Jak wychować dziecko z zespołem Downa? – podpowiedzi rodziców.
maj 15, 2020 by Jarek
Kategoria: Wychowanie
Po opublikowaniu wpisu kończącego DOWN the road, otrzymałem 4 maile z radami od rodziców już dorosłych osób z ZD: 43 lata, 38 lat, 36 lat, 29 lat. Oto wnioski z ich życia.
1. Najważniejsza jest rodzina.
To co się w doświadczeniach tych rodziców przejawia to fakt, że podkreślają istotność rodziny. To jest koincydencja, ale jak czytam każdy z tych przypadków to rodziny wielodzietne. To bracia i siostry w dużej mierze przejmowali odpowiedzialność rozwoju ich rodzeństwa z ZD. To oni w czasach, gdy nie było niczego byli najlepszą rehabilitacją…bo poza tym można było tylko żyć, bo cudem było życie a nie wspieranie, leczenie.
2…a potem siła matki.
To się zgadza. Jeżeli matka umie pogodzić się z emocjami, umie wytyczyć sobie ścieżkę i metodę na życie to jej dziecko będzie po prostu sprawniejsze. Jednak to kosztuje, matki są bohaterkami.
3.Obecność ojca.
Ciekawe, ale w przypadku dziewczyn bardziej niż w przypadku chłopaków, ojciec okazuje się kluczowy. Może to być koincydencja, ale ich wysiłek w kształtowaniu osobowości ich córek, wyciska dużo więcej w sferze emocji, niż to co potrafią przekazać matki.
4. Determinacja rodziny.
To traktuję jako coś wyjątkowego. Lata 80-te i nie ma nic. Dziecko z ZD ma tylko rodzinę. Czytam:”…traktowaliśmy syna jak córki, bez taryfy ulgowej. Musiał chodzić, musiał komunikować się, pytać i odpowiadać bo ciągle mieliśmy za mało czasu by nim się zajmować, jak to się robi teraz.” Jakoś to wyszło jak się okazuje. Z mojej obserwacji dnia dzisiejszego, ta “surowość” pomaga nawet i dziś.
5.”Ktoś kto czyta i śpiewa i pracuje”.
Jedna z mam wskazała na jeden fakt. Wszystko toczyło się, by dziecko miało na początku z kim zasypiać, potem z kim śpiewać, a potem czytać. Gdy dorosło do 12 roku, potrzebowało partnera do pracy. Jak rozumiem to, zawsze był ktoś z kim po prostu coś robiło lepiej lub gorzej.
6.Wychowanie to dążenie do samodzielności dziecka od małego.
Wniosek z tych rad jest jeden: mamy tak wychowywać dziecko by ono coś robiło, a nie żebyś my rodzice go wyręczali. Im więcej jego wysiłku, tym więcej samodzielności potem.
7.Samodzielność to przyjaciele.
Dla wielu z nas jest to jeszcze niezrozumiałe, ale samodzielność to możliwość pojechania, pójścia do kolegi/koleżanki. Świat przyjaciół to kolejny mechanizm rozwojowy. Nie masz przyjaciół, jesteś w jednym wielkim “garnku z sosem własnym”, który będzie smakował zawsze tak samo….jakżeż to prawdziwe.
Czego tutaj nie ma?
-edukacji bo nikt wtedy o tym nie myślał by dopuścić osobę z ZD do szkoły
-zdrowia bo nikt wtedy nie leczył ZD ale wady jakie były i co medycyna umiała naprawić…uwaga, każda z tych osób przeżyła bo nie miała wad wrodzonych, była zdrowa, po prostu zdrowa
…i można tak pisać, tylko byśmy z tego korzystali.