Mędralowa, Łosek.
maj 6, 2019 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Między Babią Górą a Pilskiem są fajne góry. Nam udało się zdobyć Jałowiec…i daliśmy trochę do pieca, bo zapomnieliśmy o zdobyciu Loska nazywanego lokalnie najczęściej Laskiem, do Diademu Gór Polskich. Z drugiej strony dokładnie pomiędzy nimi jest Mędralowa, góra o 3 szczytach. Historyczna i kłopotliwa nie tylko historycznie. O nią się kłócą najwięcej znawcy w kontekście listy szczytów do Korony Gór Polskich, gdzie jest Lubomir, a powinna być Mędralowa.
Ludzie dyskutują, a my korzystamy z każdej nadążającej się okazji. Za cel wybraliśmy Koszarawę, gdyż z niej blisko i na Mędralową o wysokości 1 169 m npm i na Laska 868 m npm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%99dralowa
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81osek
Zaczynamy od tego, że Mędralowa jest określana jako część Beskidu Makowskiego, krytycznego miejsca od XVI wieku, gdyż tutaj od zawsze wytyczano granicę 3 państw. Teraz tylko dwóch.
Całą noc padało co wpłynęło na warunki wędrowania. My się nie przejmowaliśmy i jechaliśmy do Koszarawy by zdobyć ostatnią część Beskidów w tym regionie, której nie nie znamy. Dojechaliśmy do przysiółka Tokarnia, gdzie na końcu drogi jest parking. Cały czas jadąc wzdłuż strumienia niezwykle istotnego dla naszej wędrówki o nazwie Bystre.
Pierwsze zaskoczenie. Na mapie wyglądało tak, że powinniśmy widzieć całą Grupę Mędralowej, a tutaj nic. Tylko chmury i błoto. Jednak w górach błoto jest przyjemnością, jak ma się dobre buty, takie jak Janek od Salomona. Po prostu, jak zwykle chłopcy poszli przez błoto, wzdłuż pięknej Bystrej, a my przechodząc tylko by nie wpaść do błota, z kamienia na kamień, za nimi.
Kolejna uwaga. Właśnie idąc od parkingu należy wybrać szlak obok potoku. Nie ma narysowanego żadnego oznaczenia i można się pomylić, a Bystrej nie da się pomylić.
Bystra wyglądała niesamowicie malowniczo, wzburzona, z dużą ilością wody. I tutaj kolejna niespodzianka: chłopcy nie chcieli wrzucać kamieni, tylko zasuwali do przodu. Przyznam zaskoczony byłem kompletnie.
Co intrygowało? Janek bardzo szybko się oddalił i pilnował niebieskiego szlaku, który z rzadka się jednak pojawiał. Wiedział, że będziemy korzystać ze skrótu…a mimo wszystko nie bał się i szedł do przodu. Kamil za to sceptycznie. Próbowałem go namówić na popatrzenie na fiołki, ale to nie w jego typie.
Janek sterował bratem, jego emocjami i jak miał iść. Las na Mędralowej był inny niż na Pilsku, czy Babiej Górze i nie było widać śladu śniegu…w końcu maj, choć rok temu jak wchodziliśmy na Pilsko i Babią to mieliśmy w istocie już początki lata, a nie początek wiosny.
http://www.zespoldowna.info/pilsko.html
http://www.zespoldowna.info/babia-gora.html
Gdzie widzi się postępy dzieci? Najlepiej w górach! Po deszczu mieliśmy na szlaku: cieki, strumyki, strumienie i wodospady z bystrzami. Rok temu musiałem pomagać i przenosić Jaśka. Tym razem chłopak w nowych butach szalał przeskakując z kamienia na kamień…gdy Kamo ostrożnie by nie pobrudzić choć milimetra jego butów….będą już nowe niedługo.
Kurcze jak patrzyłem na to przejście po tych mokrych kamolach, płynącym strumyku i porównuję…to widzę zmianę, obycie, doświadczenie, spryt. Dodatkowo pojawiać się zaczął śnieg i tutaj Janek potrafił zaskoczyć swoim wyborem. Brat grzecznie szedł za nim…a my za nimi. Janek jak był za daleko to zatrzymywał się i reagował na gwizd, który używałem by zatrzymać Kamila. Postęp i to duży.
Gdy wyszliśmy już ponad 1 000 m npm, śnieg pojawiał się częściej, ale na Magurce (Kolistym Groniu) 1 114 m npm i poniżej na wspaniałej Polanie Kamińskiego o dziwo nie było go wcale.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Magurka_(Kolisty_Gro%C5%84)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hala_Kami%C5%84skiego
Wejście na polanę to było widokowe wow! I tylko można się domyśleć, że kiedyś wypasano tutaj owce. Janek jednak koniecznie chciał zdobyć szczyt i szukaliśmy go, ale Magurka nie ma oznaczeń. Odpoczęliśmy, popatrzyliśmy i poszliśmy dalej na widoczną z daleka Polanę Mędralową.
Już wtedy wiedziałem, że przejście od Korbielowa, przez Pilsko, Mędralową na Biabią może być jednym z ciekawszych przejść. Tak zróżnicowane miejsca, tak widowiskowe robią wrażenie. Na razie musi poczekać na nas.
Na Hali też po raz pierwszy tego dnia pojawiła się Babia pokryta śniegiem…w maju.
Schodząc spotkaliśmy pierwszych tego dnia turystów patrzących na halę na Mędralowej.
Co jest ciekawe, to nie polanach, ale na podejściach spotykaliśmy więcej i więcej śniegu. Szlak, choć nie był jakoś trudny, to w tych miejscach zaskakiwał.
Dosłownie po chwili doszliśmy do … pierwszej Mędralowej, tej słowackiej, wschodniej.
I znów chwila i byliśmy na Polanie Mędralowej, skąd widać było Łosek-Lasek, na którego chcieliśmy jeszcze wejść.
Schodząc z polany próbowaliśmy znaleźć tabliczkę (znów nie było) tudzież najwyższy punkt góry. Z obserwacji GPS, najwyżej położonym punktem był słupek z oznaczeniem szlaków. Przejście na słowacką granicę ścieżką dało w efekcie duże “przybliżenie” Babiej Góry, co mnie ucieszyło.
Janek rozpoznał ją od razu. Potem próbowaliśmy zejść i to było dobre określenie. Liczba zwalonych drzew była rekordowa, nie widzieliśmy jeszcze takiej sytuacji. To był istny tor przeszkód i znów zaskoczenie: Janek pierwszy!
By przejść szlak, musieliśmy przejść na słowacką stronę i znów pojawiła się Babia…a po chwili Pilsko.
Był problem: jak zejść? Skrót zajeżdżony przez traktory. Żółty szlak to samo, błoto na 20 cm. Powoli bokiem udawało się zejście. To było ciekawe doświadczenie, gdyż znajdowaliśmy różnego rodzaju odchody i Janek precyzyjnie wskazywał, że to sarny, a to na pewno jelenia. kompletne zaskoczenie dla mnie.
Po drodze oczywiście strumyki i strumyczki, co było creme a la creme dla całej wyprawy. Czyli Janek nie przepuścił by się wykazać i przebrodzić przez strumyk zalewający jego but, tudzież tak skoczyć, by trochę błota zalepiło spodnie. Przecież po to chodzi się po górach, nieprawdaż? Potem skrzek żabi…i pogoda dopisywała, bo wiatr zostawiliśmy na górze.
Chcąc wrócić na nasz żółty szlak musieliśmy podejść 20 metrów. Okazało się, że zejście tak co niektórych zmęczyło, że nie mieli sił podchodzić do góry…ale jak znów zaczęliśmy schodzić i to po świeżym błocie, to jakoś nie było problemów.
Mędralowa się spodobała. Teraz przyszedł czas na Łoska, czy tez na Laska, górę która jeszcze niedawno była “uprawiana” i zamieszkana. Łosek jest najwyższym szczytem Pasma Laskowskiego, które podobnie jak Mędralowa powinien należeć do Beskidu Makowskiego, a łączy się go z Beskidem Żywieckim. Od starej nazwy góry Lasek pochodzi nazwa pasma. Sam szczyt jest bardzo wybitny ponad doliny go otaczające z jednej strony, z drugiej jest długim grzbietem pełnym łąk i trudno powiedzieć, gdzie jest ta najwyższa część.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pasmo_Laskowskie
Zjeżdżając z Mędralowej Łosek od razu był na pierwszym planie.
Wejście zaczęliśmy od Plutowej Polany…i nie zaskoczyły nas kałuże w ogóle, ale ciepło jakie było. Bez plecakó, trudno było się rozebrać ,więc porozpinani szliśmy za…Jankiem.
Od razu powiem: jeżeli ktoś chce wejść na Laska, to po prostu musi iść śladami traktorów. Szlaku jakoś nie było widać. Pierwsza droga w lewo była naszym skrótem i tak jak na Mędralowej musieliśmy zmierzyć się z powalonymi drzewami.
Szukaliśmy dojścia do Schroniska Studenckiego, nie wiedząc co to oznacza, ale mając nadzieję że zdobędziemy tam pieczątkę. Po pierwsze duża grupa młodych ludzi nas zaskoczyła w schronisku. Po drugie prawdziwa atmosfera schronisk z przed 30 lat…to ja pamiętam, nie Janek.
Janek dzielnie wszedł, zrobiliśmy pieczątki i pozostało pytanie: jak pójść na szczyt….jeżeli taki jest. Dzięki uprzejmości studentów, dowiedzieliśmy że jest on oczywiście gdzie indziej niż my się tego spodziewaliśmy. Oni przez ostatnie 4 dni w chmurach szukali go i znaleźli. My przyciągnęliśmy trochę słońca im…ale Janek najpierw musiał znaleźć Kama z Asią, co na rozległej polanie nie było takie oczywiste
Idąc za schronisko, mijając wychodek, bardzo ciekawe i intrygujące przejście, trafiliśmy na zgrupowanie 4 domów, z czego jeden wyraźnie zamieszkany, na wysokości istotnej jak na tą okolicę. Za domami już było widać górkę i …zaczęliśmy stękać, jakbyśmy byli zmęczeni, jak nie my.
Lasek-Łosek nas zaskoczył. Świetna platforma widokowa na ten kierunek na który chce się patrzeć….my na Babią Górę.
To co wydawało nam się najwyższym miejscem wykorzystaliśmy do zdjęć…z Babią Górą i Mała Babią Górą, i Mędralową w tle. Jak dałem hasło do zejścia, pierwsi byli Ci najbardziej zmęczeni.
Z polany przy schronisku wybraliśmy inny wariant skrótu, który nadawał się idealnie na zbieganie.
Cała wycieczka trwała chwilę. Bardzo się podobała, pomimo wiatru, błota. Czasami te małe góry potrafią zaoferować więcej niż te duże tak myślę i polecam Wam wszystkim górę na start: Łosek-Lasek. Da się wjechać nawet wózkiem!