Jednorodność.
Stawiam wciąż na jednorodność osób z orzeczeniem w ramach klasy integracyjnej. Brzmi to mało naturalnie i wymaga opisu, zatem oto on.
1.Największym problemem w klasie integracyjnej nie jest liczba dzieci z orzeczeniem, ale ich różnorodność pod względem społecznym, poznawczym. Powoduje to, że nauczyciel może sobie nie radzić nawet z 3 dzieci.
2.Z drugiej strony jeżeli mamy każde dziecko z inną niepełnosprawnością, to także one w ramach swojej grupy czują się wyobcowane…bo kto je ma rozumieć i wspierać, kiedy są w istocie same w grupie dzieci z orzeczeniem.
3.W tym kontekście szkoły specjalizowane w edukacji dzieci z autyzmem, z ZD, czy niepełnosprawnych ruchowo w ramach szkół masowych jest dla mnie rozwiązaniem, o ile wszyscy rodzice to zaakceptują.
4.Pozytyw takiej sytuacji dla nauczyciela prowadzącego w zakresie technik edukacyjnych, jakie ma stosować, zakresu programowego, czy też jak socjalizować grupę jest oczywisty…
5.Jednorodność czy też specjalizacja ma swój też wymiar społeczny. Dzieciom zdrowym łatwiej się do takiego stanu dostosować to jedno. Dzieci w grupie z orzeczeniem lepiej się integrują w ramach swojej grupy i łatwiej zorganizować im ich życie towarzyskie od małego…co jest wbrew pozorom kluczowe, dla ich zachowania w klasie podczas lekcji.
6.Łatwiej stymulować liderów…wiem trudne to jest…ale lider ma wpływ na wszystkich. Brak lidera, to brak szans na edukację dla wszystkich na określonym poziomie.