“Co jest najtrudniejsze dla Jaśka w górach?”
lipiec 2, 2018 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Po pierwsze wiatr, z którego siły zdaje sobie sprawę i go się bardzo boi. Jest to czasami straszne, gdy powiew wiatru, typowy dla gór jego blokuje i nie jest w stanie wtedy Jasiek zrobić kroku. Paniczny strach, może być tylko przełamany prze ciepło i wsparcie mamy.
Są też pewne techniczne problemy, które u dzieci bez ZD nie pojawiają się. Po pierwsze sikanie. Niskie napięcie mięśniowe powoduje, że przy dużym wysiłku jak wejście pod górę, czy też przy zbieganiu w dół, dziecko z ZD zawsze może mieć problem z utrzymaniem moczu. Z tego względu dużo łatwiej wyprzedzać te działania, sugerując sikanie przed takimi wydarzeniami. Z drugiej strony znów napięcie i znów toaleta. Jeżeli jesteśmy w eksponowanym miejscu, z minimalnym wpływem wiatru, dziecko z ZD ma problem z utrzymaniem się w postawie pionowej przy toalecie. Trzeba pomóc
Drugim takim specyficznym tematem jest plecak. Dziecko z ZD musi MIEĆ NAJLEPSZY PLECAK…a nie zwykły. Podkreślam: NAJLEPSZY! Dlaczego? Każdy typu szkolnego, dziecięcego, spada z ramion. Budowa ramion w ZD powoduje “samoistne” opadanie plecaka z ramion. Musi mieć w miarę szeroki pasek, gdyż zbyt wąski obciąża dziecko bardzo szybko. Po trzecie musi oddychać. Dziecko z ZD inaczej odbiera temperaturę i są to niuanse, ale być spoconym to są także dwie skrajne wartości. Pierwsza jest mi za gorąco i to wydaje się być zgodne z oczekiwaniem….ale cały organizm jest np. wyraźnie wyziębiony ze względu na słabo funkcjonującą tarczycę. Plecak, który doprowadza do szybkiego przepocenia jest bardzo złym plecakiem w tym kontekście.
Buty. Buty jakie Jasiek lubi to nie są to buty górskie i to na pewno…ale w górach jego noga nie trzyma się stabilnie w stawie skokowym, jest wrażliwa stopa. Bez odpowiedniego wysokiego buta, bez twardej podeszwy odpowiednio profilowanej, góry są torturą po prostu. Buty Salomona jakie ma są perfekcją dla niego. Motywacja do ich noszenia….cóż pozwoliliśmy chodzić mu nawet po strumykach górskich w nich i dają radę, więc jest dobrze.
I jeszcze o chodzeniu: trudno być drugim na podejściu, zdecydowanie jest lepiej być pierwszym Pierwszy wchodzi, drugi człapie i marudzi.