“Kiedy się spóźniasz, możesz nie mieć komu powiedzieć Dzień Dobry”, czyli moje ciągłe spotkania z zespołem Downa
listopad 19, 2012 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Czytam Wasze komentarze. Rozumiem potrzebę bezpieczeństwa i potrzebę działania. Ja czego bym nie zrobił dla mojego syna z zespołem Downa, to mam wrażenie, że się ciągle spóźniam. Te przysłowie rosyjskie chodzi za mną wciąż i wciąż, bez względu czy dotyczy to edukacji, czy też suplementacji. Ja to wiem, Wy nie….ale ja Wam nie mogę narzucać tego jak ja myślę i do czego dążę.
Jesteśmy zatem skazani na “wieczne’” spóźnianie się. Pretensje wobec siebie i innych, ale nigdy nie będziemy na czas…chyba że coś robimy po raz drugi, po raz kolejny i mamy to już opanowane.
Gdy pomyślę o wzorze do naśladowania to podpowiem, co powinniśmy zrobić:
1.Być Polską dla naszych dzieci do 5 roku życia, szczególnie w kwestiach medycznych.
2.Być Irlandią, Anglią lub Stanami a może Włochami i Hiszpanią, gdy dziecko przekracza ten 5-ty rok życia.
To jest wzór.Kto teraz podejmie się go zrealizować?