“Kiedy mogę umrzeć…?”
luty 2, 2016 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Powoli zaczynam się cieszyć, że wzbudzam tak duże Wasze zaufanie, że zadajecie mi trudne, często “niewypowiedziane“ nigdy wcześniej pytania. Z drugiej strony ta radość, to olbrzymi ciężar gdy zadajecie mi takie pytanie jak dziś Ania:”Kiedy mogę umrzeć …?”
Dla mnie to pytanie bez odpowiedzi, niestety. Śmierci się nie wybiera, choć można zrobić wszystko, nawet bardzo dużo by przyszła w optymalnym dla nas momencie…gdy na nią jesteśmy gotowi. Nie można odpowiadać za rodzica dziecka niepełnosprawnego, bo jego śmierć to często “ucieczka” … do spokoju.
Ja nigdy nie myślę akurat w taki sposób, stąd wolałbym powiedzieć tak: śmierć można planować, gdy wszystkie inne cele zostały zrealizowane. Jak to zrozumieć? Ja nigdy nie zostawię moich chłopaków bez ich przyszłości i nie jest ważne co za tym się kryje. To musi być cel, który osiągnąłem dla moich synów…dobre życie. To może być także sytuacja, gdy poddamy się, bo nie ma przyszłości, a co za tym idzie celu…jednakże nigdy nie będzie to tak, by zostawić ich na życie bez planu, nie przygotowanych, bez wsparcia. Stąd nie myślę teraz Aniu o mojej śmierci, choć muszę ją planować by nastąpiła jak najpóźniej, BO MAM CEL do zrealizowania…i fajne życie z moją kochaną Żoną.