Gdybym miał nauczycielowi powiedzieć…cz.4 czyli o szczegółach

czerwiec 18, 2013 by
Kategoria: Edukacja

Podczas jednego ze szkoleń dla nauczycieli organizowanego przez Stowarzyszenie RAZEM, Agnieszka omawiała lekcję klasy pierwszej. Jest w niej 3 dzieci, różnych co do rozwoju i temperamentu, z zespołem Downa. Gdy trwała bardzo kreatywna dyskusja złapałem się, że to nie generalia są kluczowym elementem tej dyskusji a te drobne szczegóły. Oto ich podsumowanie:

1.Nie bójmy się języka obcego

Jednych z pierwszych konkluzji wyłapanych przeze mnie była ta dotycząca języka angielskiego. On to jako dużo łatwiejszy fonetycznie, gramatycznie i ortograficznie jest i może być platformą komunikacyjną dla naszych dzieci. Z uwag nauczycieli można by wyciągnąć opinię, że jest on z dużą pewnością, nie docenionym instrumentem wspomagającym rozwój naszych dzieci.

2.Mówmy tak aby nasze dzieci nas rozumiały.

Oglądając film z lekcji z nauczycielami nie wyłapałem tego, a jest to istotne. My dorośli używamy słów zrozumiałych dla nas. “Strukturalny, abstrakcyjny” są to słowa, które “wypadły” niejako z naszych ust w kierunku dzieci. Agnieszka zauważyła reakcję dzieci…przepraszam brak reakcji. Szczegół, jakżeż istotny dla komunikacji.

3.Sadzajmy dzieci w sposób przemyślany.

Dla nas wszystkich, element w postaci kto gdzie siedzi nie jest strategiczny. Na filmie widać było dwa świetnie kontrastujące ze sobą sytuacje. Pierwsza gdzie Hania zawsze siedziała na przeciwko koleżanki i miała inną obok siebie. Często była też między koleżankami. Jak czegoś nie rozumiała dyskretnie podglądała co one robią. Drugi przypadek dotyczy Michała, który nie akceptował koleżanek jako leaderów. Siedział jednak sam, mając na przeciwko koleżankę. Niestety nie akceptował jej jako kogoś kto może mu pomóc. Ciekaw jestem jak wyglądałaby lekcja gdyby siedział w takim układzie jak Hania.

4.Leader

Wykłady Agnieszki z tutoringu rówieśniczego były pierwszą okazją dla nauczycieli by zetknąć się z takim podejściem. Podczas opisywanej lekcji, aż narzucało się samoistnie by zastosować taką metodę. Emocje poruszane jako temat na lekcji nie były w pełni zrozumiane przez nasze dzieci…ale obserwowały one rówieśników. Szczególnie dla Michała jeden z chłopców był naturalnym leaderem. Podobnie było z Hanią, która w zależności od sytuacji korzystała ze wsparcia koleżanek. Myślę, że tutoring mógłby być świetnym motywatorem, nagrodą dla każdego dziecka, które zostanie do niego wyznaczone.

5.Cheerleaderka

Czego mi brakuje najbardziej ze strony nauczycieli. Emocji. Wiem, jest to niekoniecznie pozytywne w świetle zaleceń metodologicznych. Emocje jednak połączone z gestykulacją i prezentacją przekazywanych informacji mogłyby stanowić jakąś taką mieszankę całkowicie wzmacniającą komunikację i jej zrozumienie na linii dzieci nauczyciel. Wręcz widzę nauczyciela jako cheerleaderkę mającą przed sobą zamiast pomponów, wielką kartkę z rysunkiem omawianego problemu. Wysoko ją trzymając przechodzi przed dziećmi siedzącymi w półkolu. Myślę, ze byłoby to najlepsze!

6.Dlaczego nie wykorzystać zabawy jako motywatora? Dlaczego nie wykorzystać zabawy do wzmocnienia pewności dziecka?

Oglądając lekcję z cyferkami porównałem ją od razu do bajki o Barney ‘u pt.” Liczymy” . W trakcie niej dzieci śpiewają o cyferkach, skaczą w klasy i się cieszą tym co robią wspólnie. Zastanawiam się, dlaczego nie wykorzystać takiego “team spirit” mechanizmu w klasie? W grupie o sukces łatwiej.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...