“Jestem przeciwna integracji!”
To jest jeden z najbardziej łagodnych opinii na temat integracji. Pochodzi od mamy dziecka zdrowego. Zauważam, że jest takich opinii więcej i więcej. Są one skrajne, jednoznaczne i mówiąc ogólnie bardzo niegrzeczne…ale są. Jak ja postrzegam integrację z perspektywy Jasia?
http://www.zespoldowna.info/?s=klasa+integracyjna
1.Po tych latach integracji i włączenia Jasia jestem pewny, że integracja “mieszana” jest trudniejsza, bardziej złożona i ma wiele punktów krytycznych, które mogą przynieść zaskakujące rozwiązania. Czym jest integracja “mieszana”? W klasie są dzieci o różnych niepełnosprawnościach. Taki model utrudnia pracę nauczycielowi wspomagającemu i wychowawcy klasy z perspektywy doboru narzędzi. jakie musi wziąć pod uwagę w trakcie lekcji. Dzieci z ZD w takiej sytuacji kopiują wszystkie zachowania, a nie te “jedyne”, “dobre” wzorce.
2.Klasa integracyjna ma sens jedynie wtedy gdy:
-rodzice dzieci niepełnosprawnych będą zaangażowani w proces edukacji i życie ich klasy
-rodzice dzieci zdrowych w sposób wolny zgłoszą akces ich dzieci do takiej klasy
to dziś jest dla mnie kluczowe w rozważaniu na ten temat.
3.Klasa integracyjna ma sens gdy rodzice dzieci z ZD zrozumieją, że jest to dla ich dziecka integracja społeczna poprzez edukację na poziomie jaki mogą osiągnąć ich dzieci. “Gonienie z dzieckiem” za tym, co jest nie do dogonienia przez dziecko rodzi frustrację i klęskę idei. Ono ma się uczyć jak może…ale ma uczestniczyć przede wszystkim w życiu społecznym klasy, mieć przyjaciół akceptujących jego istnienie i funkcjonowanie. Świadectwo takie buduje akceptację wśród dorosłych, gdy nimi się stają.
4.Gdzie widzę problemy integracji? Wszyscy Ci którzy negują integrację dzielą się na dwie grupy rodziców:
-przymuszonych na wczesnym etapie do klasy integracyjnej przez szkołę
-tych, którzy uważają, że klasa integracyjna niszczy “fizycznie” ich dziecko
Na pierwszą grupę rodziców nie ma rady. Zawsze będą przeciwni dopóki nie odejdą, trzeba to powiedzieć jednoznacznie. Jest to ta grupa najbardziej negatywnie nastawionych rodziców w internecie, bardzo głośna. Historie jakie mają na podorędziu są bulwersujące…ale czy prawdziwe, zawsze?!
Druga grupa rodziców, to ta która negatywnie jest nastawiona na integrację, gdy ich dziecku coś po prostu się stanie. Od tego momentu jest to już lawina. Tego typu przypadki dotyczą głównie klas gdzie uczęszczają dzieci z autyzmem. Stąd integracja dzieci autystycznych jest problemem dla ich rodziców, ale i dla rodziców dzieci zdrowych.
Mamy co raz większą ilość autystów, których mogłoby na etapie edukacyjnym być nawet po 5 w klasie…ale biorąc pod uwagę powyższe czy należy integrować autystów w ramach masowych programów edukacyjnych?
Tak. Projekt zgłaszany przez środowiska autystów wskazują, że powinny być nawet dodatkowo klasy specjalne składające się tylko z grupy 3-5 autystów w ramach szkoły masowej, które to mogłyby uczestniczyć na określonych zasadach w edukacji poszczególnych klas, na poszczególnych przedmiotach. Ten system wydaje mi się pewnym “złotym środkiem”, ale on mimo wszystko nie jest pełnym włączeniem. Nie stanowi to także rozwiązania, dla problemu włączenia dzieci z zaburzeniem emocjonalnymi, które właśnie w klasie nauczą się najlepiej uczuć i pozytywnych reakcji, ich odcieni i możliwych rozwiązań. Nigdzie tylko tam! Z tej perspektywy z pewnością stoi przed nami olbrzymimi problem w tego typu nauczaniem, ale uważam, że jest on konieczny na maksa!