Dwa szczyty i pięć języków Jaśka w jeden dzień! cz.2

lipiec 11, 2017 by
Kategoria: Korona i Diadem

Ještěd jest “łatwą kopią” góry Pradziad, na którą już wchodziliśmy w tym roku…tylko że mniejszą, łatwiej dostępną i poddaną inwazji turystów. Przez cały czas miałem wrażenie, że obok nas zaraz przejedzie auto, motocykl…taki był ruch odległą szosą w kierunku szczytu.

Ještěd  1012 m n.p.m. to najwyższy szczyt Grzbietu Jesztiedzkiego i tak jak  Luž należy do korony Sudetów. Nie zmęczyliśmy się wejściem na ten ostatni, więc w tym samym dniu postanowiliśmy wejść na ten pierwszy Uśmiech

http://www.zespoldowna.info/dwa-szczyty-i-piec-jezykow-jaska-w-jeden-dzien-cz-1.html

IMG_4914

Ještěd podobnie jak Pradziad ma na kopule zbudowaną wieżę telewizyjną i cały kompleks hotelowo-restauracyjny, przez co jest szalenie charakterystyczny jako szczyt.

http://www.zespoldowna.info/zdobylismy-pradziada-czyli-wedrowka-przez-ponad-20-mostow.html

IMG_4920IMG_4921

Nasz plan przewidywał wędrówkę na około 9 km i na ponad 3h…ale pojawiały się podczas podejścia nieprzewidywane wcześniej zdarzenia.

1.Nasz Przywódca i lider idąc pod górkę stale, nie wytrzymał tempa podejścia Kamila.

IMG_4924IMG_4925

…i było stale tak samo. Kamil 20-50 metrów przed nami, Jasiek go gonił, zachęcał do zatrzymania, zmuszał do zatrzymania…a Kamo wciąż był z przodu. Janek wrabiał go w różnego rodzaju tematy…a Kamil był z przodu i to coraz dalej…i widać było tylko niebieski punkcik w oddali.

IMG_4930

Jasiek się nie poddawał i by zrekompensować sobie bycie drugim, witał się z Czechami po słoweńsku. Ci z uśmiechem reagowali wyraźnie zaskoczeni, zdecydowanie nie przygotowani do wielojęzykowych powitań i to z odległości 10 metrów głośno wypowiadanych, szczególnie po “niemiecko-czeskim” porannym treningu na Luž-u. Nie każdy umiał na to zareagować inaczej niż uśmiechem i krótkim AHOJ.

IMG_4942IMG_4938

Ještěd okazał się górą pod którą trzeba jednak podejść. Wybrane przez nas podejście niebieskim, najkrótszym szlakiem w  istocie nie miało ani przez chwilkę wypłaszczenia, tylko wciąż pod górkę mniej lub więcej. Dysonansem były stale słyszalne odgłosy aut i motocykli, które wjeżdżały obok na samą górę. Bez tego…byłoby to sympatyczne, górskie zmaganie…

W tym czasie po raz kolejny wyszły na jaw braki stabilności pasa biodrowego Jasia. Od zawsze najsłabsze napięcie miał w tym miejscu i gdy już nie miał sił, to po prostu gdy musiał podejść pod jakiś kamień to najpierw “rękami” a dopiero potem podciągał resztę ciała.

2.Nasz przywódca i lider nie lubi wiatru…a było szczególnie wietrznie, gdy weszliśmy już na sam odsłonięty wierzchołek… to nagle “hamulec” wyraźnie zaczął działać.

IMG_4945

IMG_4946IMG_4950

…i w końcu weszliśmy. Kamil od razu kurczowo złapał czapkę bo odlatywała mu, a on tego bardzo nie lubi. Jasiek jak zwykle w swoim żywiole postanowił wszystko oglądnąć, wchodząc do wieży w której jest i restauracja i hotel, ale i miejsce gdzie można przybić pieczątki do książeczki PTTK.

IMG_4947

Nagrodą za podwójną wspinaczkę miał być oczywiście dobry czeski obiad. Okazało się, że wiatr i dwa nawet małe szczyty w jeden dzień  zrobiły swoje i chłopcy byli zmęczeni…więc zjechaliśmy bardzo szybką kolejką gondolową w dół, co zostało potraktowane jako nagroda oczywiście. Kamil w kolejce oczywiście trzymał czapkę by nie odfrunęła nie wiadomo po co i dlaczego, a Jasiek trochę się przestraszył tempem “spadania” i kurczowo chwycił się mamy…ale zjazd był super.

IMG_4955IMG_4958

Od stacji kolejki było tylko 1 000 metrów do parkingu wiec tutaj Jasiek był w końcu tutaj MISTRZEM zaskakując nawet mamę z dzieckiem wchodzących pod górę, gdyż nie tylko krzyczał z góry DOBRI ale i przeszedł pod ich rękami. Mama była zdziwiona, ale dziewczynka wyraźnie była rozbawiona i w ten sposób pożegnaliśmy Ještěd przechodząc 5 km w ciągu 2:30 h z pobytem na górze i zjazdem w dół kolejką.

IMG_4969

Komentarze

1 Komentarz do “Dwa szczyty i pięć języków Jaśka w jeden dzień! cz.2”
  1. Can pisze:

    To co mnie zaskoczyło na samym szczycie to obecność samodzielna chłopaka, Czecha, z zespołem Downa, który sam poruszał się i to w sposób bardzo pewny i typowy dla sportowca. Widać było jak świewtnie sczytywał znaki i informacje. Był bardzo fajnie zbudowany, był bardzo sprawny i szybki. To mi się bardzo spodobało.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...