Czy szkoła uczy bycia częścią społeczności?
Wciąż myślę nad tym co zrozumiałem ostatnio. Świetnie skomentował to Kobas szkoda, że tylko w jego prywatnej opinii…ale Kobas MASZ RACJĘ!
Przedszkole i szkoła pielęgnuje indywidualizm/egocentryzm/egoizm. One mówią, o tym byś był dobry i rozwijał swoje unikatowe zdolności. To nie jest szkoła demokratyczna, to jest szkoła liderów i wodzów.
My rodzice dokładamy się do tej sytuacji podwójnie:
-kiedyś najlepszym lekarstwem na nudę byli koledzy z podwórka, dziś tablet/komputer
-kiedyś jeździło się na biwaki, należało się do harcerstwa, dziś dziecko przeszkadza w domu…spieszymy się i nie mamy czasu na zaplanowanie, podwiezienie dziecka na tego typu zajęcia
Bycie częścią społeczną to funkcja, której należy się nauczyć. Jeżeli dziecko z ZD najlepiej czuje się samo, bawiąc się na dywanie, to oznacza dla mnie, że ono nie nauczyło się być “częścią.”
Kto to ma robić i kiedy? Zastanawiam się wciąż, czy przypadkiem te nasze obłędne w swojej ilości rehabilitacje nie pozwalają naszym dzieciom “dotknąć” odpowiedniej “intensywności” integracji w wieku, gdy to się normalnie nabywa czyli 1,5 roku – 4 lata. Przekonany jestem, że my z kolei będąc już zmęczeni ciągłym bieganiem na potrzebne rehabilitacje, nie mamy sił na tą integrację w piasku, naszych dzieci.
Z tej perspektywy, powtarzam się, najważniejsze jest młodsze rodzeństwo, które może naprawić to co my psujemy, bezwiednie. INTEGRACJA i NAWYKI SPOŁECZNE są WAŻNIEJSZE od samej edukacji. Tak myślę.