Chatka Górzystów, Podmokła, Szerzawa
lipiec 27, 2020 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
To była wyprawa troszeczkę sentymentalna, po nie istniejących szlakach w Górach Izerskich. Była także do ich środka na Halę Izerską i do Chatki Górzystów ostatniego budynku jaki pozostał po Wielkiej Izerze.
Jestem stąd tak myślałem i chciałem tak przejść Góry Izerskie byśmy nie natrafili na tłumy wycieczek o których wszyscy mówią. Postanowiliśmy zatem pójść starymi szlakami jeszcze z ubiegłego wieku, bo może być ciekawie, pusto i wspaniale…tym bardziej, że był z nami Iwo.
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Izerskie
Zatrzymaliśmy się na końcu Świeradowa-Zdrój i poszliśmy w kierunku Rozdroża Pod Kopą do Izerskiego Parku Ciemnego Nieba.
http://www.izera-darksky.eu/index-pl.html
http://www.astro.uni.wroc.pl/astroizery/index.html
Nasze jedno zejście z Wysokiej Kopy, najwyższego wzniesienia Gór Izerskich właśnie tutaj się kończyło, zatem moglibyśmy powiedzieć, że przeszliśmy całą grań Wysokiego Grzbietu…choć, ale o tym potem.
https://www.zespoldowna.info/do-wysokiej-kopy-przez-serce-z-kwarcu.html
Wejście na nasz szlak pod Łagodną znajdował się przy Drodze Dolnokwisowej. Jednak wydarzeniem dnia był Iwo, który zdecydował się na spacerek z nami w trakcie swojego urlopu. Bracia jednak na starcie jak zwykle zafiksowali się na tym by być pierwszym, a dopiero potem jak Iwo zaczął ich wyprzedzać “poprzyklejali się” do niego. Jak nie mogli wygrać, to szczególnie Janek, próbował zmanipulować Iwa, by ten był za nim. Tym razem nie było to takie proste jak z Kamilem
No i szliśmy ciągle pod górę. Piszę to już po raz kolejny: nie ma łatwych gór, tylko są leniwi ludzie wjeżdżający na nie kolejką Były już “niskie i nudne” Góry Bystrzyckie, które okazywały się wspaniałe i trudne. Teraz doświadczaliśmy to z Górami Izerskimi po raz kolejny: wspaniałe, nawet strome i każdy może w nich znaleźć coś dla siebie…choć czyta się wszędzie: ”łatwe, nudne”.
Janek zaczął od chodzenia po drzewach, ale hitem tego dnia była po prostu przyroda. Gdy wszyscy “człapali” do góry Janek zatrzymał się pełen ekscytacji. “Tato rób zdjęcie!”. No to robiłem. Mieliśmy żabę.
Po kilku krokach znów: “Tato rób zdjęcie!” No to robiłem. Grzyby.
Po kolejnych kilku krokach znów…”Tato rób zdjęcie!”…i tak się zastanawiałem co tym razem, a to Janek i Kamil przez strumyk przechodzili.
Skróty były przednie. Te 15 minut było tak fajne, tak pełne różnych niespodzianek, że dojście do duktu nad Łagodną uspokoiło nieco sytuację…choć znów tylko na chwilę. Co w lecie w górach rośnie wzdłuż każdej ścieżki i drogi i to w wielu wersjach kolorystycznych? Naparstnice. Piękne i kolorowe. I tak szliśmy do góry, mijając je, a Janek rozbrajał wszystkich, ze wszystkiego.
Gdy skończyła się droga i była już ścieżynka, to jagody odegrały swoją rolę. Janek szukał i nie mógł znaleźć, a były wszędzie, tak samo z grzybami, których każdego rodzaju było mnóstwo. Niezła lekcja przyrody. Były też lekcje biegania za Kamilem, ale tutaj Iwo miał problem, bo Janek nie nabierał się na takie zabawy.
W ten sposób ponad 4 km podejście pod Rozdroże zostało osiągnięte.
I w tym momencie pomarudzę. Jeżeli góry przystosowujemy tylko dla rowerzystów, to chodzący po górach mogą się zniechęcić. Stąd podejście zrobiliśmy byłym już szlakiem, ale dojście do naszego głównego celu na Halę Izerską musieliśmy podzielić z rowerzystami. Chatka Górzystów była ich pełna, gdyż na rowerze dojechać tam łatwo, a dojść trudno i długo, ale warto tam być.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Chatka_G%C3%B3rzyst%C3%B3w
https://pl.wikipedia.org/wiki/Izera_(%C5%9Awierad%C3%B3w-Zdr%C3%B3j)
Każde miejsce ma swoją historię, szczególnie takie ja to. Miejsce skrajnie trudne do życia, najzimniejsze z zimnych, a jednak byli tu ludzie i to widać oglądając łąki porastające fundamenty domów.
Te miejsce ma też swoje drzewa. Tak jak na Szczelińcu jest to brzoza.
Hala Izerska to piękne miejsce, ale jak się idzie niebieskim szlakiem to przez rowerzystów jest skrajnie niebezpiecznym szlakiem. Uciekaliśmy z niego by jak najszybciej zejść na stary czerwony szlak z dala od asfaltu.
Naszym celem była Podmokła 1001 m npm. Choć szlak został przekierowany, my postanowiliśmy z sentymentu pójść jego starym przejściem i od razu ucieszyliśmy się, bo chyba nie tylko my tego potrzebowaliśmy, patrząc na liczne ślady. Jeszcze bardziej zaskoczył nas na słupie przyklejona kartka z oznaczeniem szczytu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Podmok%C5%82a
Szlak “jagodowy” tak go nazwaliśmy prowadził nas wąską ścieżką pełną widoków na Masyw Zielonej Kopy, ale znów oprócz oczywiście jagód, wzbudziła sensację brusznicą dojrzewającą na czerwono, której pełno było pod Szerzawą 974 m npm.
“Góromaniak” Janek uśmiechał się cały czas, bo to Iwo go zaczepiał, to on Kamila, ale takie ścieżki górsko-przyrodnicze to najlepsze dla takich jak Janek.
Zejście z Szerzawy w Górach Izerskich nie było łatwe. Stary szlak czerwony szedł dalej, ale miał rozejście skręcające w kierunku Łagodnej. Chcieliśmy go wykorzystać. Ślady przejść były, więc my tym szlakiem w dół.
Widoki na Grzbiet Kamieniecki przednie. Naparstnice przepiękne.
I znów jak na podejściu było konieczne zdjęcie, bo Janek przeskakiwał strumień. Znów znaleźliśmy żabę i było foto.
W ostatnim momencie doszliśmy do auta. Zgodnie z zapowiedziami nadszedł deszcz, ale my już odpoczywaliśmy po fajnym dniu z Iwem w aucie.
Znów Góry Izerskie okazały się być przygodą, trudną ale wesołą. Byliśmy wszyscy razem, a to jest wyjątkowe w naszym przypadku. Cieszy mnie ten dzień. Z drugiej strony wiemy, że już niewiele nam zostało do przejścia w Górach Izerskich, ale przejście z Jakuszyc pod Jeleni strań i Pytlacke kameny może być niezłym wyzwaniem zamykającym nasze wędrówki po tych górach.