Tego artykułu już nie ma. Usunąłem go, gdyż nie powinienem się dzielić z Wami moimi negatywnymi spostrzeżeniem. Przepraszam.

listopad 23, 2016 by
Kategoria: MTHFR i inne polimorfizmy

Komentarze

Liczba komentarzy: 11 do “Tego artykułu już nie ma. Usunąłem go, gdyż nie powinienem się dzielić z Wami moimi negatywnymi spostrzeżeniem. Przepraszam.”
  1. Ochkarol pisze:

    Jarku dziękuję Ci…. I moje myśli są podobne… Tak bardzo boję się zaryzykować. Bóg dał mi zdrowe dziecko, może nie powinnam wymagać więcej? Igeać z ogniem. Chociaż moje dziecko codziennie pyta kiefy będzie miała siostrę, a moje serce krwawi. Tylko czy mimo wszystko warto tak ryzykować? Za tydzień powinnam miec panel z mthfruk. Po tym wszystko się rozstrzygnie.

    • Monika pisze:

      Masz MTHFR lub miałaś poronienia czy robisz prewencyjnie panel? przepraszam za bezpośrednie pytania, ale też zamówiłam panel, mam MTHFR i chciałabym się dobrze przygotować do ciąży…

      • Ochkarol pisze:

        Ciąza obumarła w 8 tyg. Po tym lekarz zalecil mthfr. Ake dodatkowo zamowilam panel, zeby się przygotować. Ale mam tez córkę, zdrową nie wiedzialam wtedy o tym ze mam mthfr a bralam 5 mg kwasu foliowego zwykłego.

        • Monika pisze:

          Rozumiem…byłam ciekawa co będzie u Ciebie czynnikiem, który ostatecznie zaważy na TAK lub NIE po otrzymaniu wyniku, skoro piszesz, że wszystko się wtedy rozstrzygnie… bo mimo mutacji odpowiednia suplementacja powinna dać szansę na zdrowe dziecko…przynajmniej wg mnie taka ogólna myśl przyświeca temu blogowi…ale wiadomo nie jestem ekspertem…tak czy inaczej trzymam kciuki

          • Ochkarol pisze:

            Bo oprócz tego mam insulinooprność, musze brać metforminę bo owulacja kiepska byla. A metformina wypłukuje b12 co jest przy mojej mutacji ekstremalnie wazne. A na panelu zobaczymy co wyjdzie jeszcze. Do tego dochodzi wiek mam prawie 34 lata. I inna rzecz za dużo chyba wiem i za bardzo się tego boję….

            • magda pisze:

              Ja o tym, ze msm mutacje mthfr dowiedziałam sie po urodzeniu 1 zdrowego syna a potem 2 poronieniach. Ale potem urodziłam jeszcze 2 dzieci i nie stosowałam suplementów, bo niew g lekarza ta mutacja na nic nie wplywala.Sama zaczęłam sie nia interesować później i teraz stosuje suple. ALE mam 3 zdrowych synow. A mam mthfr i insulinoopornosc. Takze glowa do.gory.

              • ochkarol pisze:

                Dziękuję za odpowiedź, ja właśnie otrzymałam swój panel metylacyjny. I nie wiem chyb dobrze nie jest….I zastanawiam się, jak ja przy takich “obciążeniach” mam zdrowe dziecko. Może jest jakaś nadzieja

  2. Ochkarol pisze:

    Jarku pozwolę się nie zgodzić. Powinienieś, sam najlepiej wiesz że życie nie ma tylko jasnej strony. Ja częściej jeztem po tej ciemniejszej…. Cieszę się że mąż zdążył przeczytać. Po raz pierwszy zaczął się się zastanawiać.

  3. Anetta pisze:

    Dziękuję Jarku, ze wykasowałeś wpis.
    Jestem bardzo szczęśliwa mamą dziecka z Zespołem Downa i to on wskazuje nam właściwą drogę…

  4. Miłka Zowczak-Drabarczyk pisze:

    Ja również jestem szczęśliwą mamą dziecka z zD. Myślę, że nie tylko dlatego, że Jaś chodzi do integracyjnej klasy naszej rejonowej szkoły, że mając lat 9 czyta, pisze, mówi pełnymi zdaniami, żartuje, kłóci się, nauczył się jeździć na rowerze na dwóch kołach w wieku 6,5 lat, etc.
    Gdy był w stanie ciężkim podczas leczenia białaczki (miał 2,5 roku), modląc się o życie dla Jasia, zadałam sobie pytanie czy modlę się szczerze. Przecież, gdyby umarł, zniknęłyby wszystkie problemy i wyzwania związane z rozwojem dziecka niepełnosprawnego, skazanego na upośledzenie intelektualne, zniknęłoby obciążenie dla nas rodziców i w przyszłości dla naszego starszego syna, mogłabym w pełni wrócić do pracy, moglibyśmy żyć “normalnie”… Wyobraziłam sobie pogrzeb Jasia i poczułam…olbrzymią pustkę, czarną dziurę. A starszy zdrowy, inteligentny syn, czy jej nie wypełni? Poczułam, że nie, bo jest w naszej rodzinie miejsce dla również dla Jasia, bo Jaś jest nasz (to są słowa mego męża). Rodzicielstwo dziecka z wyzwaniami rozwojowymi daje dodatkową głębię i pozwala nam dojrzewać i ułatwia mądrzej wychowywać starszego syna. Nie zamieniłabym Jasia na żadne zdrowe dziecko. Kocham go, tak jak on mnie, wcale nie idealną matkę. Każdy w naszej rodzinie kocha pozostałych na swoją miarę, każdy trochę koślawo, niedoskonale…Doskonale jest w reklamach, będzie w niebie.
    Myślę, że poczucie szczęścia, spełnienia nie zależy od tego, czy mamy wszystkie organy na swoim miejscu ani od IQ, ani od dóbr, które posiadamy, czy problemów, z którymi się borykamy. Szczęście jest w nas. Może mądrością życiową jest szukanie tego szczęścia, radości, również z drobnych rzeczy. Tego możemy się wzajemnie uczyć, również od dzieci. Większość osób niepełnosprawnych czuje się szczęśliwa i wdzięczna rodzicom, że je przyjęli i pokochali, często wbrew opiniom specjalistów.
    Lęk, który krzyczy w Waszych wypowiedziach nie zapewni zdrowia naszym dzieciom, również dopiero planowanym.
    Miłosława Zowczak-Drabarczyk

  5. Jola pisze:

    Jarku, dobrze ze usunales ten wpis……niestety przeczytalam go…
    Ta strona daje mi ogromna wiedze, informacje, jak rowniez swiatelko i nadzieje, wiare ze pomimo wielu poliformizmow jakie mam, wystarczy odpowiednia suplementacja, odpowiednie przygotowanie do ciazy i bedzie dobrze !
    Od jakiegos czasu zauwazylam pesymistyczny wydzwiek artykulow, a ten artykul byl dla mnie szokiem i chyba poczatkiem mojego zwatpienia…
    Zaczelam sie zastanawiac, czy to rozwazne nadal starac sie o dziecko majac 34 lata, starajac sie juz 2 lata bezskutecznie, majac mase poliformizmow homozygotycznych, i malego jedynego siostrzenca zespolaka…

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...