Gdy Jasiek się urodził, dowiedziałem się, że nie ma szans na życie, na mówienie, na chodzenie. Dzisiaj mamy Światowy Dzień Zespołu Downa, dzień mojego Syna.
Najgorsza jest zawsze zła wiadomość, gdyż nigdy nie mówi 100% prawdy. Każdy z Was to przeżył. Dziecko się rodzi, dostajecie biuletyn informacyjny, który mówi: będzie żyło krótko ze względu na wady wrodzone, nie będzie mówić bo większość nie mówi, nie będzie chodzić…no chyba, że coś się uda zrobić. Najgorsza jest zawsze ta zła wiadomość, która na samym początku, już jest kłamstwem.
Jasiek miał nie przeżyć. Tak miał operacje, tak miał problem z sercem…ma 11 lat żyje choć wciąż dotykają go problemy związane z typologią zespołu Downa.
Jasiek miał nie mówić. Syn autysta nie mówił, więc strach przed tym, że tak będzie był zmorą pierwszych naszych dni. Wciąż powtarzałem jak echo w swojej głowie…on ma nie mówić.
Cóż potem okazało się, że czyta, mówi, śpiewa …cóż że też po angielsku, i nie wszystko jest precyzyjne. Mówi, czyta i rozumie, co czyta. I choć nie pisze dobrze, choć nie liczy, a matematyka jest dla niego czymś upiornym, choć nie zawsze pamięta to co się działo, to i tak potrafi zdobyć 14 punktów na 15 na sprawdzianie z tego języka angielskiego.
Miał być niesamodzielny. Dzisiaj wciąż myślę, że najbardziej niesamodzielni są rodzice, gdy myślą o swoich dzieciach ograniczając je w każdym wymiarze obowiązków i przywilejów Ogórek poszedł bezproblemowo!
I to chodzenie. Cóż miał nie chodzić, miał się męczyć…chyba, gdy chodzi po górach 20 km i to do tego w zimie!
Taki jest mój syn, Jan z zespołem Downa. Jestem jego ojcem.
Miałam okazję pracować z Jasiem dwa tygodnie. To niedużo. Ale mając porównanie z innymi dziećmi z trisomią 21, z którymi miałam okazję pracować dotychczas, podziwiam za to, na jakim poziomie jest rozwój Jaśka, na każdej płaszczyźnie. Widać ogrom włożonej pracy Rodziców i nauczycieli. Gratuluję. No i wszystkiego najlepszego!
Jarku,
Syn Jan Takiego Ojca
Gratuluję