Jan, w odpowiedzi na zainteresowanie bębnami :)
To co powiem, może wydawać się dyskusyjne, ale nawet samodzielne kroczenie po schodach, ani zaczerwienione oko nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak BĘBEN!
Na początek z rana próbowaliśmy go! Potem była jedna rączka, potem dwie i niesamowity dźwięk!!! Bębna oczywiście!
Potem testowaliśmy układ perkusyjny jedną rączką, potem obiema. Zabawa przednia.
W pewnych momentach akcja była bardzo dynamiczna!
I nic nie przeszkadzało. Ciekaw jestem jak u Grzesia :)
Bęben, zasłużył na zainteresowanie, bo jest niezwykle inspirujący, jak sami widzićie!
Jak u mnie?
U mnie Ania bawi się w nauczycielkę gry na bębnach :)
Mikołaj dostał już dwie lekcje.
A widok jest bardzo zabawny:
Oboje siedzą przy bębnie. Ania wręcza Mikołajowi pałeczkę zapraszając go do gry i mówi “Łajku”. Mikołaj, jak to 9-cio miesięczny malec, pakuje od razu pałęczkę do ust. Teraz następuje głośne “nie, nie, nie” i machanie rączką. Następnie głębokie spojrzenie w oczy Mikołaja i prezentacja gry. A Mikołaj… dalej swoje :)