Co dla mnie jest najbardziej krytyczne i jak sobie z tym radzę?
lipiec 4, 2019 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Mogę zaskoczyć, ale najbardziej krytyczna sytuacja dla mnie nie jest związana z tym co mamy my, ale jak wpływacie Wy na nas…czyli nie rozumiem zawiści innych rodziców, ich egoizmu, lenistwa i ciągłego tłumaczenia. Zawsze słyszę, że ja dla swojego dziecka zrobię wszystko…najczęściej rozwalę wszystko, ale niczego nie zbuduję.
Nie umiem się pogodzić z tym, że rodzice dzieci niepełnosprawnych są tak jak całe społeczeństwo tylko roszczeniowi negatywnie. Co to oznacza?
Należy mi się i jak nie dostanę tego czegoś, to w imię dobra mojego dziecka kamień na kamieniu tutaj nie zostanie…i tak umierają stowarzyszenia, systemy, pomysły i idee.
A gdyby tak to ustawić:
należy mi się to i jeżeli to dostanę, będę wsparty w moim działaniu to zmienię to wszystko tak, aby to dobrze funkcjonowało.
Egoizm rodzica jest wyparciem problemu, tak mi się wydaje. Egoizm rodzica jest ukryciem faktu, że mi się nie chce, albo nie mam pomysłu. Egoizm rodzica powoduje, że zawsze jest sam, a samotność w tłumie to brak wsparcia.
Gdy dzięki wielu mądrym ludziom, brałem udział w tworzeniu szkoły dla autystów, pierwszej takiej publicznej w Polsce, zrozumiałem wtedy, że egoizm rodzica powinien być nastawiony na “egoizm w sprawie”. Oznacza to, że moje prywatne cele, mogą być zrealizowane dzięki działaniu na rzecz rozwiązania problemu.
Gdy tworzyłem system edukacji dla naszych dzieci we Wrocławiu ze Stowarzyszeniem Razem i Miastem Wrocław, szkołami, nauczycielami, już wtedy wiedziałem, że tworząc dla wielu, tworzę coś dla mojego syna. Wtedy też zrozumiałem, że egoizm może mieć zupełnie inny kontekst w pracy u podstaw.
A jak jest?
Nie mogę…jak mnie wkurzą to ich rozwalę…wierzę, że Bóg mi pomoże…nie mam jak to zrobić….itp.
Kiedyś Terenia Kaczan nauczyła mnie jednego: “Rodzic dziecka niepełnosprawnego nie powinien krytykować innego rodzica dopóki nie wejdzie w jego buty”. Miała rację, gdyż każdy z nas ma inaczej, każdy z nas ma być może trudniej inaczej. Jednakże każdy z nas powinien wspierać się wzajemnie w ramach egoistycznych pobudek w walce o swoje dziecko…brzmi dziwnie, ale tak jest. Razem jesteśmy w stanie zrobić więcej, samemu…jesteśmy jak pasożyty czyhające by skorzystać…
Ja z tą świadomością nie umiem sobie poradzić, więc lepiej się odsunąć.