Jaka jest różnica między dzieckiem suplementowanym a tym bez suplementacji?
sierpień 4, 2014 by Jarek
Kategoria: Suplementy, leki i ich kontrola
Trudne bardzo pytanie, bo wymusza bardzo osobistą ocenę, a to oznacza subiektywną i to jednoznacznie. Z drugiej strony, każde dziecko jest inne, inaczej reaguje na dawki suplementów.
Czym różni się dobra mąka od tej złej? Czym różni się samochód, który ma “chrzczone” paliwo od tego, który jedzie na dobrym paliwie. Czym różni się słodki szampan, od wytrwanego? Czym różni się komputer z lat 90tych od tego dzisiejszego?
Odpowiedzi każdorazowo na tak postawione pytania są jednoznaczne: coś działa na 100%, ma 100% możliwości, 100% jakość, gdy te drugie mają produkt niepełnowartościowy, maskujący 100% jakość i 100% możliwości…których nie ma.
Jaś od 6 tygodni nie dostaje, żadnego suplementu. Można przyjąć że pierwsze 4 tygodnie był to okres, gdy suplementy i ich substancje aktywne były jeszcze obecne w organizmie. W tym czasie ma fluoksetynę. Różnica w jego działaniu od 2 tygodni jest taka:
-jest zmęczony po przejechaniu rowerem 2 km, potrzebuje odpoczynku – wcześniej 7-9 km
-wstaje zmęczony i cały dzień próbuje “dospać” a przecież spał 9 godzin…czyżby brak REM tak daje się w znaki-wcześniej był zmęczony raz w ciągu dnia, gdy wracaliśmy z przedszkola do domu…droga się dłużyła dziecku i potrafił przysnąć
-ma problem z koncentracją…choć nie jest pobudzony
-fluoksetyna nie podawana z kurkumą jest niemalże niewidoczna w działaniu…a dziecko jest bardzo ospałe
Jasiek z tej perspektywy nie ma 100% paliwa, jedzie na jakiś resztkach.
Wracamy zatem z powrotem do suplementów zaczynając od omeg z koenzymem q 10 i egcg. Potem jak będą to kurkuma i cholina. To powinno go podciągnąć na “95% jakości prawdziwego paliwa”
Zośka nigdy nie otrzymywała suplementów ani leków. Było super .Ale teraz zaczynam zauważać , że częściej brakuje Jej energii, ciężko Ją odchudzić , niechętnie daleko chodzi .Ma już 9 lat może się wyczerpują zasoby. To co napisałeś zainspirowało mnie i szczerze pierwszy raz podchodzę do suplementacji pozytyw
nie. Trzeba spróbować.
A może organizm po dłuższym czasie suplementowania trochę się od tego “uzależnia”? Chodzi mi o to, czy może byc tak, ze wspierany suplementami organizm jest cały czas stymulowany w rożnych obszarach i nagle gdy zabieramy mu rożnego typu “baterie” to poprostu nie daje rady, bo ju inaczej niż z suplementami nie potrafi?
Człowiek od tego co mu poprawia jego funkcjonowanie, w jakikolwiek sposób, zawsze się uzależnia. Patrz kawa, cukierki, czekolada, fast foody, gra w karty, szybkie samochody, fajne perfumy, dobre zakupy. Sztuką jest takie porcjowanie “wspomagaczy” by się nie uzależnić. Dlatego my robimy przerwy. Dlatego widzimy różnicę, dlatego czasami Jasiek po prostu nie może zrobić tego, co z suplementami może. Akceptujemy ten stan, po to by nie uzależniać go. Z drugiej strony patrząc, jeżeli komórka “jedzie” cały czas na “80%” jej możliwości, a mamy wiedzę i umiejętności by “podać” jej jeszcze “15%” sprawności i założyć, że musi być to stałe, czyż nie należy spróbować? Przecież eutyrox podajemy stale i nie podważamy tego. Przecież w rożnego rodzaju chorobach typu Alzheimer podaje się leki w sposób stały aż do śmierci. Przecież w chorobach z dysfunkcją metabolizmu jakiś elementów uzupełnia się je w sposób stały, aż do śmierci lub wyleczenia. Jeżeli tam jest powód, to dlaczego nie zrobić tego w zespole Downa, “chorobie z zaprogramowaną, szybszą śmiercią”. Może jednak warto pozwolić ludziom z ZD leczyć się i uzupełniać braki w ich organizmie w taki sam sposób, jak w przypadku innych chorób, problemów…aż do śmierci lub wyleczenia jeżeli jest taka potrzeba. A na to wygląda, że skuteczność nowego leku firmy Roche dla osób z ZD będzie polegała na stałym jego podawaniu, tak jak eutyroxu.
Dziękuje :) teraz już nie mam żadnych wątpliwości i utwierdzam się w przekonaniu, ze to co robimy ma sens
Całkowicie się z Tobą zgadzam Jarek, póki nie będzie sposobu na usunięcie/lub stałe wyłączenie dodatkowego chromosomu (czyli usunięcie przyczyny, suplementacja i/lub leczenie będzie aż do śmierci, tak jak w przypadku wielu innych chorób. Może być tylko różnica w zależności od tego co podajemy, niektóre leki/ suplementy będą wymagały np. przerw w podawaniu z uwagi na wysycenie organizmu. Na razie takiej wiedzy brakuje, ale może być zbierana m.in. dzięki Jarka stronie :)
Trudno tu mówić o “przyzwyczajeniu”. Pamiętajmy, że to suplementy, czyli uzupełnianie braków. To tak jakbyśmy pozbawiali się pewnego rodzaju pożywienia z obawy o przyzwyczajenie… np. przestaję jeść czerwone mięso, bo boję się, że żelazo w nim zawarte przestanie działaś :-). Ja jestem za stałym stosowaniem. Niekoniecznie pedantycznie regularnym, ale stałym. Jedząc również dostarczamy składniki do organizmu w sposób stały, ale nie regularny (bo czasem zjemy to, a czasem coś innego).
Leki to co innego… przynajmniej te, dostępne obecnie. Po nich też widać większą różnicę, niż po suplementach.
Kochani zgadzam się w wami w 100 % też podaję suple mojemu ma autyzm i też mnie martwi czy przypadkiem nie zaszkodzę .Wszystkie mądre książki podają że trzeba suplementować ale nikt nie pisze jak długo .Braki u autystyków w witaminach są ogromne .Ja podaje cały czas i widzę różnicę w zachowaniu ,skupieniu . Robię przerwy tylko 2 tygodniowe przed badaniami . Dzięki że taka strona istnieje .