Mężczyzna. Jak jego przygotować do poczęcia.
maj 18, 2017 by Jarek
Kategoria: MTHFR i inne polimorfizmy
Wciąż to jest temat tabu, a jest tak oczywisty: mężczyzna, jego materiał genetyczny, jego stan zdrowia w istotnym sposób wpływają na poczęcie dziecka. Kobieta sama tego dziecka “nie robi”, więc jest to oczywiste, że w dzisiejszych czasach on też musi przygotować się do ciąży.
To jest bardzo młoda dziedzina wiedzy: NIEPŁODNOŚĆ MĘŻCZYZN. Jak czytam artykuły na ten temat, to fizjologia mężczyzn pod względem ich płodności jest bardzo podobna do tego, co mają kobiety. Mogą być niepłodni tytułem błędów anatomicznych, hormonalnych i w wyniku oddziaływania czynników środowiskowych. Ich plemniki mogą być słabe i silne. Prokreacja zatem, w kontekście mężczyzn, musi być strategią wykorzystania momentu, gdy plemniki i sam mężczyzna są najsprawniejsi i najsilniejsi. Dotyczy to nie tylko wieku, ale i kalendarza. Wszystko to jest podobne do tego, co analizują i planują kobiety, bardzo podobne.
Zacznijmy od kwestii istotnych. Mężczyźni powyżej 35 lat są czynnikiem ryzyka urodzenia dziecka z wadą genetyczną i autyzmem. Im mężczyzna jest starszy, tym jego sprawność, tym jego materiał genetyczny jest słabszy.
http://www.nature.com/nm/journal/v14/n11/full/nm1108-1170a.html
Z mojego doświadczenia wynika, że przy tym typie pracy, przy tym typie jedzenia jaki większość z nich ma, ich organizm funkcjonuje tak jak kobiety po 34 roku życia w Polsce. Bez należytego przygotowania do ciąży, ten mężczyzna może być problemem, by zajść w ciążę, by urodzić zdrowe dziecko. Inną kwestią jest fakt, że mężczyźni świadomi swoich problemów genetycznych związanych z typologią występowania określonych chorób w swojej rodzinie, jak schizofrenia, IBD/IBS odkładają decyzję o dziecku na “później” zamiast po prostu przygotować się do prokreacji, tak jak to robią kobiety.
https://spectrumnews.org/news/mutations-that-arise-in-aging-sperm-add-little-to-autism-risk/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/28410128/
Głównym elementem wpływającym na zdolność mężczyzn do zapłodnienia są ich geny, ich polimorfizmy, które mogą nieść określone ryzyka. I tutaj podobnie jak u kobiet kluczowe pytania jakie należy postawić to czy:
-w rodzinie nie ma problemów z jelitami, ich stanem zapalnym, wrażliwością i alergiami pokarmowymi
-czy występują zaburzenia pracy serca, układu kardiologicznego
-czy występują choroby zaczynające się od dysbiozy mikrobioty takie jak schizofrenia, Parkinson, czy choroba Alzheimera
-czy w rodzinie występują jakieś typowe choroby onkologiczne
W następnym etapie prowadzimy taką samą diagnostykę jak u kobiety:
-badamy homocysteinę razez kwasem foliowym (witamina B9) kobalaminą (witamina B12), witaminą D3 (25oh), ferrytyną, lipidogramem, tarczycą
-w drugim etapie analizujemy mikrobiotę oraz badamy podstawowe geny jakie są dostępne w badaniu MTHFR UK
Dopiero wtedy, układamy dietę i suplementację mającą za zadanie danie organizmowi szansę na utrzymanie zdrowej równowagi.
I tutaj mój ulubiony przykład. Kiedyś zadzwoniła do mnie młoda dziewczyna, będąca jedną z najlepszych sportsmenek w swojej dyscyplinie, mówiąc że starają się z mężem od 2 lat o dziecko, i ona jest już przecież zdrowa, kontrolowana co miesiąc u lekarza sportowego i ginekologa…ale nie może zajść w ciążę. Opisała mi swoją dietę, podesłała wyniki … i nie było się czego doczepić.
Zasugerowałem by sprawdzić męża. Usłyszałem odpowiedź: ON NA PEWNO JEST ZDROWY, BO JEST SPORTOWCEM I WŁAŚNIE ZROBIŁ JAKIŚ REKORD, TO NA PEWNO NIE ON.
Wtedy zerwał się nasz kontakt. Po roku jednak odebrałem telefon. Usłyszałem: “Mój mąż ma homocysteinę 46!”…i wiedzieliśmy wszystko. Co to znaczy? Cóż ten mężczyzna pomimo, że jest świetnym sportowcem, jako człowiek jest metabolicznie bardzo chory i nie ma szans by mógł być ojcem bez przygotowania. Po roku przygotowań, kobieta zaszła w ciążę bez problemu, ale po wyleczeniu mężczyzny!
Popatrzmy teraz na geny:
1.MTHFR najczęściej analizowany gen u kobiet w kierunku niepłodności. U mężczyzn zarówno wariant A1298C, jak C677T jest kojarzony z idiopatyczną niepłodnością.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20935396
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4368707/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/28363185/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/28440964/
2.Gen MTRR odpowiedzialny za wykorzystanie kobalaminy, jak i MTR, który reguluje remetylację homocysteiny przy udziale zarówno kwasu foliowego, jak kobalaminy u mężczyzn mogą być przyczyną idopatycznej niepłodności.
https://www.nature.com/articles/srep15548
3.”Cholinowy” gen BHMT również jest czynnikiem ryzyka.
Można by tak wyliczać, natomiast nie jest to moim zamierzeniem, gdyż właśnie czynniki środowiskowe jak dieta, typ pracy, typ wysiłku, toksyczność środowiska wpływają dodatkowo na płodność mężczyzn, często dużo bardziej niż na kobiety.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/28333357/
Z tej perspektywy patrząc, mężczyźni dzisiaj MUSZĄ także być przygotowani do prokreacji na tych samych zasadach co kobiety, gdyż tylko to zapewni ograniczenie ryzyka wad genetycznych dziecka. I wydaje się, że mamy argumenty dla mężczyzn po ścieżce genetycznej.
Wrócę do czynników środowiskowych. Istotny udział ojców mających dzieci z wadami, są to ojcowie pracujący z komputerami, w pomieszczeniach zamkniętych, o istotnej deregulacji czasu spania i funkcjonowania, nienaturalnej dla naszej szerokości geograficznej. Patrząc na niewielką ilość badań, jakie otrzymuję od nich, to zaburzenia na poziomie podstawowych elementów jak homocysteina (bardzo wysoka powyżej 15), kwas foliowy (bardzo niski na poziomie około 4), kobalaminy (poziomy w okolicach istotnego deficytu) i braki witaminy D3 (25oh), wyniki na poziomie błędu statystycznego badania w okolicach 1-5, gdy słaba polska norma mówi o minimum 20, wymagają jednoznacznej interwencji dietetycznej u nich i suplementacji. To oni z tytułu powyższych elementów muszą być szczególnie suplementowani i …..należy przez nich unikać prokreacji w okresie od grudnia do maja, gdzie nie są w stanie należycie funkcjonować metabolicznie. Jest to też efekt nisko jakościowej diety jak i braku słońca, które to w tym okresie szczególnie dają znać!
Podsumowując ciśnie mi się na usta jedno zdanie: w Polsce wygląda to wszystko tak, że kobieta dzięki partogenezie sama zachodzi w ciążę, jest tylko ona winna wszystkim problemom prokreacyjnym, ciążowym, wad dziecka…a facetów w tej prokreacji nie ma. Warto o tym pomyśleć, nieprawdaż?