Ciąża, jak się przygotować cz.7 dieta

Najtrudniej przygotować osoby o skrajnych dietach. Uwaga: nie oznacza to, że moja opinia dotycząca określonej diety jest z góry zła, o nie. Jednak dieta ma znaczenie. Kiedyś była podstawą kreowania odpowiedniej metylacji, jeszcze 10 lat temu. Dzisiaj jest bazą do której należy dodać określone witaminy i minerały byśmy mieli odpowiedni stymulant metylacji i odpowiednie zasoby. Dieta dzisiaj jest jakościowo problemem pod względem przetworzenia i wartości odżywczych.

Zatem dwie najtrudniejsze diety, typy ludzi, do przygotowania do ciąży to diety skrajne i to są przykłady:

*wegańska

*ja to nazywam cukrowo-tłuszczowa

Opisują one dwie różne osoby. W tej pierwszej mamy osoby bardzo szczupłe, w tej drugiej osoby bardzo otyłe. Oba przypadki są skrajne i to powtórzę jeszcze raz! Dlaczego?

1.W każdej z tych diet czegoś brakuje i występują niedobory.

2.Każda z tych diet jest elementem preferencji ciała, a to może mieć ukryty problem jak stan zapalny chociażby na tle bardzo wysokiej leptyny, albo określonego kształtu mikrobiomu.

3.Najgorsze w tym wszystkim jest to, że właściciele ją lubią i wręcz ideologicznie trudno z nimi rozmawiać o tych problemach. Nie wspomnę o kwestii uzupełniania i bilansowania jej. Te diety są skrajnie niezbilansowane!

4.Jeżeli ktoś preferuje te diety, to zazwyczaj albo jest świadomy swoich problemów, albo nie chce o nich słyszeć…a to często jest związane z występowaniem problemów jelitowych, jak IBD, IBS, Crohne-Leśniewski czy hormonalnych. Za to odpowiedzialne są też geny, które dają określone preferencje, a jak się to podłapie to dieta jest nagrodą de facto, że się je posłuchało…choć może to być szkodliwe dla organizmu.

Jeszcze inaczej. osoby, które mają określone predyspozycje genetyczne do unikania pewnych rodzajów żywności, tytułem reakcji histaminowej, podczas przygotowania do ciąży i w trakcie ciąży tym bardziej powinny unikać, ograniczać ilość żywności, która może być destrukcyjna dla całego organizmu.

Kiedyś to napisałem: gdyby tak wprowadzić obowiązek diety bezglutenowej (niskohistaminowej) i bez laktozowej w okresie przygotowawczym do ciąży, to liczba sukcesów w postaci ciąży, z drugiej strony liczba poronień drastycznie by spadła. Niestety gluten i węglowodany to najczęstszy problem ciąży, który ma dewastujący charakter dla układu odpornościowego właściciela…a tego nie pilnujemy. Przykład:

Od dwóch lat para próbowała zajść w ciążę. Suplementowała się i była świadoma tego jak to zrobić. Nic nie wychodziło. Nie miałem co dodać od siebie. Wyniki statystycznie były perfekcyjne. Coś nie grało. Przy jakiejś tam rozmowie okazało się, że od małego u kobiety były problemy z glutenem…ale go spożywała choć w małych ilościach. Nagle okazało się, że miesiączka jest tutaj problemem, bo boli, bo jest nieregularna. Zrobienie badania histaminy i enzymu DAO potwierdziło istotną nierównowagę. Zrobienie CSA pokazało dysbiozę, a zrobienie panelu MTHFR pokazało, że choć nie jest to celiakia, to wzór reakcji histaminowej jest skrajny )przy wysokim poziomie amoniaku). Przygotowanie diety niskohistaminowej (LHF) wykluczającej gluten, ale i obniżającej udział produktów wysokohistaminowych jak sery dojrzewające w diecie, poprawiło odczucia kobiety. Po wprowadzeniu probiotyków i suplementacji zbijającej stan zapalny dało kolejną poprawę. Po 8 miesiącach byliśmy gotowi, tak nam się wydawało, gdyż wiele parametrów się zmieniło. Po kolejnych 3 miesiącach był sukces.

Takie historie dzisiaj są powszechne. Z mojej perspektywy, coraz głośniej musimy mówić o tym, że tak jak kiedyś dieta była potrzebna by stymulować metylację, to dzisiaj jest potrzeba by ją tak budować by nam nie przeszkadzała w zajściu w ciążę. Dieta staje się źródłem problemów, które trzeba rozwiązywać. Dieta jest mechanizmem niedoborów, które trzeba uzupełniać. Dieta jest coraz bardziej konieczna do spersonalizowania by móc odpowiednio reagować na to, co w nim się dzieje. Bez tego po prostu nie ma ciąży, a mamy problemy immunologiczne, hormonalne i jelitowe.