“Czy siedzenie dziecka w ławce jest koniecznością? Czy dziecko z ZD jeżeli nie siedzi w ławce to jest niedojrzałe emocjonalnie?”
Polska szkoła jest strukturalną i autorytatywną instytucją, która w oparciu o dogmaty historyczne chce edukować dzieci. Jeżeli są one dojrzałe emocjonalnie to nie ma problemów. Gdy przychodzą dzieci 6 letnie lub te z ZD, to szkoła ma problem: NIE MOŻNA ZACHOWAĆ JEJ PODSTAOWEGO DOGMATU, ŻE SKUTECZNA EDUKACJA MUSI ODBYWAĆ SIĘ W ŁAWCE SZKOLNEJ.
Mamy obecnie na całym świecie różne ideologicznie systemy edukacji. Jedynie ten “dyktatorski” nie przewiduje elastyczności w architekturze i strukturze klasy.
1.Czy siedzenie dziecka w ławce jest koniecznością? Nie nawet nasi nauczyciele potwierdzają, że efekty edukacji dziecka na dywanie często są dużo lepsze od “ławki”. Dzieci czują się pewniej, mogą się wiercić i tam jest najlepsza platforma do wymiany relacji społecznych.
2.Czy dziecko z ZD musi siedzieć w ławce by rozwijać się edukacyjnie w pierwszej klasie? Wydaje mi się, ze dla dziecka z 1 klasy celem powinna być społeczność. W ławce tego nie da się osiągnąć. Akceptację innych dzieci, zabawa z nimi może mieć tylko miejsce na dywanie. EDUKACJA JEST ZINDYWIDUALIZOWANĄ STRUKTURĄ, która nie potrzebuje socjalizacji, co widać np. u dzieci z cechami autyzmu, czy z zespołem Aspergera. Dzieci z ZD, dzięki umiejętności kopiowania zachowań MUSZĄ NAJPIERW NABYĆ CECH SPOŁECZNYCH, by móc się uczyć. One mogą potrzebować drugiej osoby w tym procesie.
3.Czy dziecko z ZD jeżeli nie siedzi w ławce to jest niedojrzałe emocjonalnie? Powtórzę się tutaj: struktura lekcji, najpierw się zgłaszam się potem odpowiadam, albo najpierw się pytam czy mogę potem wykonuję, narzuca sztywność zachowań, która musi być WYTRENOWANA U DZIECKA Z ZD. Kiedy to ma nastąpić? W przedszkolu? Ale tam nie ma szkoły ani ławek, tylko jest zabawa. W zerówce? Już ich nie będzie. Oznacza to, że pierwsza klasa szkoły podstawowej to moment kształtowania dzieci z ZD. Zatem trzeba założyć, że przez jeden semestr będziemy “ustawiać” dzieci, by mogły później się wkomponować w struktury klasy.
I tutaj dociera do mnie ta jedna wątpliwość: dlaczego w innych krajach nie ma problemów z ławeczkami?
W Holandii dzieci uczą się szkoły obowiązkowo od 2 roku życia a rodzic jest prawnie zobowiązany do udziału w jego adaptacji.
W USA szkoła jest radością poznawania, więc jeżeli ktoś chce coś zrobić siedząc na dywaniku też jest to możliwe.
W Niemczech w szkołach, które ja odwiedziłem, nauczyciel zachęca dzieci do pracy zespołowej. Wtedy nie jest istotne czy to jest w ławkach, czy też na dywanie, chodzi o realizację celu. On jest najważniejszy a nie co pomagało go zrealizować.
Dla mnie ławka to jest jakaś silna demagogia systemu. Ciekaw jestem jakie Wy macie zdanie: jarek@zespoldowna.info