Maraton, czyli Lauf

kwiecień 23, 2011 by
Kategoria: 2011

Dla mnie są już ikoną wspaniałości. Wytrwałość i zaangażowanie, wzorzec dla innych nieprawdaż Tato Kuby?!

To jest relacja z maratonu z okazji Światowego Dnia Zespołu Downa

Komentarze

Liczba komentarzy: 3 do “Maraton, czyli Lauf”
  1. Tata Kuby pisze:

    Rozumienie potrzeb niepełnosprawnych ludzi w Niemczech , jest zupełnie inne niż w większości instytucji w Polsce. Organizowanie systematycznych treningów i zawodów w maratonie w Lauft przez przedsiębiorstwo, organizowanie sporfestiwali w Magdeburgu i Frankfurcie, dostępne i powszechne zawody Olimpiad Specjalnych to tylko niektóre przykłady. Sport jest tu stale dostępny niepełnosprawnym ludziom.
    A co w Polsce?
    Wczoraj uradowany człowiek na wózku podzielił się ze mną informacją, że po 10 maja pojedzie na zowody Olimpiad. Zapytał też, czy Kuba pojedzie również?Radość była tym większa, że jego trener i nauczyciel zdecydował się w związku z tym przeprowadzić trening, aby czegoś go nauczyć. W Polsce organizacja Olimpiad przypomina pospolite ruszenie. Przed nielicznymi zawodami regionalnymi trochę zajęć, potem zawody i znowu pustka. Zawody regionalne są prawdopodobnie organizowane z powodów regulaminowych, aby można było wytypować zawodnika na zawody krajowe.Przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy. Wymaga się odbycia ośmiu treningów między zawodami, a zawody raz na trzy lata. Kiedy Kuba pojechał na zawody ogólnopolskie do Kielc nie był wogóle przygotowany do startu. Kiedy biegł na 100m po drodze zatrzymał się i pomachał ludziom na trybunie, bo nie przszedł wcześniej odpowiedniej liczby startów. Biegnąc mylił tory, bo nie znał zasad. Nie czuł rywalizacji.Nie widział też stadionu z bieżnią z torami itd. Oczywiście takiego zawodnika można przecież wytłumaczyć jego intelektualną niepełnosprawnością, a zdarzanie przetworzyć w anegdotę. . W pchnięciu kulą nikt nie wiedział, że jest leworęczny i został zmuszony do pchania ręka prawą . Itd, itd, itd.
    Takie są Olimpiady Specjalne po polsku.
    Sądzę, że specjaliści współpracujący z Olimpiadami potrafią wytłumaczyć ich szefom, że nie chodzi o jedną radość- start i medal, lecz o to aby sport stał się stałym elementem życia niepełnosprawnego człowieka, być może nadającym mu sens. Aby systematycznie trenował, a jego praca była nagradzana- startami, medalami. Aby ustanowić tu takie same relacje jak w sporcie ludzi zdrowych.
    Co zmieni się w życiu człowieka,jeżeli raz na trzy lata zostanie wyróżniony startem na zawodach.
    Marek

  2. Tato Kuby pisze:

    Wróciliśmy z Frankfurtu (16 Downsport-Festiwal).
    Dwa światy. Radośni szczęśliwi ludzie: biegający, grający w koszykówkę, golfa, uczestniczący w sztukach walki i pokazie mody itd.Wszyscy roześmiani.Aktywni, rozumiani, mający swoje miejsce obok innych.
    I rodzice i ich dzieci protestujący w Sejmie o rzeczy podstawowe i nie chcący rozumieć niczego rząd .
    U nas rodzice muszą wszystko sami wywalczyć i wypracować , a tam działa Państwo.
    Ile jest życia i sił?
    Tato Kuby

  3. Can pisze:

    Ja to też znam z tej perspektywy.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...