Dlaczego w klasie powinno być więcej niż 1 dziecko z ZD? – spytał się Karol
Jest to niezwykle trudne pytanie. Wciąż o nim myślę. Argumentów za jest dużo, ale argumentów na nie jest też bardzo dużo. Ale po kolei.
1.Ja myślę w ten sposób: osoby z ZD są mocno rozproszone geograficznie, tzn. jest ich tak mało, że trudno w ramach dużego miasta stworzyć z nich grupę od małego.
2.Słuchając Pablo Pinedy i jego opowieści o jego SAMOTNOŚCI zrozumiałem, że największym problemem dorosłej osoby z ZD jest brak przyjaciół, brak możliwości życia z kimś takim samym jak on. Te przyjaźnie powstają najczęściej na poziomie szkoły podstawowej i średniej, i często trwają całe życie. One tworzą więź na całe życie.
3.Analizując te elementy chciałbym by nasze dzieci były w jednej klasie w większej liczbie niż 1 osoba, jak dużej grupie to wciąż nie znam odpowiedzi.
4.Gdy patrzę na przedszkola to nawet w sytuacji, gdy jest 5tka dzieci zapisana to tytułem choroby średnio i tak jest dwójka.
5.Gdy patrzę z perspektywy nauczyciela to jestem pewien, że lepiej jest gdy w klasie statystycznie jest 1 osoba z dysfunkcją bo łatwiej ją integrować, wciągać do lekcji i zajęć.
6.W Budapeszcie usłyszałem taką historię. Przez lata dla społeczności Cygańskiej prowadzone były osobne SPECJALNE SZKOŁY. Gdy stwierdzono, że są to getta postanowiono te dzieci porozrzucać po 5 dzieci do różnych szkół, ale do tej samej klasy. Tam zamknęły się w swoich grupach i nie chciały się integrować i brać udziału w życiu klasy. BYŁY ZWRÓCONE TYLKO NA SIEBIE I DO SIEBIE. Po roku porozrzucano je po szkołach i klasach tak, że w klasie zawsze była tylko 1 osoba. Efekt jaki uzyskano to pełna integracja wzajemna oraz chęć NAUKI!
7.Te doświadczenie powoduje, że jeszcze głębiej myślę o tym temacie i jeszcze więcej mam wątpliwości.