Jaś Wędrowniczek obala mity, że się nie da :) cz.3
wrzesień 11, 2013 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Kolejny dzień i przed nami próba, która po fakcie się okazała niezwykła i zaskakująca pod każdym względem. Zaczynaliśmy od wjazdu kolejka z 523 na ponad 1 700 m n.p.m
Miejsce “lądowania” widoczne na samej górze na poziomie literki d z ze słowa lądowanie . Dla niewprawionych podpowiem, że różnica wzniesień ponad 1 000 m na przestrzeni może 200 m to “boli” bo jest to niemalże ściana pionowa.
Chcieliśmy jednak obejść trochę górę i zejść obok jak poniżej widać obok wielkich szczytów (tych po środku) wznoszących się już ponad 1 800 m n.p.m
Gdy wjechaliśmy na górę, świat trochę inaczej już wyglądał, a jezioro Bohijn było bardzo malutkie
No i zaczęliśmy zejście, które nie trwało 2 h…a 5h do naszego domu.
Pierwszy cel szczyty “po prostej”
Jan wystartował.
Oczywiście z Kamilem.
i pierwsze zejście niczym “zbocze sankowe”.
Pierwsza przygoda w wysokich górach:
Kolejne zejście niczym tor saneczkowy
No i Jaś poszedł
Po 5 minutach “spadku” druga przygoda CHMURY
i KOLEJNY”SPADEK” ZA CHMURĄ!!!
i Jaś dał radę
a byliśmy przecież tutaj
i na koniec już Jan nie miał sił
Dla mnie było to imponujące jak moja mała GWIAZDA dała radę. To było trudne, a on chciał i szedł. Niech żyje wiara, a cuda same się zdarzają, tak myślę o mojej GWIEZDZIE.