Korona Gór Polski…Asia.
październik 30, 2018 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Zawsze niesamowicie brzmią wspomnienia dotyczące właśnie takich momentów. Co i dlaczego pcha nas do działania, co i kto, i jak widzi swoją motywację. Asi wspomnienia mnie zaskoczyły, ale są wspaniałe, pełne empatii i społecznej wrażliwości.
Jak zapytałem Asię o to, jak pamięta ten moment, gdy była przekonana, żeby zdobyć Koronę Gór Polskich z chłopakami, zaskoczyła mnie kompletnie swoją narracją i motywacją.
Po pierwsze to był ten moment, gdy nasz sensei Paweł zdobył 4 dan w karate i wiedzieliśmy, że dla niego i dla innych trenujących było to niezwykłe, trudne, ciężko zapracowane, namacalne osiągnięcie…coś fizycznego.
W tym samym czasie cały świat rozpisywał się o kolejnej osobie z ZD, która zdobyła swój czarny pas i kolejny stopień. Nikt nie negował jej ciężkiej pracy, by to osiągnąć…ale wykorzystano to osiągnięcie w ten sam sposób jak Lucasa z reklamy Gerbera: ludzie zdrowi “chcieli pozwolić” na obecność w przestrzeni publicznej osobie niepełnosprawnej.
Stąd nie możemy mówić o osiągnięciu, a jedynie o akceptacji bytu osoby z ZD obok osób pełnosprawnych. Patrząc na to, co osiągnął sensei Paweł, dla Asi wyzwanie, jakie powinniśmy byli zrealizować, to takie, które chłopcy osiągną sami, bez “przyzwolenia” będące w ich rękach, ich wysiłkiem i ich sukcesem…bez dania przez kogokolwiek, godnym szacunku przez każdego.
W tym czasie zdobywaliśmy Koronę Sudetów. Każda wędrówka zaczynała się od pytania, czy jesteśmy w stanie, czy to nie są za wysokie góry dla nas, czy damy radę. Dla Asi był to moment, gdy mogła to zestawić z tym, co zdobyliśmy dla siebie w ramach Korony Sudetów z naszymi możliwościami i przypadkiem Lucasa i karateki.
http://www.zespoldowna.info/nasze-gorskie-rekordy.html
Wiedziała, że to, co robimy, jest i będzie naszym wspólnym osiągnięciem, nie danym przez nikogo, a ciężko wypracowanym i zdobytym, dzięki wysiłkowi, każdego członka rodziny. To przekonało ją, by nie rezygnować z tego, co zaczęliśmy. Systematycznie przygotowywać się i po kolei zdobywać poszczególne szczyty, zgodnie z naszymi możliwościami.