu i tylko potrzeba ściągania z nich ubrań przy 20 stopniowym upale, hamowało ich skutecznie. Przepraszam, była jeszcze biedronka! Janek z wrażenia zatrzymał się i koniecznie trzeba było udokumentować to spotkanie.
Szlak czarny jakim szliśmy był niezwykle przyjazny, łatwy, widowiskowy. Nawet to podejście, ostre jak na Borową, nie powodowało hamowania. Powiem więcej, nawet nie wiem kiedy dotarliśmy do wieży, tak dobrze się szło. Droga się nie nużyła, chłopców nie było słychać, do momentu: “Śniadanie!”. Ale to było już pod wieżą na Borowej.
Była zatem herbatka zielona, wieża, odpoczynek. Jak się okazało w sobotę było jeszcze kilku turystów obok nas, ale nie było pieczątki. To nic, Andrzejówka była blisko i tam zamierzaliśmy podbić nasze książeczki.
Żeby nie było nudno, na powrót wybraliśmy inną ścieżkę, bo takie tam są. Zejście wymagało odrobiny uwagi, jak to na Borowej, ale potem mieliśmy już świetny spacer.
Widać to było po minach TURYSTÓW, uśmiechniętych porządnie, a my zadowoleni, bo zobaczyliśmy wspaniałe wiosenne kwiaty.
Na dole czekała na nas Andrzejówka, pieczątki i pstrąg, bo wyjście w Góry Suche, które są obok Gór Wałbrzyskich, to także szaleństwo kulinarne u Panów Jurka i Romka z łowiska pstrągów w Złotej Wodzie, których bardzo serdecznie pozdrawiamy. Jak zwykle byli mocno empatyczni dla nas, za co dziękujemy. Janek z Panami zna się już od lat, więc wejście ma zawsze dobre, a Ci zawsze mają coś dla niego i dla nas ekstra. To dają góry, człowiek nigdy nie wie, jak wiele może dobrego w nich spotkać. My polecamy Złotą Wodę!