Dla kogo jest edukacja? “Małe dziecko mały kłopot, duże dziecko duży kłopot.”

grudzień 30, 2014 by
Kategoria: Edukacja

Moje życzenie na rok 2015? Chciałbym aby rodzice dzieci 5 letnich i młodszych zrozumieli, że edukacja ich dzieci to nie coś tak oczywistego jak kość dla pilnującego domu psa. Edukacja dzieci z ZD musi być świadomym programem rodziców, którzy go kształtują i biorą w nim udział…a skoro to jest trudne, to chciałbym aby nie odkładali swojego zainteresowania przedszkolami i szkołami na ostatni moment czyli na marzec, kwiecień.

To były moje życzenia. Teraz fakty. Ilość rodziców zainteresowanych przedszkolami 2. Ilość rodziców zainteresowanych szkołami 15. Jeżeli przyjęlibyśmy, że liczba na poziomie szkolnym, powinna być zbieżna z liczbą na poziomie przedszkolnym, to pozostaje pytanie: dlaczego rodzice nie chcą edukować swoich dzieci z ZD w ramach przygotowanego systemu edukacji na poziomie przedszkola?

Jest tak zły? Jest niezrozumiały? A może dzieci z ZD są obecnie genialne i nie muszą mieć specjalnej ścieżki edukacyjnej?

…nie umiem znaleźć odpowiedzi i to mnie trapi.

Komentarze

Liczba komentarzy: 2 do “Dla kogo jest edukacja? “Małe dziecko mały kłopot, duże dziecko duży kłopot.””
  1. LeaH pisze:

    Mi osobiście wydaje się że jest to strach, który powoduje że chcemy nasze dziecko trzymac w domu, nie chcemy aby było skrzywdzone przez rówieśników, bo jest ‘inne’, bo nie mówi, albo że mówi niewyraźnie i od rzeczy ;), ze nie podąża za zasadami, za większością, bo jest inne… bo tak właśnie nam mówili od samego początku, kiedy nasze dziecko przyszło na świat, że jest inne, że sobie nie będzie radzić…nie będzie mówić… słyszeć..czytać… ale jak patrzę na mojego synka, jestem z niego bardzo dumna, i pomimo tego że nie mówi wyraźnie i czasem nie na temat,że od trzech lat uczy się liczyć do dziesięciu..i jeszcze teraz się myli, myślę że sobie radzi bardzo dobrze. I życzę rodzicom odwagi, bo nasze dzieci sobie naprawdę radzą, nadrabiają poczuciem humoru, sympatią do świata, swoją infantylną naiwnością i niezrozumieniem niektórych zjawisk czy nieustanna chęcią do zabawy.. pamietam siebie 5 lat temu, bałam się, ale nie żałuję podjętych przeze mnie dezycji, masowe przedszkole, potem masowa szkoła..radzi sobie :) pomimo wielu trudności jakie go spotkały.. życzę powodzenia

  2. Can pisze:

    Pamiętam “wiele pierwszych dni”. Jaśka w przedszkolu, Karola w przedszkolu, Jaśka w zerówce, Hani w 1 klasie razem z Michałem. WSZYSCY SIĘ WSZYSTKIEGO BALI. Dlaczego? Nikt nie mówi nam od urodzenia naszych dzieci, że ONE MOGĄ, że ONE DAJĄ RADĘ. Efekt: nie potrafimy myśleć pozytywnie, o silnych stronach naszych dzieci, a nauczyciele na wzór nas RODZICÓW, nie umieją wymienić chociażby 2 zalety dzieci z zespołem Downa w procesie edukacji. JEST TO SZOK!!! że takie są.
    Chcąc odnieść sukces, realny, musimy realnie planować wszystko co jest w systemie edukacji potrzebne. ALE MUSIMY PLANOWAĆ I REALIZOWAĆ…a nie się bać. Im szybciej dziecko z zespołem Downa “wyjdzie” z domu tym szybciej będzie kopiować dobre i złe zachowania rówieśników. To jest normalność. Jeżeli nie jest dojrzałe emocjonalnie do szkoły…przetrzymajmy je albo w przedszkolu, albo w zerówce, ale dajmy dziecku szansę być z innymi dziećmi. To jest najlepszy lek na ich rozwój.
    Pamiętam jak Karol szedł do 1 grupy w przedszkolu. Nie mówił, nie chodził, był po wielu przebytych trudnych problemach medycznych. Dzisiaj mówi, biega i jest niezwykle samodzielny.
    Gdy Michał szedł do szkoły dzięki determinacji rodziców, były wątpliwości bo słabo mówił, ale był niezwykle pozytywnie do szkoły nastawiony, do kolegów i chciał. Dzisiaj Michał jest w 3 klasie, to jest niezwykłe ile dały mu te 3 lata i te pokłady niezwykłej ambicji i determinacji.
    Czy należy się bać? Najpierw pomyślmy co może dziecko nasze otrzymać od edukacji, a potem świadomie możemy się bać lub nie.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...