Gomola, Grodczyn
lipiec 18, 2022 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Nie było Hamulcowego, bawiącego się we Włoszech, ale był Akcelerator. Nie było szans na “drogę” na zmęczenie, bo skończyłoby się naszym wykończeniem. Oj długo szukaliśmy i wybór padł na szlak, który miał być tak “pusty”, że od początku do końca nasz….Zielone Ludowe.
To miało być miejscem początku naszej wędrówki przez Wzgórza Lewińskie. Prawie ostatni szlak jaki nie przeszliśmy w naszych Sudetach.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zielone_Ludowe
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wzg%C3%B3rza_Lewi%C5%84skie
Chcieliśmy dojść do ruin zamku Homole na górze Gomola na start. Kamil szczęśliwy, bo wszystko dla niego, brat baluje…ale Kamil się o niego pyta.
No i Kamil Akcelerator wystartował. Szlak prosty, dobrze oznaczony, więc dla nas cisza, a Kamil gdzieś przed nami. Hamował jedynie, gdy miał rozterki, wątpliwości. To dawało pewność, że nie zginie
Góra Gomole, zamek Homole czekał na nas. Byliśmy zaskoczeni jak dobrze wejście na górę i do ruin było przygotowane. Kamil popatrzył, potwierdził, że to ten kierunek i można było dalej za nim biec.
Jak zwykle, czekał na nas cierpliwie. Mogliśmy spokojnie popatrzyć…a on odpoczywał. Niewiele zostało z zamku, ale po raz pierwszy mogliśmy coś spokojnie przeczytać bez interferencji Młodszego i jego poganiania. Jakie to było błogie.
Daliśmy sygnał do zejścia i trzeba było gonić Kamila, bo sam był gotów dojść na Grodczyn, nasz kolejny cel.
Na Kamila można liczyć. “Ławeczka z Wysokiego Wierchu” w Górach Stołowych była jego!
https://www.zespoldowna.info/wysoki-wierch.html
Wow…i było wszystko widać, choć góry trochę inne niż Tatry. Nie dało się odpoczywać długo. Kamil szedł na Grodczyn, który był tuż, tuż.
Szliśmy przez łąki, jakie można było się spodziewać wszędzie, ale nie tutaj…w kwiatach i dzikości swej. Kamil “odjechał” ale zatrzymał się i to była zmyłka. Zapomnieliśmy jak to było za pierwszym razem tutaj.
https://www.zespoldowna.info/czernica-grodczynwolarz-cz-2.html
Kamil się nawet zgiął pod tym podejściem. Wyrzuciło z nas kilka kropel potu…ale było cicho, nikt nie marudził i wiedzieliśmy, że gdzieś będzie na nas czekał.
Nagroda dla nas: cisza, można było popatrzeć na bez koralowy i nikt nie gonił, ba udało się Kamila wyprzedzić…na chwilkę.
…a na szczycie znów nikt nie mówił. Kamil jadł ciastka i pił herbatę. My mogliśmy patrzeć na Orlicę…a ptaki śpiewały obok. Dzięcioł trochę się z nas śmiał, ale było cicho.
Zobaczyliśmy na instagramie, że nasz Hamulcowy szaleje z pizzą już we Włoszech. Był uśmiechnięty i fajnie. My mieliśmy pójść dalej do Lewina Kłodzkiego.
Kamil wciąż uśmiechnięty i znów na czele, znów sam, a my za nim znów w ciszy.
Kamil czasami sprawdzał, czy idziemy za nim, tak delikatnie, by nas chyba nie spłoszyć . Szlak szedł w dół, pogoda się zmieniała, a z daleka widać było nasze wieże na Orlicy i Feistuv kopec. Doszliśmy do Przełęczy Lewińskiej i Kamil zniknął na niebieskim. Tym szlakiem chyba się nie chodzi!
https://www.zespoldowna.info/dwie-wieze-orlica-feistuv-kopeca-na-koniec-panska-gora.html
Nie ma tego złego, co nie jest dobre. Po chwili masa malin, tych najlepszych czekała na nas. Mogliśmy jeść, nikt nas nie poganiał! Kamil czekał. Nawet mu to nie przeszkadzało, że były kwiatki do oglądania.
Doszliśmy do Lewina Kłodzkiego, który już znamy z poprzednich wypraw, stąd skrót i z powrotem na niebieski, by wrócić. No i kotka skądś “zaatakowała” przytulaniem Kamila. Wpadł w popłoch i trzeba było przyspieszyć.
Szybko wyszliśmy na górki i Kamil stwierdził, że się zmęczył i boli go głowa. To był znak, że deszcz nadchodzi. Trzeba było zwiększyć tempo.
Kamilowi takich rzeczy się nie powtarza. W milczeniu wrzucił szóstkę i my z jęzorami na wierzchu musieliśmy utrzymywać jego tempo, nie próbowaliśmy go gonić, nie miało to sensu.
Jak zobaczył Gomole, stwierdził: “Jest już blisko!” Piękne zdanie w jego wykonaniu i rzeczywiście kończyliśmy tuż przed deszczem nasza wyprawę na Przełęczy Polskie Wrota tuż poniżej Zielone Ludowe.
…a potem był zasłużony obiad i cisza bez dyskusji, komentarzy. Nie mogłem uwierzyć jedliśmy w ciszy. Taka jest różnica. Olbrzymia.