Czego nie powiedzą dzieci z zespołem Downa z naszej winy?
maj 8, 2020 by Jarek
Kategoria: Uczymy się mówić
Dzięki mojej żonie, musiałem się zastanowić nad jednym faktem? Czego Janek nie umie powiedzieć i dlaczego? Czy to jest typowe dla wszystkich, czy tylko u Janka?
Nie umiem powiedzieć, czy to co napiszę dotyczy wszystkich dzieci z ZD, zatem odniosę się do mojego Janka.
1.Janek nie umiał używać czasowników…na szczęście nie umiał, ale teraz już używa. Mi to nie przeszkadzało, bo najważniejsza była komunikacja i ja to wyłapywałem…no właśnie wyłapywałem o co dziecku chodziło. Mówienie “rzeczownikami” było zdawkowe, wyrażeniowe ale skuteczne. Jak poszliśmy do szkoły to jednak okazało się, że czasowniki są potrzebne i zaczęliśmy się tłumaczyć, bo to trudne, dźwiękowo, gramatycznie … ale trzeba używać. Udało się i zaczęliśmy od bezokoliczników i teraz jest lepiej i lepiej.
2.Janek nie używa przymiotników. Skoro komunikacja jest zdawkowa, wyrażeniowa to po co do tego przymiotniki. I znów tłumaczenie…skoro życie jest bez kolorów, to po co przymiotniki. Dzięki górom jednak wprowadziliśmy do zestawu “dużo…sałatki”, “więcej ciepłego soku”, “bardzo dobry kotlet”. Jednak nie jest to wciąż łatwe.
3.Okoliczniki czasu. Jutro jest używane, tak samo jak w sobotę w góry. Jednakże wczoraj, popołudniu, około 10.00 wydaje się być trudniejszym od samych przymiotników.
4.Najtrudniejsze. Skoro wszystko dziecko ma pod nos…to po co się pytać?!!! Zauważyłem, że to jest temat krytyczny, gdyż Janek się nie pyta…a stwierdza, a podejmuje decyzję. Można i tak, ale warto się pytać by nie pobłądzić w górach chociażby.
Jak myślę o tych wszystkich problemach z językiem polskim…to owszem jest on trudny sam w sobie, ale my w komunikacji z dzieckiem o ograniczonym rozumieniu i sprawności komunikacyjnej, stosujemy skróty, półśrodki, które powodują że ten zgniły kompromis jest świetny dla wszystkich. Jednakże nauka komunikacji to także uczenie zadawania pytań, określenia tego co się chce i kiedy, a my rodzice, ja ojciec idę na łatwiznę. I od razu patrzę na angielski, którego Jasiek uczy się sam. jakimś trafem pytania o to jak się czuję, która godzina, jak mam na imię idą naturalnie…a w tym polskim, to chyba jednak moja wina.
Może należy wziąć to pod uwagę?
Pani logopeda Tobiaszka od początku zwraca nam uwagę aby kontrolować jakosć wypowiadanych słów i szyk zdania, od niej wiem, że dzieci z zespołem mają bardzo często problem z używaniem czasowników w zdaniu, dlatego musimy tego pilnować.
Podobnie z zadawaniem pytań, kiedy uczymy się czytać np.mama i to słowo już padnie, natychmiast należy zadać mu pytanie kto?, żeby odpowiedział i uczył się czytać ze zrozumieniem itp.
Ten etap tzw. kształtowania języka u dziecka z utrudnionym rozwojem mowy jest niezwykle ważny, bo najpierw kształtują się nawyki , dziecko mówi wyuczonymi wzorcami,a potem jest szansa, że zacznie to działać spontanicznie.
Taką mamy i u nas nadzieję, choć jesteśmy na początku drogi i wiele przed nami .