“Ja chcę być Kapitanem !”
Wczoraj mieliśmy pierwsze spotkanie z autorkami zajęć grupowych dla naszych dzieci z ZD w szkole. Jestem wdzięczny za to, ze mogę słuchać ludzi tak otwartych i empatycznych, mówiących tak uważnie i tak precyzyjnie o silnych i słabych stronach naszych dzieci…o emocjach.
Ale od początku. Miejsce akcji Szkoła Podstawowa numer 9 we Wrocławiu, gdzie chodzą dzieci z zespołem Downa w ramach programu edukacji jaki funkcjonował w naszym mieście. Mamy tutaj 1 dziecko w IV klasie, 2 dzieci w III klasie, 2 dzieci w klasie II i 2 dzieci w klasie I…a przyjdą kolejne 2 osoby.
W trakcie spotkań jakie opisywałem już wcześniej, w ramach programu, równocześnie rodzice i nauczyciele doszli do wniosku, że warto by w ramach tego programu, kosztem zrezygnowania z zajęć regularnych ze swoją klasą, zabierać WSZYSTKIE dzieci z różnych poziomów edukacyjnych, na wspólne zajęcia, by integrować je razem, by budować ich siłę w grupie, by je integrować.
Panie nauczycielki w tym semestrze postanowiły same z własnej inicjatywy poprowadzić takie zajęcia co drugi tydzień, tak by móc wystartować w następnych latach z zajęciami regularnie. Oto wnioski:
1.Dzieci z ZD bez względu na wiek świetnie się uzupełniają i stymulują. Wszystko zależy od cech jakie posiadają. Kajtek 2 lata młodszy, bardzo dobrze stymuluje Janka, co było ciekawym zjawiskiem.
2.Dzieci rywalizują między sobą. W klasie zawsze przegrywają, muszą mieć własne “zawody”. Tutaj konkurują między sobą, co wzmacnia ich przekonanie o swojej wartości. Są bardzo dumne jak coś zrobią, chcą same pracować na lekcji!
3.Dzieci prezentują kompletnie odmienne zachowania w czasie tych zajęć. Nie “błagają” o dowartościowanie nauczyciela, nie wymuszają zwrócenia na siebie uwagi. Są podatne na motywację, są gotowe do współpracy między sobą…choć nie jest to jeszcze to co byśmy chcieli.
4. I te emocje ukrywane do tej pory, mające swoje ujście i swój HAPPY END. I tutaj ta historia:
“Dzieci miały zadanie do wykonania. Było obiecane jak je zrobią, to dostają nagrodę. Dziewczynka, która pierwsza skończyła miała możliwość wybrania nagrody…”Zagrajmy w dwa ognie!”.
Zdziwienie nauczycieli było duże, ale skoro była obietnica, to jest to konieczne do realizacji.
“No to grajmy!” padła akceptacja nauczycieli i co się okazało…”Ja chcę być kapitanem, ja chcę być kapitanem i wybierać drużynę!” wykrzyczała dziewczynka. Nauczyciele byli zaskoczeni, bo nie chodziło o grę, chodziło o możliwość bycia kapitanem i wybór drużyny. To były emocje, to były skrywane pragnienia, które nie miały być może szans na realizację w klasie, tutaj jak najbardziej.
Ucieszyłem się z tego i byłem pod wrażeniem tego krótkiego spotkania i tych pierwszych informacji. Cieszę się, że Pan Dyrektor już uzyskał zgodę na prowadzenie tego eksperymentu w następnym roku szkolnym dla nas, by mógł być regularny. Bardzo się cieszę, że trójka nauczycieli chce to robić i mówią o tym z zaangażowaniem i otwartością, oby była takich ludzi jak najwięcej.
Dziękuję Wam wszystkim, że się znajdujecie.