Mała Sowa, Wielka Sowa a na dodatek Lisie Skałki
sierpień 21, 2023 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Pod koniec kwietnia mieliśmy zaplanowane zdobycie Małej Sowy, ostatniego wyższego szczytu nie zdobytego przez nas, który jest oznaczony w Górach Sowich.Nie udało się. Dzięki temu byliśmy w Górach Bystrzyckich. Jednak postanowiliśmy wrócić tam, gdzie mieliśmy być i zdobyć dwa najwyższe szczyty Gór Sowich najlepszym szlakiem
https://www.zespoldowna.info/soltysia-kopa-oltarz-stolek-ptasia-gora.html
Wystartowaliśmy z miejsca, gdzie nikt nie parkował. To jest ważne. Rozdroże nad Sokolcem ma to do siebie, że tutaj nie przyjeżdżają turyści by wejść w góry. My jednak polubiliśmy to miejsce ze względu na niebieski szlak prowadzący na Lisie Skały.
Można było z góry zagwarantować, że na nim nie będzie żadnego turysty. Janek wykorzystał nieobecność brata i jak zwykle w takich chwilach, zaczął pokazywać swoją MOC!…a miał ją i to niezłą. Ciągle utrzymywał dystans. Zatrzymywał się, patrzył czy jest “bezpieczny” i znikał.
Zdziwiliśmy się, gdy Janek się zatrzymał, palec na ustach i pokazuje w skupieniu na coś w trawie. Janek zobaczył chrząszcza i wspierał go, by mógł zejść ze szlaku! Po uratowaniu chrząszcza oczywiście Janek w stylu Kamila “odjechał” nam, po to by być pierwszym na Lisich Skałkach, naszym ulubionym miejscu w tych górach.
Odpoczywanie w tym miejscu to coś wspaniałego. Jednak i to się kiedyś kończy. Nasz pierwszy cel czyli Mała Sowa czekała, Janek na nią też czekał. Patrzyliśmy za nią i jakoś inaczej nie chciało wyjść, jak przez Wielką Sowę. Patrzyła na nas po remoncie, cała w bieli z daleka. To poszliśmy.
Popatrzyliśmy na kwiatki i wybraliśmy skróty, by dojść trochę inaczej tam, gdzie byliśmy już dziesiątki razy, a pogoda była wspaniała. Miało być upalnie, nie było. Miało grzać słońce, ratowały nas chmurki i las. Fenomenalne warunki!
Doszliśmy do czerwonego szlaku i nim doszliśmy do szczytu, a tam zgodnie z przewidywaniami duża ilość chętnych do odpoczynku. My szybko zdjęcie, pieczątka i dalej do Małej Sowy.
Na zejściu…Krzesanica z Tatr , aż się zatrzymaliśmy z wrażenia.
Szliśmy szlakiem, którego nie znaliśmy. Mała Sowa nie jest daleko od Wielkiej, ale jakoś nigdy nie była nam po drodze. Zatem musieliśmy ją zdobyć pierwszy raz. Janek sugerował skróty, my szliśmy za nim, bo nie było miejsca na skróty. Minęliśmy kilkoro turystów i naszym oczom ukazała się tabliczka Mała Sowa, tuż przy szlaku. Nie pasowało to jednak do GPSa.
Okazało się, że szczyt jest jednak po drugiej stronie otoczony jagodami i idąc za “nimi” wąską ścieżką dochodzi się do czerwonej tabliczki wyznaczającej szczyt . Zdobyty..”czy dzisiaj jemy obiad?” Właściwa reakcja Janka na zrealizowanie celu. Szybko wzięliśmy powrotny zrobić skrót oczywiście. Mijaliśmy po raz kolejny tych samych turystów. Ci byli zdziwieni, że my raz na jednej Sowie, to znów na drugiej. Jednak prawdziwie miła niespodzianka jeszcze na nas czekała. Schodziliśmy skrótem, Srebrnym Traktem. Pod górkę szła para. Przy mijaniu Pani na nas popatrzyła, popatrzyła na Janka. Zatrzymała się i spytała, czy my jesteśmy …od Jaśka i Kamila z “Naszych Gór”. Pani widziała film o nas na Świdnickich Spotkaniach z Górami. Jak potwierdziliśmy, to wiedzieliśmy że w górach spotyka się po prostu wspaniałych Ludzi. Dziękujemy za te chwile, były niesamowite.
Na zejściu podziwialiśmy zarówno Góry Suche, gdzieś tam w oddali, jak i Małą Sowę, która została z tyłu schowana w lesie. Szło się w dół wspaniale! Doszliśmy w końcu do zielonego szlaku. Jak pierwszy raz szliśmy tamtędy, ale bez Asi, rzucały się w oczy stare domy i mnóstwo ruin, a szliśmy zimową porą.
Asia była mocno zaskoczona tym miejscem tak samo jak my wtedy. Ruin starych domów było bardzo dużo. My trawersem, a na dole Sokolec, a na górze Lisie Skałki. Świetny szlak, Asia to potwierdziła.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sokolec_(wojew%C3%B3dztwo_dolno%C5%9Bl%C4%85skie)
Janek zawsze lubił to miejsce. Daje się zbiegać nawet zimą. Jest tutaj po prostu jak w górach, a trzeba mocno zejść!
https://polska-org.pl/5940895,foto.html?idEntity=4282852
Janek zauważył nasz niebieski szlak z rana, a my popatrzyliśmy na litografię pokazującą to miejsce prawie 100 lat temu. Zupełnie inne miejsce, pełne życia, pól aż po szczyty Wielkiej Sowy. To był już koniec naszego spacerku. Był piękny, spokojny, przy wspaniałej pogodzie. Przyszedł czas na nagrodę i wyprawę do Pani Basi, która nas zawsze świetnie gości na obiedzie. Dziękujemy Pani Basiu za wszystkie te super dania, jakie dla nas Pani ma i ta ilość dobroci jaka na nas czeka u Pani.
Wam za to polecamy najlepszy szlak na Wielką Sowę, bez tłumów, inny i ciekawy, z tymi wspaniałymi Lisimi Skałkami.
Jednak to nie koniec tego wpisu. Zawsze jadąc w Góry Stołowe, na Wzgórzach Ścinawskich podziwiamy wieżę w Suszynie…ale z daleka. Tym razem nie odpuściliśmy, ale podjechaliśmy by zobaczyć. Wieża zadziwia i warto zjechać dla niej!
Oooo to rejony mojego dzieciństwa, może za rok uda nam die wejść na Wielką Sowę, póki co nasze Maluchy nie dają rady iść tam gdzie chcemy;)