“Dlaczego dzieci z zespołem Downa są aspołeczne?”
Pojawiło się takie pytanie po tym jak napisałem ten artykuł http://www.zespoldowna.info/dzieci-z-zespolem-downa-sa-aspoleczne-w-szkole.html . Postaram się zatem dostarczyć odrobinę więcej szczegółów.
1.Każdy, jeżeli czuje się zagrożony alienuje się.
Wyobraźmy sobie nas Polaków rzuconych samemu sobie, gdzieś tam w środek Afryki. Nie ten klimat, nie Ci ludzie, nie ten język…wszystko nie takie.
Dzieci z ZD od urodzenia tak się czują. Gdy są noworodkami, to ich życie upływa na rehabilitacji. Proces społeczny z rówieśnikami nie istnieje. Gdy idą do przedszkola, po byciu kilku lat z rodzicami, “lądują” na “obczyźnie”. Nagle dostrzegają swoją inność. Nagle stwierdzają, że “lepiej się schować” niż marnować siły. Chcą coś powiedzieć a nie umieją. Komunikacja jest kluczem do “SPOŁECZNOŚCI”. Przedszkole to czas “OBJAWIANIA” problemów i dysfunkcji, ale rzadko ich korygowania. Nauczyciele nie wiedzą co jest najważniejsze, co mają robić, jak angażować dziecko…więc wszystko “płynie”…jakoś tam będzie. A wciąż musimy pamiętać o zdrowotnych ograniczeniach dzieci z ZD w tym wieku.
2.Chcę być częścią grupy, ale oni mnie nie rozumieją.
Koniec przedszkola, zerówka, pierwsza klasa to moment, gdy dzieci z ZD chcą nawiązać relację z grupą. Komunikacja jest ograniczeniem. Jak to zmienić? Istotną rolę odgrywa tutaj nauczyciel, który powinien zachęcić dziecko z ZD do aktywności grupowej, a nie zaakceptować “własną alienację” i odejście dziecka z grupy, bo było zmęczone. Innym sposobem jest “tutoring uczniowski”, czyli dzieci każdego dnia np. inne, wspomagają pracę dziecka z ZD w ramach zajęć. Oczywiście nie może być to ujęcie tak uproszczone, wymaga to jednak bardziej złożonych, planistycznych zadań. Takie podejściu w przedszkolu powinno przygotować dziecko do zrozumienia czym jest grupa, jak z nią funkcjonować i jak się komunikować. Zazwyczaj dochodzi do “naturalnego” wyboru jednego z przyjaciół dziecka z ZD, który staje się mentorem dla dziecka z ZD. Przy dobrej czujności nauczyciela może być to idealne, zrównoważone stymulowanie i wspomaganie dziecka z ZD w grupie.
3.Dlaczego żałuję “Zerówek”?
Jeżeli w przedszkolu nie udaje się przeprowadzić “socjalizacji i integracji” dziecka z ZD, ze względu chociażby na komunikację ale i przede wszystkim niską dojrzałość emocjonalną dzieci z ZD w tym czasie, to zerówka jest tym “czyśćcem”, który jest w stanie “bezboleśnie” uporządkować pewne wartości i relacje. JEDYNIE ZERÓWKA SZKOLNA!
Po pierwsze mamy inną, ale nie skrajnie inną architekturę klasy. Po drugie mamy już zajęcia, ale wciąż jest zabawa. Brak realizacji programu “nie zabija”, nie niesie negatywnych konsekwencji. Po trzecie jest to moment, gdy różnica wieku między dzieckiem z ZD a dziećmi zdrowymi kompensuje wolniejszy rozwój tych pierwszych. Po czwarte NAUCZYCIEL MOŻE POŚWIĘCIĆ SIĘ SOCJALIZACJI DZIECI A NIE TYLKO REALIZACJI PROGRAMU EDUKACJI!!!
4.Dlaczego socjalizacja to klucz do edukacyjnego sukcesu?
W pierwszej klasie, zdolności do kopiowania dzieci zdrowych przez nasze dzieci są kluczowe. Jeżeli nasze dzieci są “przyzwyczajone”, chcą się komunikować pomimo ich słabości w tym zakresie, znajdują przyjaciół i liderów. Posiadanie takich naturalnych “wspomagaczy” jest kluczowe w rozwijaniu ich wiedzy. To nie nauczyciel, a dzieci w pierwszej klasie mogą dzieci z ZD wspomóc najbardziej!!! To one kreują akceptację, to one wymuszają komunikację, to one pomagają w społecznym funkcjonowaniu!!!
5.Dlatego najlepiej radzą sobie dzieci, które były w zerówkach szkolnych, powtarzają pierwszą klasę lub mają młodsze rodzeństwo (z niewielką różnicą lat).
6.Co zrobić gdy dziecko z ZD nie włącza się do klasy, jej aktywności?
Ten problem leży po stronie rodzica i nauczyciela. Należy przedyskutować i przygotować plan włączenia, mądrego, dziecka z ZD do życia klasy i dzieci zdrowych, do tego by one je zaakceptowały. Wspomniany tutaj tutoring jest bardzo ciekawym i skutecznym instrumentem. Inny podobny mechanizm to wykorzystanie SILNYCH stron dzieci z ZD np.: gorliwość do pomocy. W ramach zajęć szkolnych zatem dzieci z ZD mogą zacząć od rozdawania książek wszystkim dzieciom. Wybrane dziecko bez dysfunkcji może w danym dniu pełnić rolę osoby pomagającej przy danym stoliku w jakiś czynnościach. Drugie może być wybrane do pomocy w przechodzeniu z klasy na stołówkę. Po takim etapie z dużą dawką pewności tworzą się powolne więzi między dzieckiem z ZD a osobą, która je naturalnie, najbardziej wspiera. Taka osoba może stać się tutorem w klasie wzmacniana pozytywnie za sukcesy grupy złożonej z niej i osoby z ZD.
To są jedynie przykłady takich rozwiązań. Nie jest możliwe aby je adaptować do każdej sytuacji, stąd tak ważna jest współpraca między rodzicami a nauczycielem.
MOJE DOŚWIADCZENIE:
1.Jasiek zawsze chciał komunikować się z rówieśnikami, to była jego silna cecha. Zawsze szybko znajdował sobie takie osoby, które pozwalały mu “przeżyć”
2.Jasiek z różnych powodów zmieniał przedszkola i nauczycieli. Z tej perspektywy powiem, że dało mu to bardzo wiele dobrego. Musiał się stale adaptować do nowych warunków i stale musiał zmieniać swoje wzorce zachowań. To jego przygotowało do pierwszej klasy, jestem o tym bardzo silnie dzisiaj przekonany.
3.Kluczem są nauczyciele. Oni “wyciągali” z Jaśka zawsze coś innego, starali się wykorzystać jego możliwości. Każdy z nich widział coś innego. Dało to dobrą bazę.
4.Jasiek nie boi się używać KOMUNIKATÓW…choć nie jest to zrozumiałe dla wszystkich. Co to oznacza? Jak umie to powie coś po angielsku, skoro ma problem z polskim. Potrafi pokazać o co mu chodzi, a przy tym jest sprawny fizycznie. Daje to szansę na zrozumiałą wymianę poglądów, co pcha do przodu.
5.Dzisiaj po prawie miesiącu 1 klasy, nowej szkoły, nowych dzieci, Jasiek używa już innych słów, innych zdań z inną tonacją niż było to wcześniej. Zna dzieci, a one go znają i biorą do zabawy. Panie świetnie go do tego stymulują. Dla mnie bomba.
Podejrzewam, że pytanie się pojawiło, bo tytuł był dość dramatyczny :). Uważam, że wszelkie zdania w rodzaju “dzieci z ZD są ……” są z gruntu nie do końca prawdziwe i generalizujące (co można było zauważyć w ostatnich artykułach w prasie i komentarzach pdo nimi). W drugim wpisie o wiele jaśniej wyłożyłeś co miałeś na myśli. To bardzo trafne uwagi i dodatkowo twoje własne spostrzeżenia. Z pewnością wykorzystamy je w zerówce naszej Asi.
Dzięki za sugestie. Jak pisałem moje pierwsze uwagi byłem “na gorąco” z problemem.