Jan na “żółto”.
Tym razem nie udało się zrobić zdjęcia, a było warto i żałuję tego. Podczas ostatniego weekendu byliśmy u Cory i Jaś błysnął przez chwilę talentem “wszędobylskiego”. Cora od razu wyraziła zadowolenie i przekazała wyrazy uznania dla ciężkiej pracy, jaka została nad Jaśkiem wykonana w zakresie “umożliwienia mu błyskawicznego poruszania się po obiektach mu bliżej nieznanych”;)
Tą drogą wszystkim wspaniałym ludziom pomagającym nam w pracy nad Jasiem dziękuję!!!
Ale nie o tym chciałem dzisiaj napisać. Cóż jak to na wyjeździe zdarzają się różne rzeczy, często te najmniej przyjemne. Ja to nazwałbym “zdwojonym buntem dwulatka”, pomimo 3 lat Jasia. Polegało oczywiście na negacji wszystkiego w różny sposób, gdzie nasza dwójka miała problemy z “ustabilizowaniem sytuacji”. Pojawiła się jednak fajna rzecz.
Po pierwsze nie będąc w swoim znajomym domu musiał znaleźć sobie swoje nowe zajęcie: padło na Teletubisie w formie “Opowiadania z Krainy Teletubisiów”.
No i czytaliśmy. Zaskoczenie było pełne! Po pierwszym razie przypomnieliśmy sobie wszystkie imiona: PO, Lala, Psi i Tini. Po drugim razie zaczęliśmy reagować na pytanie:
Który z Teletubisiów jest czerwony? Który jest zielony? Który jest żółty? Ten fioletowy jakoś nie wychodził. Po “wzmocnieniu” zrozumienia tematu puściliśmy film.
No i była cała akcja, Psi to, Lala to, co to? ( z pokazaniem na Tinii). Jednak prawdziwy cud nastąpił jak już wracaliśmy. Dziecko dostało baloniki, aby było spokojne, było to istotne. I w takim momencie padła od dziecka informacja:
ZIÓŁTY BAGIK! Da mi!
No i wymiękłem ODDAŁEM :)
Super!!