Cheerleaderki…
Gdyby nie wytrwałość marka taty Kuby, gdyby nie nauczyciele mojego Kamila, ale i dziś Janka, bym nie rozumiał znaczenia sportu u naszych dzieciaków. Jak słucham o zajęciach karate Jaśka, jak oglądam relacje z takich chociażby konkursów jak ten poniżej, to żałuję że jest ich tak mało, za mało, dużo za mało.
To jest historia zespołu cheerliderek z ZD, ale i z autyzmem i z różnymi problemami. Jeżdżą razem, bawią się razem, ćwiczą razem. Tworzą grupę PRZYJACIÓŁEK …i jak słucham mamy, która o tym mówi to aż mi ciarki przechodzą, że im tak się udało, mieć przyjaciół, rozumiejących się tak dobrze. polecam, bo a nóż ktoś u nas wpadnie na taki pomysł!
Takie zawody są niesamowite i dla przypomnienia kilka filmów, które już pokazywałem:
https://www.youtube.com/watch?v=CAPYCl9Za9w