Krzyżna Góra najlepsza dla Jaśka!
luty 13, 2018 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Przypomnę tylko: wczoraj byliśmy na Śnieżniku i mamy w nogach 14 km po śniegu…stąd wybraliśmy Rudawy Janowickie, by odetchnąć. Forma nie występowała u mnie, Asia nie była pewna, Kamil wyraźnie wolał nie mówić o tym, Janek był w FORMIE! Jak się to później okazało, to był jego dzień, jego szlak i jego skały, i jego góry!…nie nasze niestety, bynajmniej nie moje…człapałem cały dzień.
Krzyżna Góra to najwyższy szczyt Gór Sokolich będących częścią Rudaw Janowickich. W lecie uwielbiane przez tych uczących się wspinania po ścianach, spacerujących i każdego….bo każdy może tam znaleźć coś dla siebie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BCna_G%C3%B3ra
“Dawniej wzgórze nazywane było Sokolą Górą (niem. Falkenberg). Dzisiejszą nazwę zawdzięcza siedmiometrowemu żelaznemu krzyżowi, który ufundowała księżna Maria Anna Amalie von Hessen-Homburg, dla upamiętnienia rocznicy urodzin jej męża Wilhelma von Hohenzollerna. Krzyż odlano w hucie gliwickiej w 1830 r., poświęcony został 28 maja 1832 r. Napis na krzyżu (po niemiecku) głosi: Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny.”
Zaintrygowała nas ta historia i z Trzcińska przez Sokolik chcieliśmy dotrzeć do Krzyżnej Góry…gdybym wiedział tylko…
Z daleka wyglądają całkiem charakterystycznie, jak widać…no właśnie było widać, że będzie w górę i w dół i to mocno z perspektywy wysokości bezwzględnych…gdybym tylko wiedział..
Start wyglądał jak zwykle…zanim się przygotowałem, on już był ze sto metrów przed nami. Mieliśmy wyjątkowe szczęście, bo pogoda jak w sobotę była łaskawa. W momencie, gdy weszliśmy na szlak słońce zaświeciło zza chmur.
Co bawi dziecko w górach najbardziej? Śnieg, lód, powalone drzewa, skały. Pod Sokolikiem wszystko było jak należy…dla Jaśka. Nie miał litości Drzewa nie były przeszkodą, lód tym bardziej! Narzucił tempo i szedł tak jak nigdy nie robił tego Kamil…a wczoraj byliśmy na Śnieżniku przecież!
Na szczycie Sokolika są niesamowite formacje skalne. My postanowiliśmy je przetestować, a raczej powstrzymywać Jaśka by sam tego nie zrobił.
Przejście przez nie zajęło mu chwilkę i już pobiegł na schody prowadzące na szczyt Sokolika mający 642 m npm na który prowadzą schody.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sokolik
Nie było to łatwe wejście…ale to my mieliśmy problemy, nie on…a widoki !
…szczególnie te w dół nie były dla wszystkich odpowiednie z wyjątkiem niego!
Zejście z Sokolika i podejście pod nasz drugi cel Krzyżną Górę to istny tor przeszkód. Janek perfekcyjnie to robił, te ruchy, precyzyjne i sprawne, często już lepiej od Kamila i to mnie zaskoczyło! Ja już wiedziałem, że w poniedziałek nie ruszę nogami, a on miał to w nosie!
Tutaj też były schody i w skale, i metalowe, Jasiek wszedł i zszedł wspaniale!…i zdobyliśmy Krzyżną!
Zejście w Jaśka wykonaniu było szybkie. Kolejny cel Szwajcarka, schronisko, gdzie mieliśmy wbić nasze pieczątki do wszystkich książeczek.
…i znów nie dali odpocząć i zejście było w tempie ekspresowym.
…i tylko z daleka widać było Sokolika.
Nie to, że jestem marudą, ale 7,2 km w 3 godziny w tak urozmaiconym krajobrazie nie było proste. Za to zdobyliśmy 14 punktów GOT…a to tylko było tylko połowa wejścia na Śnieżnik, ale popatrzcie na ten przekrój.
To był dzień Jaśka. Ja byłem zmęczony, on nie. Pokazał niesamowitą technikę i wytrzymałość podczas całego przejścia, zrobił na mnie duże wrażenie, jak stawiał nogę na lodzie i na skałach, jak się wspinał, a nie było to łatwe. Dziś Kamil był zdecydowanie słabszy od niego i to nas zaskoczyło. Był to niesamowity dzień…dzień Jaśka i pięknego słońca…a ja gdybym wiedział, że tak będzie to poddałbym się!